wtorek, 16 kwietnia 2013

Pani na Złotym Potoku

Właśnie ukazała się w księgarniach -  "Pani na Złotym Potoku. Opowieść o Marii z Krasińskich Raczyńskiej". To moja najnowsza, piąta już (a może dopiero?) książka, wydana  w kwietniu 2013 roku przez Wydawnictwo LTW.  Wydawca pisze o książce:

Pani na Złotym Potoku to biograficzna opowieść o Marii Beatrix z Krasińskich Raczyńskiej (1850–1884). W książce tej możemy przyjrzeć się życiu córki romantycznego poety Zygmunta Krasińskiego. Kobiety, obdarzonej dużą inteligencją, artystycznymi talentami, ale także niełatwym charakterem. Wraz z bohaterką przemierzamy Europę podczas jej licznych podróży, poznajemy kulisy planowanego w tajemnicy królewskiego mariażu, bywamy na balach, odwiedzamy siedziby polskiej arystokracji. Autorka sięgnęła nie tylko do listów i pamiętników z epoki, XIX-wiecznej prasy, ale przede wszystkim do materiałów archiwalnych. Stare, pokryte patyną czasu dokumenty odkryły dawny świat: pełen szczęścia, zabaw, ale także rozterek i tragedii. 
Świat, który przeminął…
























Kim była Maria z Krasińskich Raczyńska? Pochodziła ze znakomitego rodu, jej ojcem był poeta Zygmunt Krasiński,  matką słynąca z urody, ale i inteligencji  Eliza z Branickich, autorka fascynującego zbioru listów wydanych kilkanaście lat temu w opracowaniu prof. Zbigniewa Sudolskiego. 
Maria miała wiele talentów. Pięknie śpiewała (pobierała lekcje u zawodowców), ale to raczej uzdolnienia literackie mogły przyczynić się kiedyś do jej sławy. Tak się nie stało, zmarła mając 34 lata, nie ukończywszy biografii, nad którą pracowała. Przeżyła wiele tragedii, śmierć rodziców, 3 rodzeństwa (w tym ukochanego brata Władysława), a także narzeczonego króla Szwecji i Norwegii.
O mały włos mielibyśmy na tronie tych państw królową z Polski...
Dzieje wyboru męża miały troszkę posmak skandalu w ówczesnych kołach arystokratycznych. Czy Maria "odbiła" narzeczonego ukochanej kuzynce i szwagierce?
Wiele podróżowała, bywała w świecie. Bale, premiery, kuracje w uzdrowiskach były wyznacznikiem spędzania czasu przez ludzi z jej środowiska.  Wreszcie poza podróżami do Francji czy Włoch jest tu też miejsce na pobyt w polskich zachowanych do dziś, choć w diametralnie rożnym stanie fizycznym i prawnym, rezydencjach w Rogalinie i tytułowym Złotym Potoku.
W swych sądach o świecie konkretna i  nieszablonowa, nawet odważna. Wymykająca się jednoznacznej ocenie indywidualistka. Kobieta jak mawiano "egzotyczna".

Jak każda z tego rodzaju książek powstawała długo. To, że ukazała się rok po poprzedniej biografii  Dama w jedwabnej sukni nie znaczy, że pracowałam nad nią tylko rok. Nie. To raczej kłopoty ze znalezieniem wydawcy poprzedniej książki spowodowały, że zanim wydałam Damę pracowałam już nad kolejną biografią...
Książka liczy 184 strony. Ale by powstały, musiałam poświecić temu tematowi kilka lat pracy, przejrzeć setki materiałów i książek, z których nieraz wybrało się tylko jedno zdanie. To były też kontakty z muzeami, archiwami, bibliotekami. 
Stare pamiętniki, fotografie, mikrofilmy, podróże do miejsc, rozmowy z ludźmi, ale przede wszystkim długie chwile samotnej pracy. Inspirującej, niezwykłej, taką którą kocham.
Archiwum Raczyńskich zostało zniszczone w czasie II wojny światowej, stąd materiał do życia córki poety był dość skromny. Odnalazłam jednak odpisy jej listów we wrocławskim Ossolineum, dotarłam (co nie było łatwe) do archiwalnych numerów "Świtu" z 1884 roku. Ta pozytywistyczna gazeta wydawana przez Marię Konopnicką  swego czasu zamieściła listy Marii do przyjaciółki. Na kilka jej pism trafiłam jeszcze w innych bibliotekach i archiwach. Z tych "skrawków" zbudowałam całość.

Jest to moje spojrzenie na postać w gruncie rzeczy bardzo mało znanej kobiety. Po zgromadzeniu całości materiału do tej książki, właśnie taki obraz bohaterki powstał. I taką opowieść o niej czytelnikom proponuję... Wiem, że nie wszyscy zgodzą się z  ujęciem pewnych zagadnień, opinii, spostrzeżeń. 

