niedziela, 30 grudnia 2012

Literackie fascynacje kawą

Paliwo dla pisarza? Talent, wena, pomysł, natchnienie?  Wszystko razem plus często magiczny, czarny napój – kawa. Ponoć przybyła do Europy z Konstantynopola. Ponoć pierwszą kawiarnię otwarł w Wiedniu Polak – Kulczycki. Ponoć…

Ostatnio wpadły mi przy świątecznych porządkach do ręki dwa wspaniałe albumy, o których … zapomniałam. Schowały się za innymi książkami i nie mając ich od dłuższego czasu na widoku, po prostu o nich nie pamiętałam.
Pierwszy z nich to „Najsłynniejsze kafejki literackie Europy” pióra Noël Riley Fitch, wydany przez Elipsę w 2008 roku.  A drugi to „Kulinarne fascynacje pana Balzaca” Gonzague Saint-Bris, wydany przez Wiedzę i Życie w 2001. Obydwie książki kupiłam przede wszystkim ze względu na zachwycające, nastrojowe zdjęcia. Albumy to przecież przede wszystkim uczta dla oczu.
Kawa jest jedną z bohaterek tych pięknych książek. Pobudza siły twórcze i może dlatego tak ukochało ją wielu pisarzy. Oscar Wilde, Ernest Hemingway, Adam Mickiewicz, Zygmunt Krasiński… ale jej największym smakoszem z pewnością był Honoriusz Balzac.
Pisał o niej często, pozostawił zresztą w swej twórczości mnóstwo kulinarnych wskazówek, a nawet gotowych przepisów.
Jaki wpływ miała kawa na pisarza? Ogromny. Pobudzała wspomnienia, porównania wysypywały się jak z rękawa, myśli biegły szybko i aktywizował się cały proces twórczy, w czasie którego „papier pokrywa się atramentem”.
Balzac pijał kawę czarną. Ciekawe są jego spostrzeżenia dotyczące kawy z mlekiem, którą ja osobiście preferuję. Co na taki napój mawiał francuski pisarz?

„…podanie kawy z mlekiem nie jest błędem; jest to po prostu śmieszne. Jedynie dozorcy piją tę prostacka mieszankę, która zasmuca, obciąża żołądek szkodliwym nalotem i osłabia system nerwowy”. (Kulinarne fascynacje…s.99)
Z preferencjami kulinarnymi pana Balzaca dyskutować nie będę, on lubił czarną, ja z mlekiem. I niech tak zostanie. Nawet wielcy ludzie mogą się mylić;-))))

Aż prosi się, by zacytować znany zapewne wszystkim fragment naszej epopei:

Takiej kawy jak w Polszcze nie ma w żadnym kraju
W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazwa się kawiarka, ta sprowadza z miasta
Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku,
I zna tajne sposoby gotowania trunku,
Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,
Zapach moki i gęstość miodowego płynu.”
                                                                             ******

A do kawy polecam, by osiągnąć apogeum sił twórczych, „coś słodkiego”.
Jeszcze ze świątecznych wypieków. Tort czekoladowo-kokosowy lub babeczki z kremem waniliowym i czekoladowym.
Oby Nowy Rok 2013 był tak słodki, ale przede wszystkim pomyślny...

piątek, 28 grudnia 2012

Biografie, które lubię…

Sama jestem autorką takich książek, więc wiem ile pracy, trudu, ale i ostatecznie satysfakcji,  daje pisanie biografii. Książki o ludziach, ich życiu, dokonaniach. Żadna biografia nie może być skończonym dziełem o człowieku, zawsze jest jeszcze coś do odkrycia, do napisania. Biografia to pewnego rodzaju propozycja, którą  autor daje czytelnikowi.

Pośród  ogromnego zbioru biografii wydanych w języku polskim mam swoje ulubione. Takie, do których wracam, często są to książki, które mam w swojej biblioteczce. Darzę je sentymentem z różnych powodów – opowiadają o ciekawych osobach, są  świetnie napisane, mają przepiękną szatę graficzną…        
           
                                                                    Oto niektóre z nich:
Stefan Zweig „Maria Antonina” – byłam i wciąż jestem zachwycona tą książką. Tak poznałam francuską królową zanim spopularyzował ją  film S. Coppoli. Stefan Zweig jest autorem jeszcze jednej, mojej ulubionej, biografii. Tym razem to „Balzac” – studium wyjątkowego człowieka, tytana pracy, żyjącego dzięki litrom kawy, które codziennie wypijał.  To także fascynujący obraz miłości jego życia do „Cudzoziemki” – pani Hańskiej.


