sobota, 19 października 2013

Zalety i wady blogowania, czyli kilka jesiennych refleksji

W grudniu będzie rok. Rok blogowania. Mogę pomału pokusić się o kilka refleksji. Co mi dało blogowanie? Dlaczego wciąż coś tu publikuję i w sumie po co?

Będzie bardziej czytelnie, gdy podzielę moje refleksje na pół. 
Prosto: wady i zalety.
Zacznę pozytywnie, od zalet.


Zalety:
1. W latach młodzieńczych pisałam pamiętnik. Blog jest  teraz swego rodzaju przedłużeniem zapisywania moich refleksji.
Oczywiście zawiera inne treści, bo pomijam na blogu te najbardziej prywatne, ale coś na kształt zatrzymanych wspomnień, zdjęć, opinii dotyczących książek, podróży tutaj umieszczam. 

2. Dzięki blogowi zauważyłam, że mnóstwo osób świetnie pisze, prowadzi fascynujące blogi. Z częścią z tych osób nawiązałam kontakty. Kto wie, co z nich wyniknie? :)

3. Wiele z moich obecnych lektur to książki polecane na blogach, które odwiedzam. Niekoniecznie nowości.

4. Napisało do mnie wiele osób, które przeczytały moje książki. Odezwali się inni autorzy, instytucje, biblioteki, nie tylko w Polsce. To miłe i motywujące!

5. Dzięki blogowi mogłam przeprowadzić konkurs i posłać zwyciężczyni swoją książkę. Tradycji konkursowej nie zaniecham, kolejny w grudniu, na urodziny bloga.


Wady:

1. Odebrałam, odkąd prowadzę bloga, także pełne inwektyw maile.  Wysłałam je jednym kliknięciem do kosza. Miejsce takiej korespondencji może być tylko na śmietniku.

2. Blog stał się jeszcze jednym powodem, że wciąż za dużo czasu spędzam przed komputerem.

26 komentarzy:

  1. "Blog stał się jeszcze jednym powodem, że wciąż za dużo czasu spędzam przed komputerem." - skąd ja to znam... :)
    Ale mimo wszystko warto blogować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez komputera nie da się dziś pracować, żyć. Jednak... zabiera czas, oj zabiera! :))

      Usuń
  2. Zdecydowanie przeważają zalety. To ciekawy blog, gratuluję rocznicy działalności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełna rocznica w grudniu, taka okrągła, muszę jeszcze sprawdzić, ale chyba ok. 16 XII. Dziękuję.

      Usuń
    2. W takim razie rozumiem, że to tylko przygotowania do prawdziwej fety;)

      Usuń
  3. Najważniejsze, że zalet jest najwięcej. Punktem 1 w wadach nie ma co się przejmować, niemal każdego blogującego to spotkało, a co mówić o autorach książek. Reaguję ze spokojem, aby nie psuć sobie krwi, bo nie warto. A punkt 2. wad jest mi bardzo dobrze znany:) Tez nad tym okrutnie boleję i staram się walczyć.
    Pisałam pamiętnik i w podstawówce, średniej i na studiach - spaliłam w piecu wszystko. Czasami żałuję, ale czasami wydziwiałam takie rzeczy, że może lepiej nie pamiętać. Pozostały jedynie zapiski sprzed prowadzenia bloga, potem jak zaczęłam pisać, nie potrzebowałam już kartek.
    Dobrego weekendowania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój pamiętnik mam do dziś. W piwnicy, w kilku zeszytach, spakowany do pudełka po butach. Zajrzałam kiedyś i zaczęłam czytać swoje wpisy, gdy miałam 14-15 lat.
      Dobrze, że wiek dojrzewania mija:)))

      Usuń
  4. Cieszę się, jako wierna czytelniczka (nie tylko bloga) i jako zwyciężczyni Twojego konkursu, podwójnie z tego, że jesteś w blogosferze! I pozostań! Pozdrawiam serdecznie. Może uda nam się spotkać na krakowskich targach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby miło:)) Targi już tuż, tuż.
      Jako autorka na targach będę po raz pierwszy.

