czwartek, 25 października 2018

Książę Regent. Opowieść o Zdzisławie Lubomirskim

Jest. Nowa książka. Jedenasta biografia w ciągu 18 lat. Licząc od debiutu w grudniu 2000 roku.
Powstawanie tej książki od początku było inne.
Po raz pierwszy to nie ja wybrałam bohatera, ponieważ zaproponowano mi napisanie tej biografii. 
Ja - od zawsze pisząca o kobietach, tym razem napisałam o mężczyźnie.
Kilka minut po tej propozycji uczynionej w pałacu w Małej Wsi (dawnej posiadłości Lubomirskiego) miałam już gotowy tytuł. A tytuł, moi czytelnicy może wiedzą, zawsze u mnie powstaje na końcu. Bo w tytułach to ja jestem kiepska. 




Choć przewertowałam i przeczytałam tysiące stron archiwalnych akt, to praca poszła niespodziewanie szybko i sprawnie. 
Kiedyś ktoś mnie zapytał: Jak to przeczytała pani tysiące akt, ale książka wcale nie jest taka gruba!
Nie jest. Bo nie musi być gruba. Czytam 100 listów i wypisuję z tego stronę ciekawych cytatów. Potem zabieram się za kolejne sto i znów strona lub dwie do wykorzystania.
Lubię stare dokumenty, lubię trzymać w rękach listy ludzi, których już nie ma. Zastygłe, zachowane po setkach lat pożółkłe kartki, z zapisem jakiś ulotnych chwil, ważnych w tamtym momencie spraw...
Gdy nie ma sięgnięcia do źródeł, gdy autor nie dokonuje żadnych własnych odkryć, gdy czerpie wiedzę tylko z internetu albo kilku dostępnych w każdej bibliotece publikacji, to dla mnie to nie jest wartościowa pozycja. Na taką po prostu szkoda mi czasu. 
Lubiąc swoją pisarską pracę (którą wykonuję w czasie wolnym od mojej etatowej, z pisaniem książek nie mającej nic wspólnego),  a przede wszystkim szanując czytelnika, tworzę książkę  z ogromną ilością cytatów z listów, dokumentów i ozdobioną fotografiami dostępnymi często tylko w archiwach, niepublikowanych do tej pory. Chcę, by zostało opublikowane coś nowego, do czego może nawet nikt jeszcze nie dotarł. Chodzenie po ścieżkach wydeptanych przez innych jest wygodne, ale zbyt łatwe. Ja lubię kroczyć swoimi, często poza szlakiem, trudniejszymi, tam zawsze czeka coś... czego jeszcze nikt nie zobaczył. 





Tak jest także i tym razem. Wiele spraw, o których piszę  w "Księciu Regencie" jest ogólnie znana. Ale prywatna korespondencja Lubomirskich z Tarnowskimi przechowywana na Wawelu oraz dokumenty z warszawskiego AGAD-u rzuciły sporo światła na to, kim był książę Zdzisław. 
Zamówiłam sporo zdjęć specjalnie do tej publikacji - wizytówki, ozdobne menu, zaproszenia, listy na ciekawych papeteriach. To potęguje odczuwanie smaku epoki...






























Kim był mój bohater?


Człowiek posiadający „pewne cnoty, które ludzi pociągają, i pewne wady, które ludzie wybaczają. Reprezentacyjny wyjątkowo, o pięknej męskiej, jakby stale ogorzałej twarzy, o postaci krzepkiej, w każdym calu rasowy, dziarski, szorstki momentami, obraca się z jednakową swobodą w salonie, w sali narad, w taniej kuchni na Starym Mieście (…) w temperamencie jego nie ma nic z surowości zakonnika. (…) Nie gardził rozrywką, nie stronił od uciechy. Chętnie za zwierzem dzikim po zielonej kniei gonił i najmilszym towarzyszem był w klubie, w wykwintnych salonach rozmarzone spojrzenia tkliwie za nim błądziły…” – w ten sposób w „Dzienniku Polskim” z 1915 roku został przedstawiony książę Zdzisław Lubomirski – mąż Marii z Branickich, prezydent Warszawy, od 1917 roku członek Rady Regencyjnej. 
Opowieść o jego życiu przenosi nas w jakże fascynujące, ale też burzliwe czasy przełomu XIX i XX wieku i pokazuje, z jakimi dylematami musieli zmagać się ci, którzy na swoich barkach dźwigali losy ojczyzny…
Obchodzone w tym roku stulecie niepodległości Polski to doskonała okazja, aby przypomnieć czytelnikom życie Księcia Regenta – jednej z ważniejszych postaci tamtej epoki. 


Wstęp do książki napisał Prezes Fundacji Książąt Lubomirskich Pan Jan Lubomirski-Lanckoroński. Fundacja przyznała mi również w podziękowaniu za promowanie roli rodu Lubomirskich w odzyskaniu niepodległości Polski pamiątkowy medal. 



Patronat nad książką objęła Fundacja Książąt Lubomirskich i Pałac Mała Wieś.

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wiesz jak to jest, gdy pojawia się książka. Mieszanka obawy i euforii.

      Usuń
  2. Książkę już zamówiłam i już nieśmiało chciałabym zapytać kto będzie bohaterem kolejnej? Fanka Łodzianka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nie mam żadnego bohatera ani bohaterki. Odpoczywam. Muszę się literacko "zresetować". A potem, kiedyś pomysł przyjdzie... i zacznę pisać :)

      Usuń
  3. Gratuluję zacięcia badacza życiorysów nietuzinkowych postaci, napisania kolejnej książki i wyróżnienia i nagrody Fundacji Książąt Lubomirskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie. To była i jest dla mnie wyjątkowa książka. Temat porywający, postać niezwykła. Mam nadzieję, że podołałam :)

      Usuń
  4. Książkę dosłownie pochłonęłam w ciągu jednego dnia i wieczoru.Ile informacji i jak to wszystko w Pani stylu, z lekkością, trafnością doboru cytatów, napisane.Wielka praca, świetny styl (jak zawsze)i jaka fascynująca postać, która została wreszcie opisana i przedstawiona Polakom.Pani Magdaleno chylę czoła.Gratuluję talentu i pracowitości.Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się nie jeden raz nad tym, dlaczego żaden historyk nie napisał do tej pory o nim biografii. To zastanawiające i kompletnie niezrozumiałe.
      Dziękuję pięknie za tyle miłych słów, niezmiernie się cieszę, że książka się spodobała.

      Usuń