 Czasem powracam do książki, którą swego czasu przeczytałam „jednym tchem”. To biograficzna opowieść „Faworyty władców Francji” Jadwigi Dackiewicz, świetnie napisana historia kilku kobiet, które miały wielki wpływ na kulturę i historię Francji.

Celujący w reportażu literackim Marian Brandys napisał swego czasu książkę o bratanku naszego ostatniego króla pt. "Nieznany książę Poniatowski". Jak sam na początku swej pracy zaznaczył napisał ją, by wreszcie "uwolnić się raz na zawsze od depczącej mi po piętach osiemnastowiecznej postaci"(s. 7). Wynik tego "uwolnienia" to pasjonująca lektura, do której z chęcią często wracam.  Na zdjęciu widać jeszcze jedną biografię. To "Polka na francuskim tronie" Ryszarda Zielińskiego - pierwsza i chyba dotąd jedyna biografia Marii Leszczyńskiej. Wydana w 1978 roku przez "Czytelnika". Ciekawa.

Do biografii wyjątkowych należy  książka Andrzeja Franaszka „Miłosz”. Książka zrobiła na mnie duże wrażenie, choć chyba nie zajmie miejsca „ulubione”. Widać gigantyczną pracę autora, 10-letnią, by powstała jedna z najdłuższych książek, jakie w ogóle czytałam.Te  954 strony naprawdę robią wrażenie!

W scenerii  XIX wieku osadzona jest biografia „Pani Alfredowa” Aldony Cholewianki-Kruszyńskiej, która opisuje postać Marii z Sanguszków Potockiej. Wydaje się że autorka nie unika stronniczości, wybielając nieco charakter bohaterki, ale jest to bardzo ciekawa praca. Atutem książki jest także jej szata graficzna – duża ilość przepięknych portretów, rzeźb, starych fotografii w kolorze sepii.
Z tego samego powodu – pięknego wydania – mogę napisać tu o książce „Piękna i dobra” tej samej autorki. To biografia Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej. Największym atutem książki jest wspomniane już wcześniej przepiękne wydanie, o które zadbało Muzeum w Kozłówce przechowujące znaczną część reprodukowanych w książce portretów głównej bohaterki i jej rodziny.


Opowieściami o wyjątkowo nietuzinkowych kobietach są książki : Krzysztofa R. Mazurskiego „Miłość i dramaty królewny Marianny” – o Mariannie Orańskiej i Jerzego Piotra Majchrzaka „Więcej niż życie. Dorota Talleyrand –Perigord i jej czasy”.

Dzięki tym  biografiom poznałam, słabo znane w Polsce, postacie niebanalnych, jak na tamte czasy, wyzwolonych kobiet. Nie zawsze styl,  którym są napisane mi odpowiada, ale są to pozycje przekazujące  wiedzę o zasłużonych  dla rozwoju swych dóbr arystokratkach, które miały odwagę w tamtych czasach, by żyć w niekonwencjonalny sposób.
I jeszcze jedna książka. Egon Caesar Corti „Cesarzowa Elżbieta”. W języku polskim ukazały się do tej pory dwie biografie słynnej Sissi. Ta właśnie, jeszcze przedwojenna, z 1937 roku i o wiele lat późniejsza, dużo lepsza, pióra Brigitte Hamann.

Nie chcę pisać tu jednak o ciekawej, opartej na nieznanych dotąd źródłach, nieco feminizującej pracy Hamann, ale właśnie o tej staroświeckiej, tendencyjnej biografii Cortiego. Mam do niej sentyment. Kupiona wiele lat temu w antykwariacie, bardzo zniszczona, zaniesiona została do introligatora (czy taki zawód jeszcze istnieje?), ten „wyleczył” zaniedbaną, brudną książkę o cesarzowej. Dał  nową okładkę, oprawił, naniósł złocone litery, przyciął ubrudzone kartki, podkleił… i mam taki oto egzemplarz wyjątkowy, jedyny, oprawiony. Trzymam ją  w widocznym miejscu, bo to taka pozycja „odratowana” od zapomnienia, a może i zniszczenia.




wtorek, 25 grudnia 2012

Kraków w świątecznej odsłonie

Nie będę tu pisać o wyjątkowej aurze Krakowa, jego magii, historii, niezwykłości... Każdy, kto kocha to miasto, a ja do tych osób należę, zna jego legendy, zakątki, tajemnice.
Chciałam podzielić się efektem świątecznej wizyty, niezbyt długiej, wieczornej. Rynek, Kiermasz Świąteczny, tysiące świateł, choinki, anioły, zapachy...
Uczta dla zmysłów.