      Usuń
  5. Pani Magdaleno, biograficzne opowieści, które Pani publikuje od dawna zajmują miłe i ważne miejsce na mojej półce. Sprowadzam je też do biblioteki, w której pracuję, bo moi czytelnicy pytają o takie książki i cieszą się powodzeniem. Ludzie wciąż czytają, choć statystyki mówią co innego.
    Czekam na Pani nową książkę (byłam na "W przygotowaniu") i już cieszę się na myśl o jej lekturze. Pani nawiązuje do starej, dobrej szkoły pisania biografii, które tworzone są na faktach, źródłach, prasie, listach i do tego w tak lekki, przystępny sposób. To się czyta.
    Sporo dziś popularyzatorów historii pisze po łebkach, koloryzuje, insynuuje, by więcej stron było. U Pani rzetelnie, konkretnie, ale i interesująco.
    Życzę jeszcze wiele pomysłów i wiele książek. Wierna Czytelniczka, Mariola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)) Do tych wielkich biografów jeszcze mi daleko. Wzorem w tej materii byli dla mnie i są nadal Szenic, Łojek, ale także Jadwiga Dackiewicz, Pauszer-Klonowska. Podziwiam lekkość Wasylewskiego.
      Bardzo się cieszę, że Czytelnicy pytają i szukają.
      Nowa książka pomału "staje się", na razie jedynie w moim komputerze.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Gdy się pisze "pod nazwiskiem" zawsze człowiek się dwa razy zastanowi zanim coś "chlapnie". Na harce mam nieraz ochotę, nie powiem :)))

      Usuń
  7. Gratuluję rocznicy :) A hejterskie maile - do kosza i zapomnieć, nie warto marnować na nie czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okrągła rocznica w grudniu. Teraz tak przedrocznicowo pokusiłam się o podsumowania. Dziękuję:)

      Usuń
  8. Zdecydowana przewaga zalet blogowania wskazuje dalszą drogę:) Niemiłe mejle miał każdy, dlatego ograniczyłam anonimowe wpisy, ale pisać dalej warto. Dużo zyskałam na prowadzeniu bloga i Pani (Tobie?) życzę tego również:) Czekam na konkurs;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie proszę "Tobie", będzie mniej oficjalnie i tak nieco "bliżej" :))
      Konkurs ruszy w początkach grudnia.

      Usuń
  9. Znalazłam Pani książki jak i Pani bloga u blogowiczek, które znajdą wszystko, co jest interesujące. Chociaż interesuję się historią, to nie wiem czy pokusiłabym się o kupno i przeczytanie Pani książki, gdyż najbardziej interesuje mnie historia II wojny światowej. A tak to czytując Pani bloga poznałam pisarkę oraz pracę nad książką i to mnie zachęciło. Mam już zamówienie na prezent pod choinkę. Tak więc wada nie jest aż taką straszną wadą. Czas przy komputerze nie stracony. Przybyły co najmniej dwie poważne czytelniczki. Życzę powodzenia i jeszcze wiele ciekawych książek do napisania. Zniechęcanie ludzi do historii spowodowało u mnie reakcję odwrotną. Przekorą, która wręcz nakazuje buszować, przypominać i poznawać karty historii nie tylko z jednej epoki.
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę mieć tylko nadzieję, że opisywane przeze mnie historie i ludzie zyskają zainteresowanie.
      Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)

      Usuń
  10. Zalet jest więcej, o niebo, więc warto blogować. Choćby dlatego by mieć z kim o książkach "porozmawiać" poznając przy tym wiele miłych osób.
    I ja czekam na konkurs. Może tym razem wezmę udział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nowe znajomości i kontakty "książkowe" są bardzo cenne. Patrząc na te wszystkie blogi, nieraz gorące komentarze dochodzi się do wniosku, że jednak książka wcale nie odchodzi do lamusa. Zawsze będzie mieć swych wiernych czytelników, dla których szelest kartek, zapach papieru jest cenniejszy niż elektroniczna cywilizacja obrazkowa.
      A do konkursu już zapraszam:)

      Usuń
  11. Ważne, że zalet blogowanie jest zdecydowanie więcej! Wada nr 2 jest mi bardzo dobrze znana, gdyż zdaję sobie sprawę, że uzależniłam się od internetu, a główną tego przyczyną jest blog. Bardzo chętnie tu zaglądam, znajduję inspiracje do swoich zakupów książkowych ;) Bardzo się cieszę, że pozostajesz w blogosferze. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalety przeważają i doceniam wszystko to, co dzięki blogowi doświadczyłam:)
      Pozdrowienia.

      Usuń
  12. Zaskoczyły mnie te nieprzyjemne maile. Wydawało mi się, że taka tematyka bloga raczej przyciąga ludzi na poziomie. Jednak się myliłam. Ludzie jeszcze nie raz mnie zadziwią.

    Ale mimo wszystko warto blogować, chociażby po to żeby odebrać również ten pozytywny odzew. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarzyło się. Ewidentne prowokacje. Nie dałam temu komuś satysfakcji, nie odpowiedziałam.

      Usuń