Czas biegnie, połowa wakacji, ale wczoraj stojąc przy Barbakanie spojrzałam na rozłożysty kasztan i zobaczyłam ... jesień. Byłam w tym samym miejscu w maju, stałam pod tym samym kasztanowcem robiąc zdjęcia warszawskiej Starówce. Wtedy była pora kwitnienia, wczoraj czuć było tam nie zbliżający się sierpień, ale raczej wrzesień.
Piszę o tym w zasadzie po to, by podkreślić ten niesamowicie szybki upływ czasu. Może coś się stało, a my Ziemianie o tym nie wiemy? Może coś przyspieszyło?
Znalazłam się w Warszawie ze względów... nazwijmy to literackich. Chciałam zdążyć przejrzeć część dokumentów w Archiwum Głównym Akt Dawnych przed wakacyjną przerwą. Prosto z dworca udałam się do dawnego pałacu Raczyńskich przy ulicy Długiej. Na kilka godzin "utonęłam" w dziewiętnastym stuleciu.
Archiwum Główne Akt Dawnych |
Pogoda była można rzec - spacerowa. Jak więc nie wykorzystać kilku chwil na przechadzkę? Archiwum położone jest bardzo dogodnie, kilka kroków od Barbakanu. Ruszyłam w drogę, bez żadnego celu, tam gdzie nogi poniosą.
Wreszcie dotarłam do romantycznych Kamiennych Schodków. W 1806 roku spacerował tu Napoleon razem z księciem Poniatowskim. Piszę o tych znanych spacerowiczach nie bez powodu. W tym samym czasie w Warszawie przebywała i tańczyła na słynnych balach na cześć cesarza moja przyszła bohaterka...
Powędrowałam klucząc uliczkami, zaułkami, odczytując tablice, zaglądając do bram, podwórek. Tak lubię najbardziej... Potem chwila oddechu przy kawie i ... jeszcze świadomość, że muszę pokonać 300 km, by wrócić do domu.
Na Szerokim Dunaju stoi urokliwa żeliwna studnia.
Niech Was nie zwiodą zdjęcia bez turystów. Było ich dużo. Staram się jednak robić zdjęcia bez zwiedzających i spacerujących. Samo miasto, czasem w dali ktoś... Miałam czas, by pobawić się w pusty kadr.
Jesienią chyba znów tu wrócę. Znów zasiądę w archiwum, zejdę Kamiennymi Schodkami i przywitam się z "moim"kasztanem.