 
Nieodłączny element krakowskiego rynku - dorożki. Tu naprzeciwko pięknego Hotelu Bonerowskiego.


Na Kiermaszu zachwyciło mnie stoisko Ceramiki Boleslawieckiej i wielki dzban będący doskonałą wizytówką tej znanej firmy.


Był hejnał z wieży mariackiej i ... księżyc przebijający się nieśmiało przez chmury i lekką, wieczorną mgłę...
A na koniec efekt świątecznych zakupów - mini bombki (bańki). Byly tak urocze, wielkości ok. 2 cm, że nie mogłam się im oprzeć.



piątek, 21 grudnia 2012

Książki, do których wracam

Są książki, które zajmują szczególne "szufladki" w naszym sercu. Książki wyjątkowe, stojące na zaszczytnym miejscu w biblioteczce, bez których nasza wiedza i wrażliwość nie byłyby już takie same.
Książki, które kiedyś nas oczarowały, które pokochaliśmy.
Ale nie sztuka jest pokochać, sztuka jest w miłości wytrwać.
Dlatego choć od pierwszego czytania minęło czasem wiele, wiele lat, są tytuły, które wciąż wzruszają, do których zawsze powaracam.
Oto niektóre z nich...

Erich Maria Remarque "Łuk Triumfalny" - powieść, która do dziś mnie intryguje, budząc te same emocje co kilkanaście lat temu.

Antoine de Saint-Exupéry "Mały Książę" - szkoda, że jej ogromna popularność spowodowała, że aforyzmy z tej krótkiej opowiastki można spotkać wszędzie.
Mimo wszystko wciąż kocham Małego Księcia.


"Lalka" Bolesława Prusa - czy ktoś pisał jeszcze o miłości w polskiej literaturze właśnie tak jak ten niepozorny pan w okularach? Oczywiście to subiektywne, ale ja do dziś pozostaję pod urokiem tej niezwykłej prozy. Może też i dlatego, że lubię wiek XIX, szczególnie jego II połowę. "Lalka" jest dla mnie jedną z najważniejszych książek w polskiej literaturze.


Są książki, do ktorych uwielbiam zaglądać, otworzyć na jakiejś przypadkowej stronie i poczytać, obejrzeć, po raz kolejny... Jest ich wiele, a jedną z nich jest książka "O modach i strojach" Małgorzaty Możdżyńskiej-Nawotki. Pięknie wydana przez Wydawnictwo Dolnośląskie w znanym cyklu "A to Polska właśnie".
Stroje, gorsety, koronki, buciki, peruki, kokardy, zakładki, fraki, meloniki...

Ilość albumów, które przeglądam z upodobaniem, a które zalegają dolne półki w mojej biblioteczce (dolne, bo jednak waga tych książek powoduje już odkształcenia w półkach!) jest niezliczona.
Ale mam swoje ulubione pośród ulubionych.



* "Kozłówka"-  album wydany w 2002 roku przez Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, zakupiony w muzealnej księgarni kilka lat temu...
Jedna z najpiękniejszych i najcenniejszych rezydencji pałacowych w Polsce.

* "Franz Xaver Winterhalter et les cours d’Europe de 1830 a 1870."
 Musee du Petit Palais 12 fevrier – 7 mai 1988, Paris 1988.
Unikalny album, który kupiłam na początku lat 90. w księgarni paryskiego Luwru, jeszcze we frankach... Wydanie niezwykle staranne, prezentujące portrety jednego z najsłynniejszych portrecistów XIX stulecia. Ilustracje przepiękne, opisy w języku francuskim.
244 strony piękna.

* "Kraków" w zdjęciach Adama Bujaka, tekst Michała Rożka. Wydanie z 1989 roku, jedno z pierwszych tak starannie wydanych. Zdjęcia pełne czaru i magii, mimo że Kraków jeszcze nie był w tamtych czasach tak pięknie odnowiony jak dziś. Ale i ta patyna wieków miała swój urok.

