czwartek, 30 grudnia 2021

Podsumowanie roku 2021

 



Kończy się 2021 rok. To nie był dobry rok. Za dużo ograniczeń, niepewności, nieufności, braku stabilizacji.
Ponieważ to moja strona autorska, więc skupię się na mojej pracy autorki.
W zasadzie cały rok spędziłam na przygotowywaniu nowej książki, zaczęłam ją pisać jeszcze w 2020, gdy pojechałam do Bukowiny Tatrzańskiej i po wielu latach spojrzałam na Tatry. Spojrzałam, zakochałam się i ... postanowiłam "coś" o górach napisać. O górach, a w zasadzie o ludziach, którzy podobnie jak ja (tylko ponad 100 lat wcześniej) zafascynowali się Tatrami i przybywali do Zakopanego w czasach, gdy nie dochodziła tam jeszcze kolej, a sam dzisiejszy kurort był mało komu znaną wsią bez restauracji i pensjonatów.



Zbierając materiały do książki jeden jedyny raz wybrałam się do biblioteki naukowej, ale formalności i ograniczenia związane z pandemią skutecznie mnie odstraszyły od próbowania skorzystania z innych tego rodzaju miejsc, czy pojechania do jakiegoś archiwum.
W tym roku dwukrotnie zawitałam do miejsc, o których pisałam. W lutym (zaraz, gdy otwarto hotele po długiej przewie) i w lipcu, gdy można było poczuć, że niby wszystko wraca do normy.
Nie wróciło, co było więcej niż pewne...
Pozostały zasoby archiwów cyfrowych, moje własne archiwum autorskie (całkiem pokaźne w wersji papierowej i cyfrowej) i tak przez miesiące powstawały kolejne rozdziały... w chwili wolnej od pracy zawodowej, która też pochłania mi wiele czasu. Zebrałam i wczoraj skończyłam opisywać 176 fotografii, które "upiększą" książkę. Część to moje własne zdjęcia robione podczas pobytu w Zakopanem (budynki, pomniki), część z zasobów cyfrowych udostępnionych w domenie publicznej licznych muzeów i archiwów i wreszcie te, które zamówiłam w różnych instytucjach, m.in. z Muzeum w Żarnowcu, Muzeum w Słupsku, Muzeum Fotografii w Krakowie.


Mam takie poczucie, że moja książka jest już całością i choć można dopisywać kolejne rozdziały (bo każdy jest zamkniętą całością) to jednak to już chyba czas na tę ostatnią KROPKĘ.
Tym, którzy dotrwali w czytaniu do końca życzę, by zbliżający się do nas kolejny rok był mimo wszystko lepszy od tego, który mija. Dobrych dni i dużo optymizmu, w końcu kiedyś musi nastać lepszy czas...

sobota, 18 grudnia 2021

Portrety księżnej Teofili z Morawskich Radziwiłłowej, czy ja wiem o nich mało, może zupełnie nic, a może jednak coś wiem?

 Do napisania tego postu skłonił mnie artykuł, który można znaleźć w internecie autorstwa Aliny Barczyk zatytułowany  KSIĄŻE, «CO KRAJOWI BYT SWÓJ POŚWIĘCIŁ». PORTRETY IX ORDYNATA OŁYCKIEGO, PUŁKOWNIKA DOMINIKA HIERONIMA RADZIWIŁŁA (1786–1813). Jest to rozdział książki wydanej w 2018 roku (to ważne!) pod tytułem "Олика та Радзивілли в історії України, Польщі й Білорусі. Збірник наукових праць".

Link do artykułu: tutaj

Autorka bierze pod lupę portrety Radziwiłłów - Dominika i jego pieknej żony Teofili z Morawskich, o której w 2000 roku wydałam książkę pod tytułem "Historia pięknej kobiety. Opowieść o Teofili z Morawskich Radziwiłłowej" na okładce zamieszczając portret księżnej malowany przez Peszkę. Na tamten czas, w 2000 roku, tylko ten był znany.

Wydanie biografii Teofili z 2000 roku

Autorka opracowania pisze, iż w mojej książce podaję informację, że  "przedstawienie Teofilii z Morawskich jako Hebe pędzla Józefa Peszki z lat 1802–1806, przechowywane w Muzeum Narodowym w Krakowie jest jedynym zachowanym w polskich zbiorach portretem arystokratki, choć inne wizerunki drugiej żony Radziwiłła są powszechnie znane" (s. 58).

Otóż, te wizerunki nie były powszechnie znane. Tym bardziej w roku 2000, gdy książka (jej pierwsze wydanie) miało miejsce. Dlaczego nie były znane? 

Teofila z Morawskich Radziwiłłowa, źródło: Wikimedia

Wizerunek Teofili w stroju do konnej jazdy ze zbiorów z Schillingsfürst (prywatny zamek w Niemczech) został "odkryty" przez pracowników zamku w Mirze w 2012 roku. A więc 12 lat po wydaniu mojej książki. Nie jest to jednak obraz z polskich zbiorów lecz niemieckich!

Jest jeszcze sprawa drugiego portretu. Malowanego przez Lampiego, który przedstawia bohaterkę z dzieckiem. 

Pani Alina Barczyk pisze o nim "W nieco innej konwencji zobrazował magnatkę między 1808 a 1810 r. Franciszek K. Lampi.  Na pracy znanej jako «Portret Teofili z Morawskich Radziwiłłowej z synkiem Aleksandrem Dominikiem lub córeczką Stefanią», znajdującej się w Muzeum Narodowym w Warszawie, kobieta została ukazana jako troskliwa matka. Jasne barwy szat wzmagają nastrój łagodności, kontrastując z ciemnym krajobrazem, który stanowi tło dla sceny."

Teofila z Morawskich Radziwiłłowa z dzieckiem


Tak, to wszystko prawda. Ten portret księżnej znajduje się w Warszawie i to ja przywróciłam mu przed laty tożsamość, a nawet umieściłam na okładce wznowienia książki, która została w II wydaniu uzupełniona i ukazała się pod tytułem "Księżna Dominikowa". Lecz do tej pozycji autorka artykułu nie dotarła. Może szkoda. 

Wyjaśniam tam dokładnie historię tego portretu. W katalogu Muzeum od lat figurował jako portret Anny z Jundziłłów Morawskiej z córka Teofilą. Po konsultacjach z pracownikami  Muzeum  wspólnie doszliśmy do wniosku, że to nie matka księżnej, ale  sama Teofila z jednym ze swych dzieci. 

Osobiście obstaję przy tym, że to córka, syn nie był oficjalnie uznany, bo urodził się przed ślubem rodziców. 

A oto i okładka książki z 2014 roku. 

Biografia księżnej Teofili Radziwiłłowej
z 2014 roku

Dodam jeszcze, że w II wydaniu pojawiły się też zdjęcia wizerunków Teofili ze zbiorów rosyjskich. 
Z napisaniem tego sprostowania nosiłam się co najmniej od roku, ale... nie miałam po prostu na to czasu.