Na okładce wykorzystano fotografię Marii Raczyńskiej ze zbiorów Muzeum Romantyzmu w Opinogórze, a na IV stronie okładki widać przepiękny portret Winterhaltera, na którym  słynny portrecista przedstawił Elizę z Branickich Krasińską ze swymi dziećmi: Władysławem  Zygmuntem i malutką, dwuletnią Marią - bohaterką tej książki.
W książce znajduje się   kilkadziesiąt  ilustracji. Część to moje autorskie zdjęcia, część to fotografie pozyskane z  Muzeum Regionalnego im. Zygmunta Krasińskiego w Złotym Potoku czy Muzeum Romantyzmu w Opinogórze. Inne fotografie pochodzą z Muzeum Zamoyskich w Kozłowce, Archiwum Narodowego w Krakowie, Archiwum Państwowego w Częstochowie, a także archiwum Wydawnictwa LTW.
                               

Kto jest zainteresowany tego typu literaturą zapraszam do czytania. Zarówno życzliwych jak 
i krytycznych czytelników wysłucham z jednakową uwagą.
                                                                            *******
O książce napisano:
Recenzja na blogu - Słowem malowane
Recenzja  Piotra Zychowicza  w tygodniku " Do Rzeczy", nr 19 (3-9 czerwca 2013).
Recenzja na blogu Notatnik Kaye
Recenzja na blogu Szczur w antykwariacie
Archiwum Mery Orzeszko
W Krainie Czytania i Historii

32 komentarze:

  1. Wspaniale! Gratuluję wydania biografii i mam nadzieję, że wkrótce powstaną kolejne :)
    Praca nad książką była wymagająca, ale pewnie równie ciekawa. Czytanie starych dokumentów i prasy, odkrywanie dawnego życia i ożywianie go na kartach książki musi być fascynujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejne na pewno - mam nadzieję - powstaną, ale czy wkrótce? :))
      Fascynujące jest też zbieranie materiałów, właśnie ta "praca nad książką", o której wspominasz. Dlatego delektuję się tym, nie śpieszę...

      Usuń
  2. Nie mogę się już doczekać, już się zaopatrzyłam, choć miałam niby wytrzymać do pierwszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zapraszam do czytania. Mam nadzieję, że powstała ciekawa historia.

      Usuń
  3. Spieszę z gratulacjami! Książka prezentuje się przepięknie, mam nadzieję, że jesteś zadowolona z pracy grafika;) Zarówno przód okładki, jak i tył - niesamowicie przyciągają. Jakże się cieszę, że udało się wykorzystać obraz Winterhaltera!!
    Do tego bohaterką jest córka Krasińskiego, autora mojego ulubionego "Irydiona"! Na pewno przeczytam - mimo wszystkich zobowiązań czytelniczych i napiętego grafiku, postaram się jak najszybciej.
    Pisz dalej, nie ustawaj w swojej pracy pisarskiej (a w sporej części detektywistycznej) - zdaję sobie sprawę z tego, ile daje Ci szczęścia. Machnąć ręką na wszelkie problemy, "kłody pod nogami", itp. - myślę, że widok książki na wystawie księgarni rekompensuje wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, okładka jest wyjątkowo piękna.
      Gdy będziesz Aniu w okolicach Częstochowy podjedź do Złotego Potoku (o ile jeszcze tam nie byłaś) i spójrz na staw Irydion, albo podumaj sobie nad jego brzegiem. To bardzo malownicze okolice.
      A z pisaniem to jest chyba tak, że jak już się zacznie to zatrzymać tego nie można...

      Usuń
  4. Wydanie przepiękne!!! Tu sepia,tam wspaniały Winterhalter w kolorze,cudny ten portret Elizy z dziećmi.Na razie gratuluję z całego serca i cieszę się,że już JEST "owoc Twojej pracy",który zdobi witryny największych i najbardziej znanych księgarni Krakowa..."naszego" miasta.Nie mogę się doczekać na wzięcie Twojej najnowszej książki do ręki i...przeniesienie się w inny świat i poznanie tej intrygującej osóbki,pani ze Złotego Potoku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Winterhalter bajeczny!
      Znam ten portret od dawna, tyle razy oglądałam go w różnych albumach o sztuce. Ale nie przypuszczałam, że będzie zdobił kiedyś moją własną książkę.

      Usuń
  5. Gratulacje!!! Książka wygląda przepięknie (jednak polskie słownictwo jest ograniczone ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jeszcze, że cieszy mnie, iż powstają biografie ciekawych, choć jednocześnie mało znanych kobiet z przeszłości. Pozwala to nam spojrzeć na nasze dziedzictwo i historię również przez pryzmat ich losów i niesłusznego zapomnienia.
      Czy wybrałaś już bohaterkę kolejnej książki?

      Usuń
    2. Sama bardzo lubię tego typu literaturę.
      Kolejna bohaterka owszem wybrana, coś się krystalizuje, ale to jeszcze daleka droga.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Już się cieszę :) Zawsze, gdy wchodziłam do londyńskich księgarni i widziałam na półkach biograficznych zatrzęsienie książek poświęconym ich arystokratom, często zupełnie nieznanych obcokrajowcom, czułam zazdrość, że u nas nie ma takiego wyboru, a sławne damy z przeszłości, które doczekały się swoich biografii można zapewne policzyć na palcach jednej ręki.