Opowieść o ulubionych książkach można ciągnąć dalej...
Jest tu też klasyka rosyjska - Tołstoj, Czechow, są biografie, o których napiszę kiedyś osobny post, są wydania pamiętników, listów...
Jest tego w końcu cała, spora biblioteczka, a nawet więcej - dom pełen książek.





wtorek, 18 grudnia 2012

Przegląd dawnej prasy, czyli „Kurier Warszawski” donosi…

Podczas pisania książek osadzonych w dawnych epokach bardzo przydatna do zebrania wielu ciekawostek i informacji  jest ówczesna prasa.
Wiek XIX to jej ogromny rozwój, a numery „Kuriera Warszawskiego”, „Tygodnika Ilustrowanego”, „Czasu”, „Dziennika Poznańskiego”  i wielu innych gazet można dziś odnaleźć nie ruszając się z domu. Biblioteki Cyfrowe publikują dziś całe roczniki znacznie ułatwiając pracę badaczom. Są jednak i takie tytuły, do których dostęp jest utrudniony, często są  to gazety, których numery dostępne są  tylko w  kilku bibliotekach  w Polsce…

Przegląd dawnej prasy wymaga cierpliwości  i sporej dawki  wolnego czasu. Wówczas możemy zagłębić się w dawny świat, dotknąć go, zobaczyć prawie z bliska… Trzeba przyznać, że lektura prasy z XIX stulecia jest naprawdę fascynująca. Doniesienia ze świata, wiadomości bieżące, felietony znanych pisarzy, ale i ogłoszenia, reklamy, wszystko to ma zupełnie inny styl, inny smak niż dziś.

niedziela, 16 grudnia 2012

O archiwach słów kilka…

Mimo ogromnych zniszczeń w czasie II wojny światowej, kiedy hitlerowcy celowo likwidowali polską kulturę, a także w czasie przemarszu armii czerwonej, która niejednokrotnie ogrzewała się przy ogniskach rozpalanych i podtrzymywanych dokumentami z rodowych, pałacowych zbiorów, w naszych archiwach i bibliotekach wciąż mamy wielkiej wartości zbiory.

Dla biografa bezcenne, bo przecież to ONE – pamiętniki, listy, zapiski, akta notarialne, metryki urodzin, intercyzy ślubne, kwity, listy kondolencyjne stanowią niewyczerpane źródło wiadomości, a przede wszystkim świadectwo tamtych czasów.

Dziś większość z tych zbiorów przegląda się na mikrofilmach udostępnianych w czytelniach archiwów czy bibliotek, ale zdarza się jeszcze czasem dotknąć prawdziwych dokumentów, tych sprzed lat, poczuć papier, usłyszeć szelest przewracanych kartek. Tych samych, które kiedyś dotykali  moi bohaterowie.

Przy gromadzeniu materiałów do biografii moich bohaterek żyjących w XVIII i XIX wieku korzystałam przede wszystkim ze zbiorów:

BIBLIOTEKI  JAGIELLOŃSKIEJ
ARCHIWUM AKT DAWNYCH W WARSZAWIE

 ARCHIWUM PAŃSTWOWE W KRAKOWIE

ZAKŁAD NARODOWY IM. OSSOLIŃSKICH WE WROCŁAWIU
                                 BIBLIOTEKA NARODOWA W WARSZAWIE                 

środa, 12 grudnia 2012

Tajemnice księżnej Doroty Czartoryskiej

W jaki sposób natrafiłam na postać tej nieco zapomnianej polskiej arystokratki, teraz już nie pamiętam. Kilka zdań w jakimś opracowaniu zachęciło mnie do poszukiwań... tak powstała książka "Tajemnice księżnej Doroty Czartoryskiej".



Na okładce znalazł się fragment portretu Doroty Czartoryskiej (malowany przez angielskiego portrecistę Johna Hoppnera) ze zbiorów Muzeum XX Czartoryskich w Krakowie.
Wydania książki podjęło się toruńskie Wydawnictwo Adam Marszałek.


Nota wydawcy:

"Tajemnice księżnej Doroty Czartoryskiej" to biograficzna opowieść o niezwykłej kobiecie - Dorocie z Jabłonowskich Czartoryskiej, która była jedną z najciekawszych polskich dam przełomu XVIII i XIX stulecia. Zasłynęła wyjątkową urodą, siłą charakteru i salonem, który prowadziła najpierw w Warszawie, potem w Dreźnie i Rzymie.
Śladami księżnej podążamy do miejsc, w których mieszkała - Wiednia, Korca na Wołyniu, Warszawy czasów Sejmu Wielkiego, Drezna skupiającego porozbiorową polską emigrację i wreszcie Rzymu, gdzie zmarła w klasztorze urszulanek. Z cienia wyłania się zajmująca postać kobiety, której kontakty towarzyskie, aktywność polityczna, związki z europejskimi artystami czyniły z niej światową damę.
Jest w tej historii także miejsce na nieszczęśliwe małżeństwo z dużo starszym księciem Józefem Klemensem Czartoryskim, wielką miłość do inflanckiego posła Weyssenhoffa, czy przyjaźń, już u schyłku życia, z wielkim poetą romantycznym - Zygmuntem Krasińskim.
Autorka opisuje fakty z życia księżnej na podstawie bogatych materiałów źródłowych, ale część rodzinnych tajemnic księżnej Czartoryskiej wciąż skrywa mgiełka tajemnicy...

