środa, 22 lipca 2015

Przechadzki po Krakowie - od Archiwum na Wawelu do Ogrodu Botanicznego.

Kraków kocham, jednak lipiec, tłumy i upał są uciążliwe nawet w moim ukochanym królewskim mieście. Pewnie nie wybrałabym się gdyby nie fakt, że tylko do końca lipca czynne jest na Wawelu Archiwum Narodowe, potem przerwa. 
Nie ma rady. Stare dokumenty czekają... To z nich za jakiś czas będę "szyć" - być może - nową literacką opowieść.
Kraków wczesnym rankiem, przyjemny cień na Plantach, ozłocony porannym słońcem Rynek zapełniony samochodami dostawców i służbami porządkowymi. Miasto szykuje się do kolejnego pełnego turystów dnia. Idę niespiesznie, mam jeszcze czas, Archiwum otwiera się o 9.00. Przyglądam się, robię parę fotek...



Czas na Archiwum. Czytam w wawelskich murach listy z XIX stulecia, notuję. Zagłębię się w ten świat na dobre dopiero jesienią. Teraz zbieram materiał. 

Co na Wawelskim Wzgórzu poza tłumami turystów? 



Upalny dzień spędziłam na cienistych alejkach Ogrodu Botanicznego. Jakoś nigdy do niego nie zawitałam, a to najstarszy ogród tego typu w Polsce. Dziesięć hektarów, sześć tysięcy gatunków i odmian rożnych roślin. Zapraszam na spacer...


Czarny dąb, kopalny. W 1999 pień został wydobyty z piasków żwirowni w Nowej Hucie.
Wiek? Epoka żelaza... III w.n.e.
Uroczy wiejski ogródek.
Tarasy włoskie




Orzeźwiający fragment ogrodu. Cytrusy...

Collegium Śniadeckiego UJ


5 komentarzy:

  1. Jakże pięknie wygląda Kraków w letniej i kwiatowej odsłonie. A Ogród Botaniczny zachwycił mnie. Podziwiam wszystkich Tych, którzy potrafią zwiedzać i wędrować po miastach, metropoliach podczas letnich upałów. Ja, niestety, podczas miejskiego skwaru przypominam psa Pluto... człapię, dyszę i szukam choćby skrawka cienia. Oj, to nie dla mnie.
    Jestem ciekawa jaką "uszyje" Pani nową książkową kreację? Buszowanie, szperanie w archiwach i zbiorach bibliotek z pewnością dostarcza porcji adrenaliny i dreszczyku emocji. Właśnie przeczytałam pewną książkę, w której bohaterzy przeczesują biblioteki Sewilli, klasztorów hiszpańskich i francuskich i odkrywają tajemnice przeszłości. Może i Pani kiedyś pokusi się o napisanie książki przygodowej opartej na autentycznych faktach z przeszłości... tak dla odmiany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Ogrodzie Botanicznym myślałam już od dawna, znajduje się jednak poza znanymi szlakami zabytków, więc trochę było nie po drodze. Po wyjściu z chłodnego archiwum i pokrzepieniu się lodami pomyślałam, że tak duszny i upalny dzień najlepiej spędzić nie wśród tłumu turystów, ale własnie gdzieś na uboczu, w cieniu, wśród przyrody. Ogród Botaniczny to był dobry wybór.
      Co do upałów tez coraz bardziej nie jestem odporna.
      Książka przygodowa? Hmm... Pomysł i chęć musi przyjść sam. Na razie podążam szlakiem biografii, póki jeszcze pisanie takich książek sprawia mi to radość.
      Może kiedyś podążę szlakiem innej literackiej przygody? Kto wie?

      Usuń
  2. Kraków o poranku,jeszcze pustawy,najpiękniejszy!
    Taki pamiętam z okresu studiów,gdy wcześnie zaczynałam zajęcia i przemierzałam swoją stałą trasę rankiem.Potem były już tłumy i wraz z nimi trzeba było przyspieszyć kroku nie zwracając uwagi na piękno miasta.
    Dziękuję za wirtualny spacer po Ogrodzie Botanicznym,dawno nie byłam na Kopernika ani w tamtych okolicach.Zawsze z przyjemnością patrzę na piękny budynek Collegium Śniadeckiego;nie wiem dlaczego,ale kojarzy mi się z Wolą Justowską:-)
    Wawel cichy,majestatyczny,przemawia swą historią,opowiada dzieje,gdy brak turystów.a zagłębianie się w Archiwa,szperanie wśród starych dokumentów,listów,to dla Ciebie,Madziu,jako biografa,wielka niewiadoma,czasem mila niespodzianka.A zawsze...PRZYGODA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć Wyspiański malował Kraków tylko przed świtem, gdy nie było jeszcze ludzi...

      Usuń
    2. Coś w tym jest. Miasto jeszcze do końca nieobudzone, lekko senne, czekające na gwarne życie, które wprowadzają mieszkańcy i turyści. Ten nastrój oczekiwania jest tu bardzo widoczny. Wszystko i wszyscy szykują się do kolejnego dnia. Tylko budynki, zabytki stoją na swym miejscu milcząco przyglądając się sprzątaniu, dostawcom uwijającym się szybko przed wejściem. Taki rytuał... od lat pewnie podobny, niezmienny.

      Usuń