niedziela, 5 stycznia 2014

O tradycjach polskiego stołu

Dziś o książce Barbary Ogrodowskiej "Tradycje polskiego stołu", którą zarówno dobrze się czyta jak i wspaniale ogląda. Skusiła mnie do kupna przede wszystkim ze względu na szatę graficzną. Książka wydana jest naprawdę smakowicie, co jest jakby dopełnieniem jej treści. Mnóstwo pięknych zdjęć różnorodnych potraw, ale są też łany polskiego żyta, maki, reprodukcje obrazów i starych fotografii, piękne zastawy stołowe, obok srebrnych pucharów i osiemnastowiecznej porcelany, gliniane garnki.
Autorka celuje od lat w opisywaniu polskiego obyczaju, tradycji i widać, że w sprawach tych jest ekspertem. Pisze ciekawie wplatając czasem przepisy kulinarne zachowane we własnej rodzinie, a także rodzinne zdjęcia z początków ubiegłego stulecia.


Poza przepisami mamy tu sporo historii, ciekawostek, cytatów. To tu właśnie wyczytałam, że w dawnych czasach poza śniadaniem, obiadem i kolacją spożywano tzw. pokurek. Był to ostatni, bardzo późny posiłek nocny, dla prawdziwych łakomczuchów. 
W domach szlacheckich alkohol pito już od śniadania, jako trunek który "przystoi mężczyźnie". 
Szlacheckie pijatyki różniły się znacznie od późniejszych proszonych obiadów czy kolacji, gdzie wymagano nienagannych manier przy stole. Autorka cytuje Marię Disslową, która zaznacza, że to właśnie przy stole od razu widać "towarzyskie nieobycie".

Rady pani Disslowej - dyrektorki Szkoły Gospodarstwa Domowego we Lwowie?
Gdy zajmujemy miejsca przy stole robimy to bez hałasu, nie odsuwamy głośno krzeseł, najmłodsi siadają zawsze ostatni, gdy jemy zupę nie dmuchamy, nie dzwonimy łyżką po talerzu, nie kręcimy gałek z chleba. Ważna była też rozmowa. Należało poruszać tematy przyjemne i lekkie, nigdy nie należało mówić źle o nieobecnych, o własnych chorobach i skandalach, plotkach towarzyskich.

Piękna wyklejka zdobiąca książkę
Książkę kończy znamienne zdanie wypowiadane przez matkę autorki: 
"Jak się w kuchni ognia nie pali i razem do stołu nie siada - nie ma domu". 
(s. 347)

*****
Książka zawiera spis literatury i cytowanych przepisów.
Sport i Turystyka MUZA SA, 2012
Została wydana w serii "Ocalić od zapomnienia".

IV strona okładki z informacją o autorce


11 komentarzy:

  1. Mam z tej serii ze trzy książki - najpiękniejsza jest o lampach naftowych. Wierzę więc, że książka wspaniała i że warto ją mieć.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta o lampach naftowych jest na pewno piękna, okładka zresztą prezentowana także i w tej, na IV stronie. Pamiętam jeszcze lampę naftową po mojej babci, potem trafiła na strych. Gdzie jest dziś?

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym wszystkie z tej serii. Wydanie przepiękne, prawdziwa uczta dla oczu.
      Szykuje się jeszcze "Polska wielu kultur i religii" i "Stare parowozy".

      Usuń
  3. Z pewnością uczta... czytelnicza! Zastanawiam się ze smutkiem - ile procent z opisanych zwyczajów czy norm zachowania dzisiaj się stosuje? Żeby wyplenić chociażby popularne "smacznego" przed posiłkiem! Gdy jestem na wczasach i każdy wchodzący mi tego życzy, to mam ochotę pójść z talerzem do mysiej norki, żeby spokojnie zjeść;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym pomyślałam czytając wskazówki Marii Disslowej.
      Ktoś mi kiedyś opowiadał, że jego babcia kazała przy wspólnych rodzinnych posiłkach trzymać dzieciom książki pod pachami. To miało je nauczyć, że łokci nie trzyma się na stole!

      Usuń
  4. Zawsze myślałam, że pokurek był przed południem! :D

    Książka bardzo mnie zaintrygowała, szczególnie te rady. Chętnie ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś wiele z tych rad odeszło do lamusa.
      Podkurek nieco mnie zaskoczył.
      Jak ktoś rano musi wstać i iść do pracy to na podkurek nie ma już czasu i siły.

      Usuń
  5. skąd Ty wynajdujesz takie przepiękne pozycje literackie? przedtem "Kresy" teraz to....muszę się wybrać to jakiejś bogatej księgarni, może tam znajdę książki z tej serii, bo bardzo mnie zainteresowałaś. A uwielbiam takie wydania u siebie na półce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Nie wynajduję, one same do mnie przychodzą :)
      Tę zakupiłam w Jeleniej Górze w tamtejszej wielkiej księgarni znanej sieci.

      Usuń
  6. Jak zwykle arcyciekawe książki wynajdujesz, moja lista lektur zawsze się powiększa po wizycie na Twoim blogu:)

    OdpowiedzUsuń