niedziela, 31 stycznia 2016

Przed zakończeniem książki

Mało mnie na blogu. Ale dziś nieco nadrobię zaległości. Bloga mniej, ale książki więcej. Zmierzam - mam nadzieję - do szczęśliwego finału. Jeszcze zostało mi kilka pozycji książkowych, do których muszę zajrzeć, by sprawdzić i doczytać... Jeszcze wizyta w jednym archiwum, by zebrać fotograficzny materiał do jednego z rozdziałów - na razie - bardzo ubogo wzbogaconego ilustracjami. 
Jeszcze czekam na zamówione 6 fotografii. 
Podczytuję, dopisuję, skreślam. To jednak już ostatnie, końcowe prace. Jednym słowem pomału żegnam się z tekstem.

Książka ta, a raczej pomysł na nią przyszedł sam, nieoczekiwanie, zbierałam już materiały do zupełnie innej pracy, ale różne okoliczności ode mnie niezależne odsunęły tamten projekt na boczny tor. Pojawił się nowy pomysł, nowa praca i oto... prawie jest.
O czym? O kim? Kręgu moich literackich zainteresowań nie zmieniam. Inna będzie  nieco od dotychczasowych forma nowej opowieści. Każdy rozdział ( a będzie ich 21) opowiadać będzie inną historię...
Więcej lub mniej zdradzi ten oto kolaż, który przygotowałam. To "wycinek" ze 130 ilustracji, które wzbogacą treść. To niektóre miejsca i niektóre bohaterki... 
Może ktoś poznaje?



/W kolażu wykorzystałam fotografie ze zbiorów Biblioteki 
Narodowej i przedwojennych czasopism/


środa, 6 stycznia 2016

Między Bohem a Słuczą

Przeczytałam (ponownie!) bardzo ciekawe wspomnienia napisane przez Annę Pruszyńską " Między Bohem a Słuczą". Autorka pochodziła z kresowej rodziny Chodkiewiczów. Wspomnienia wydane przez Ossolineum w 2001 roku czytałam już kilka lat temu, teraz ponownie wróciłam do tej lektury, odkrywając nowe informacje, nowe smaczki...
Okładkę zdobi fotografia autorki wspomnień z 1907 roku. Czy kolczyki, które widać na fotografii to te ze ślubnych prezentów, otrzymane od Ksawery Chojeckiej? A były to kolczyki z szafirami i małymi brylantami? Być może...
Anna Pruszyńska opisuje spokojne życie kresowych dworów, wizyty, ciekawe postacie, rodzinę bliższą i dalszą, rezydentów, nauczycielki.
Wspomnienia te można podzielić na czas do rewolucji, w trakcje i po niej...


Pisała z przerwami, między kolejnymi częściami upływa kilka lat. Po tragicznej śmierci męża pozostaje z dwojgiem dzieci sama na gospodarstwie. Rewolucja i jej następstwa uwalniają w niej wielką energię, pomysłowość i pokazują niezwykle zaradną, odważną kobietę. 
Część rewolucji spędza w różnych miejscach u rodziny, wreszcie korzysta z gościny Mary Szczerbatow, właścicielki Niemirowa. 
Rewolucyjna wędrówka rzuca ją z synami do Żytomierza. Tu widzi petrulowców, bolszewików i zwykłe bandy rabunkowe. Dochodziły do niej coraz gorsze wieści o losie znajomych, rodziny. Polacy uciekali z Żytomierza, wreszcie i ona opuściła "ginące miasto". Chciała dotrzeć do Berdyczowa.

