wtorek, 22 kwietnia 2014

Opactwo w Tyńcu - wspomnienia świątecznych wizyt.

"W Tyńcu, w gospodzie 'Pod Lutym Turem', należącej do opactwa, siedziało kilku ludzi słuchając opowiadania wojaka bywalca, który z dalekich stron przybywszy prawił im o przygodach..."  - tak zaczyna Henryk Sienkiewicz "Krzyżaków".

Śladem Sienkiewiczowskich bohaterów podążyłam już dawno temu i od jakiś 10 lat systematycznie wspaniałe opactwo benedyktynów odwiedzam, patrząc jednocześnie na zmiany, które dokonują się w tych tysiącletnich murach.



Sienkiewicz pisze dalej:
"Księżna Danuta, Maćko i  Zbyszko bywali już poprzednio w Tyńcu, ale w orszaku byli dworzanie, którzy widzieli go po raz pierwszy - i ci podnosząc oczy patrzyli ze zdumieniem na wspaniałe opactwo, na zębate mury biegnące wzdłuż skał nad urwiskami, na gmachy stojące to na zboczach góry, to wewnątrz blanków, spiętrzone, wyniosłe i jaśniejące złotem od wschodzącego słońca."


Najstarszy klasztor benedyktyński w Polsce to spotkanie nie tylko z duchowością, ale także historią i sztuką. Działa tu Muzeum, prowadzone są rekolekcje i warsztaty edukacyjne dla dzieci, jest sklepik z produktami benedyktyńskimi i kawiarnia z widokiem na dziedziniec opactwa i leniwie płynącą  u jego wapiennych skał Wisłę. 

Korzystając ze świątecznego wyjazdu do Krakowa odwiedziłam Tyniec po raz kolejny. 
Przeważnie nie ma tu tylu ludzi, jest spokój. W tygodniu, w godzinach dopołudniowych, można trafić na zupełne pustki.
W ciszy historia przemawia najgłośniej.

Wapienne skały, na których zbudowano opactwo /zdjęcie z 2010 r./
Tyniec  /zdjęcie z 2011 r./

10 komentarzy:

  1. Podoba mi się to łączenie literatury ze zwiedzaniem.
    A my jeszcze w Tyńcu nie byliśmy, jedynie oglądaliśmy go z daleka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo przyjemny sposób zwiedzania.
      Tyniec pięknie prezentuje się z drogi, gdy przejeżdża się most na Wiśle, po jednej stronie opactwo w Tyńcu, po drugiej klasztor na Bialanach.

      Usuń
  2. Podróż do tak starego opactwa musiała być bardzo inspirująca! W Tyńcu jeszcze nie byłam, ale też lubię odwiedzać miejsca, w których bywali bohaterowie ulubionych książek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że nie tylko ja lubię oderwać się od stołu i podziwiać świat. A jeśli ten świat dotyka historii i literatury, to już radość pełna. Tyniec widziałam tylko z daleka, przejazdem. Pięknie jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem typ niespokojny. Święta to dla mnie też spacer i świąteczne wędrowanie. Niespiesznie, tak by podziwiać stare mury i budzącą się wiosnę. A jeśli do tego jeszcze dojdzie literatura to "radość pełna'.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyniec wykorzystał tez Hoffman kręcąc "Ogniem i mieczem".
      W filmie Tyniec "zagrał" Bar.

      Usuń
  5. Jedno z moich ulubionych miejsc w Małopolsce. Do Tyńca i samochodem, i rowerem można dojechać. Również bywam tam regularnie, ale z Sienkiewiczem starego opactwa jeszcze nie zwiedzałam, Dziękuję za ten trop.
    Uwielbiam produkty benedyktynów, nawet piwo, choć nie przepadam za tym napojem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem sklepik był zamknięty, ale zawsze zaglądam. Ostatnio kupiłam lawendowe mydełka, ale produktów wszelakich było mnóstwo. Szczególnie tych do jedzenia. Myślałam nawet o winie, ale z tego, co słyszałam to winnica jest na Bielanach. Widocznie Benedyktyni mają też swoją?

      Usuń