      Usuń
  6. A ja nigdzie tej ksiazki u siebie nie widzialam, oprocz oczywiscie w internetowych ksiegarniach. Na razie czytam Tajemnice Doroty i jestem pod duzym wrazeniem (odkrycie ze wychowywala sie w Gdansku),piekny jezyk autorki jak rowniez duzo informacji z dziejow kobiet kiedys znanych a dzis kompletnie zapomnianych.
    Winterhalter jest znany bardziej z portretow kobiet zagranicznych a tu prosze, malowal nawet polskie arystokratki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Winterhalter namalował Polek całkiem sporo, kilka razy samą Elizę Krasińską, ale także jej siostrę Katarzynę i wiele innych dam.
      Ale najbardziej znany jest z portretów Sissi, Eugenii czy królowej Wiktorii.

      Usuń
  7. Pozwoliłam sobie zamieścić informację o książce na moim blogu. Ja na pewno ją kupię i przeczytam. Szykuje się fantastyczna lektura:) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i pozdrawiam.
      Mam nadzieję, że lektura zainteresuje.

      Usuń
  8. Cieszę się, że udało Ci się ją wydać i Twoja praca nie poszła na marne. Gratulacje.
    Oczywiście przy okazji pobytu w kraju, nie omieszkam kupić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praca nigdy nie idzie na marne, nawet wówczas, gdy trafia jedynie do szuflady.
      To w końcu ciągłe uczenie się, poszukiwanie, rozwijanie...

      Usuń
  9. Gratuluję i jestem pod wrażeniem, będę szukać książki.

    OdpowiedzUsuń
  10. I ja przyłączam się do gratulacji.
    Jestem pełna podziwu dla zainteresowań i do umiejętności ich wykorzystania dla dobra innych.
    Chętnie stanę się posiadaczka książki, gdyż bohaterki jej nie znam a wydaje się niezwykle interesującą postacią.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Mam cichą nadzieję, że powstała ciekawa opowieść biograficzna o interesującej kobiecie.

      Usuń
    2. A ja po tym co już o książce przeczytałam mam pewność, że tak jest.)

      Usuń
  11. Gratuluję wydania książki i życzę Pani, aby podbiła Pani serca wielu czytelnikom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Mam nadzieję, że książka spotka życzliwych czytelników. Choć z jednakową ciekawością wysłucham wszelkich możliwych przecież uwag czy zastrzeżeń.

      Usuń
  12. Nawet sobie nie wyobrażasz,jak ogromnie się cieszę,że mam Twoją książkę:-),nie mogłam się już jej doczekać..Teraz tylko trochę wolnego czasu,aby się nią z przyjemnością delektować:-)))!
    Zainteresowałaś mnie postacią swojej nowej bohaterki,wcześniej nawet o niej niewiele wiedziałam;nagromadziło się wokół jej osoby sporo niedomówień.Dziękuję serdecznie za tę i wszystkie Twoje książki,Madziu.Powodzenia życzę*;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ dla mnie im trudniej tym ciekawiej, więc bohaterki niejednoznaczne, o których niewiele wiadomo budzą moje zainteresowanie. Lubię poszukiwać... może nawet bardziej niż pisać?

      Usuń
  13. Książka jest rewelacyjna,osobą Marii Beatrix interesowałam się od dawna, ale zawsze pisano o niej niezbyt pochlebnie. Osobiście uważam, tak jak Pani, że Maria nie była zepsutą do szpiku kości morfinistką, ją bardzo doświadczyło życie, po prostu w pewnych sytacjach trudno było jej się w tym wszystkim, co ją otaczało odnaleść. W książce jest dużo pięknych zdjęć Marii. Mieszkam w okolicach Opinogóry, więć Muzeum Romantyzmu mam na wyciągnięciu ręki. Boleję,że pałacyk w ZŁotym Potoku jest w tak fatalnym stanie. Uważam też, że Maria zdecydowanie wolałaby spoczywać w kościele w Złotym Potoku, obok swej siostry i syna, niż w Rogalinie, obok swej rywalki i męża, który chyba niezbyt ją kochał. Serdeczne pozdrowienia Pani Magdaleno!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za te refleksje, cieszę się, że książka zdobywa zainteresowanie Czytelników. Dla autora to najlepsza nagroda.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  14. Książkę otrzymałam od córci na urodziny. Już przeczytałam i zachwyciłam się biografią, umiejętnością opisania tematu, językiem i eleganckim wydaniem. Zawsze interesowała mnie postać Elizy Krasińskiej, a tu proszę - książka o jej córce. Trafiłam do Pani na blog szukając informacji o autorce tej pracy, czyli o Pani. Gratuluję pracy i tak ładnie wydanej książki. Dziś to rzadkość.
    Mariola Włodarczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Cieszę się, że książka zdobywa Czytelników. A temat nie był łatwy, bo Maria Beatrix do tej pory oceniana była raczej negatywnie. Mam nadzieję, że moje spojrzenie na tę postać nieco to zmieni.

      Usuń