Po wielu przygodach (często niebezpiecznych) dotarła do Berdyczowa, gdzie od miesięcy w klasztorze znalazła schronienie jej matka i siostra. Z Berdyczowa szybko uciekła w ostatniej chwili przed nadejściem bolszewików. Jaki miała cel? Dostać się do Polski. 
Droga do Polski ze Starego Konstantynowa wiodła wówczas przez Szepetówkę, stamtąd należało dostać się do stacji granicznej w Sławucie.
Poinformowano oczekujących, że zajedzie po nich specjalny pociąg pancerny. Były dwa : "Generał Haller" i "Komendant Piłsudski". 
Wieczorem zobaczyli polski pociąg. Tu oddajmy głos pamiętnikarce - świadkowi wydarzeń:
" Na opancerzonym wagonie widniał duży napis "Generał Haller", wyskoczyło z niego kilku zgrabnych, młodych żołnierzy w eleganckich błękitnych mundurach.  Po oberwańcach bolszewickich i o smętnym wyglądzie  żołnierzach ukraińskich - aż serca nasze rosły na widok porządnie umundurowanych, ogolonych, schludnych, świetnie się prezentujących hallerczyków. 
Tu była Europa - a tam Azja. Byliśmy oszołomieni, olśnieni, wzruszeni bardzo. Nasze sny i marzenia o Polsce wreszcie sie spełniły. Nie chciały wojska polskie przyjść do nas, więc myśmy przyszli do Polski." 



Synów umieściła  w Chyrowie, było to najlepsze gimnazjum dla chłopców w czasach II Rzeczypospolitej. Ona osiadła w końcu w Krakowie, utrzymywała się z korepetycji. Synowie dorastali... Zaczęli swoje życie. Wspomnienia Anny Pruszyńskiej kończy wybuch wojny w 1939 roku.
Kto jeszcze książki nie czytał, polecam. To jeszcze jeden, ważny głos z Kresów, które odchodziły... 
Zostały - jak widać - w sercach i wspomnieniach. Po to Anna Pruszyńska je spisała.  We wstępie wyjaśniała, że "przeszłość nas nie zawiedzie - co z niej zatrzymać zdołamy, już naszym będzie i naszym już pozostanie."


piątek, 1 stycznia 2016

Rozpoczynamy 2016

 Nowy Rok. Lubię jego ciszę, bo ja wcześnie wstaję, by delektować się czymś, co tylko w ten dzień się zdarza. Absolutną poranną CISZĄ. 
Od dawna nie chadzam na całonocne bale, bo mnie to zwyczajnie męczy, choć kiedyś owszem, owszem. Ale to było dawno temu, z wiekiem staję niepoprawnie wygodna. 
Mamy Nowy Rok 2016. Nowe rozdanie. Od nowa wszystkie miesiące, jeszcze zima, potem kolejne zachwyty nad wiosną, upragnione lato, potem znów jesień z nitkami babiego lata i tak dalej i tak dalej...
Co przyniosą kolejne dni, miesiące, zobaczymy. Miejmy nadzieję, że będą to dobre dni. Nie oczekuję wielkich wydarzeń, raczej miłych drobiazgów, które też mogą cieszyć. A te wielkie, nieoczekiwane, jeśli przyjdą i zdarzą się, będą niespodzianką, zaskoczeniem.

Rozpoczynając Nowy Rok jeszcze wrócę do ostatnich dni grudnia w fotograficznej relacji. Ziemia Kłodzka kryje bowiem wiele piękna. Mogłam po raz kolejny odkrywać go przez kilka ostatnich dni tamtego roku.

Piękny ratusz w Kłodzku
Spacerując po parku w Polanicy można natknąć się
na damy z dawnych epok...
Duszniki-Zdrój jeszcze w starym roku...

Nad Młynówką przerzucony jest w Kłodzku most św. Jana.

Wielka Pieniawa w Polanicy

Park Zdrojowy w Polanicy

Kłodzko - pręgierz na rynku.
Replika pręgierza, który stał na rynku jeszcze w XVIII wieku.
Odsłonięty w 2011 roku, zwieńczony figurką chłopa, trzymającego
worek ze zbożem.
Góry Stołowe

Punkt widokowy w drodze na Zieleniec

Kościół w Polanicy 

Jeszcze raz park zdrojowy

Bystrzyca Dusznicka

Ratuszowy zegar w Kłodzku

Nad Młynówką w Kłodzku

Zdój Wojciech w Lądku-Zdroju


 Trasa spacerowa "Szlakiem Niedźwiadka" w  Polanicy...

Wambierzyce
Widoki ... bezcenne.