Z różnych powodów na wypad za miasto zdecydowałam się dopiero w niedzielę. Wyjechaliśmy wcześnie rano, by wrócić przed prognozowanymi długimi korkami. Prawie się udało.
Kierunek - Małopolska. Mam po sąsiedzku, więc nie tak daleko...
Zamek Królewski na Wawelu ma swój zamiejscowy odział, jest nim dwór w Stryszowie, niedaleko Wadowic. Tam skierowaliśmy pierwsze kroki. Furtka do dworu zamknięta, cisza, spokój, nikogo... Jest dzwonek. Dzwonimy. Pojawia się pani, szybko otwiera, furtka uchyla się. Dwór w Stryszowie wzniesiony pod koniec XVI stulecia zaprasza...
O historii dworu, kto ciekawy, można poczytać na jego oficjalnej stronie tutaj.
Dwór może zauroczyć. Posiada charakterystyczne przypory i drewniany balkon, który okala go z trzech stron. Niegdyś otaczał go ogromny angielski park, ale po wojnie był tu PGR. Cóż zrobiono z 9-hektarowym parkiem? Wycięto wszystkie drzewa, a teren podzielono...
Ostała się tuż przy dworze stara akacja... i jeszcze kilka innych drzew w najbliższym otoczeniu.
Kwitnąca akacja... |
Jeśli chcecie na chwilkę przenieść się w tamte czasy... zapraszam.
Salon |
Gabinet |
Jadalnia |
Na balkon nie można było wyjść... Szkoda. |
Poznałam przepiękne rejony Beskidu Makowskiego i Pogórza Wielickiego. Widoki, widoki...
Ukwiecone łąki, pasma gór roztaczające się wokoło, kręta wąska droga to w górę, to w dół, a za oknem czerwiec.
Dojechaliśmy do Wadowic.
"Tu wszystko się zaczęło..." przypomina tablica wmontowana przed wejściem do Bazyliki.
Tablica umieszczona przy wejściu do wadowickiej Bazyliki |
Pomnik Papieża Jana Pawła II ustawiony między Bazyliką a Muzeum - Domem Rodzinnym Ojca Świętego. |
Jeszcze chwila na odpoczynek. Upalny, duszny dzień dawał się we znaki.
Czas na kremówki - jakżeby inaczej!
Wycieczka dobiegała końca, czas wracać...
Piękna fotograficzna opowieść. Dwór wspaniały :)
OdpowiedzUsuńDwór wart wyprawy. W dodatku trafiłam na kompletne pustki, a odbiór takich miejsc w ciszy stanowi dodatkowy atut.
UsuńKatar czerwcowy to zapewne alergia na kwitnące trawy (pyłki, te rzeczy). Wapno musujące pomoże!
OdpowiedzUsuńChyba tak... już się wybrałam do apteki po coś, co przywróci mnie do normalności. Jest nieco lepiej.
UsuńOgromnie się cieszę, że Twoja wycieczka była udana a dwór w Stryszowie okazał się ciekawym miejscem! Przetarłaś szlaki, teraz i ja mam chęć tam się wybrać - może jesienią, gdy znów będę miała trochę więcej czasu. Szkoda parku i starych drzew... wypada się cieszyć, że sam dwór nie podzielił losu tylu innych niszczejących czy zupełnie zdewastowanych budynków.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy te pustki i brak zwiedzających to wyjątkowa sytuacja, czy też może efekt długiego weekendu. Na pewno lepiej ogląda się w samotności.
A widoki przepiękne!
Po drodze do Stryszowa mijałam 3 parki rozrywki (dinozaury, karuzele i inne) - tam tłumy, pełne parkingi, kilkaset samochodów.
UsuńW Stryszowie, gdzie ostał się XVI-wieczny dwór - nikogo...
Dopiero, gdy wychodziliśmy pojawiły się 3 osoby.
Nie chcę oceniać, nie o to chodzi, choć wnioski nasuwają się same.
Zwiedzanie takich miejsc bez publiczności - bezcenne.
Jestem pod urokiem tego prześlicznego dworku;jakiż on oryginalny;to perełka architektoniczna,chyba bardzo rzadko u nas spotykany.I jeszcze ta kwitnąca akacja,ta majowa zieleń;piękne,malownicze ujęcia,Madziu.Cieszę się,że tam byłaś i teraz dzielisz się tutaj z nami swoimi przeżyciami:-),poznajemy to,co nas interesuje dzięki takim wyprawom w...nieznane!Najwspanialsze są takie spontaniczne wyjazdy i odkrycia miejsc wyjątkowych.
OdpowiedzUsuńA jeszcze przy okazji tak wspaniała okolica,to Beskidy,które od dawna mnie zachwycają.Jak Ci dobrze,że masz TAM tak niedaleko!Mnie pozostały tylko wspomnienia...
Cisza i pustka w takich miejscach jest konieczna,tłumy przeszkadzają w przeżyciu,w ekscytacji,kontemplacji.
Dziękuję za uroczą,czerwcową fotorelację z jednych,jak dla mnie, najpiękniejszych miejsc w Polsce.
Zatęskniłam za Beskidami:-(
Czy kremówki wadowickie rzeczywiście rewelacyjne???
Miejsca urzekające urodą krajobrazu. Jak ktoś chce - jak widać - nawet w tłumny weekend znajdzie "bezludne" miejsca.
UsuńKremówki? Kiedyś uwielbiałam, teraz zjem owszem, bo jak tu nie skosztować kremówki w Wadowicach?!