Rokoko, dama i gilotyna

W 2005 roku ukazała sie nakładem krakowskiego Wydawnictwa ARCANA książka "Rokoko, dama i gilotyna. Historia księżnej Rozalii z Chodkiewiczów Lubomirskiej".
Postać Rozalii Lubomirskiej - jedynej Polki ściętej na gilotynie w czasie Rewolucji Francuskiej - wydała mi się godna przypomnienia. Pisał o niej wcześniej już choćby A. Kraushar, ale było to 100 lat temu...



Nota wydawcy:

"Rokoko, dama i gilotyna" – to biograficzna opowieść o Rozalii z Chodkiewiczów Lubomirskiej – jednej z najsłynniejszych Polek XVIII stulecia. Burzliwe życie polskiej arystokratki interesowało swego czasu wielu badaczy. Potem nieco o niej zapomniano. Niniejsza książka stara się ponownie przybliżyć postać księżnej Lubomirskiej – kobiety, której niezwykłe koleje życia z pewnością warte są przypomnienia.

Opowieść o Rozalii Lubomirskiej przenosi nas do dawnych pałaców polskich magnatów, na dwór Stanisława Augusta, a także do przedrewolucyjnego Paryża, z którym bohaterka książki tragicznie związała swe ostatnie lata życia. Na kartach książki przewija się galeria wielkich i znanych ludzi tamtej epoki – królowa Maria Antonina, cesarzowa Katarzyna II, książę de Ligne, hrabina Dubarry, Robespierre, Danton, Kościuszko i wielu innych.

Autorka starała się odmalować życie polskiej księżnej na szerokim tle obyczajowym, dbając o szczegóły, jak i szerszy kontekst historyczny. Dzięki temu poza życiorysem głównej bohaterki został nakreślony interesujący obraz epoki. Schyłek XVIII wieku poznajemy dzięki przytaczanym anegdotom, opisom salonowego życia Warszawy i Paryża, a także obyczajom ówczesnych europejskich elit.

*****

Książka zilustrowana została licznymi wizerunkami bohaterki, które przechowują do dziś polskie muzea,  m. in. Muzeum Zamkowe w Pszczynie (piękne miniatury Rozalii i jej córki Rozalii Rzewuskiej), Muzeum Zamoyskich w Kozłowce (portret z okładki), Pałac w Wilanowie, Biblioteka Narodowa, Muzeum Narodowe w Warszawie, Łazienki Królewskie, Muzeum XX Czartoryskich...

O książce napisano:
ksiegarka.blogspot.com

Notatnik Kaye

wtorek, 11 grudnia 2012

Dama w jedwabnej sukni

Książka wydana w marcu 2012 roku  przez Wydawnictwo LTW.
Biografia Heleny Sanguszkównej. Na okładce wykorzystano udostępniony mi przez Muzeum Okręgowe w Tarnowie portret bohaterki, malowany w Rzymie przez Antoine Bourlada. Piękny... Portret ten zdobi obecnie sale tarnowskiego ratusza, gdzie zgromadzono wiele dzieł sztuki związanych z rodem Sanguszków.



Z kolei na IV stronie okładki wykorzystano fragment fotografii Heleny ze zbiorów wroclawskiego Ossolineum.




Nota wydawcy:

"Dama w jedwabnej sukni"  to oparta na materiałach źródłowych opowieść biograficzna o Helenie Sanguszkównie (1836–1891). Helena była kobietą niezwykle piękną, znaną i podziwianą w salonach niemal całej Europy. Dla jednych była światową damą o ogromnej wrażliwości, księżniczką o „dobrym sercu”, dla innych jedynie bohaterką romansów i towarzyskich plotek. Śledząc jej życie, przemierzamy niemal całą Europę, od Petersburga po Paryż. Zaglądamy do ekskluzywnych kurortów, teatrów, wnętrz pałaców, atelier modnych malarzy. Mnóstwo tu obyczajowego szczegółu, ale także realiów życia arystokracji w XIX wieku. Jest też poruszająca ludzka historia – niełatwa miłość i trudne życiowe wybory.   

***********

Książka powstawała długo, w zasadzie od 2005 roku. Przejrzenie samego Archiwum Sanguszków, które przechowywane jest na Wawelu, zajęło sporo czasu. Dotarcie do szeregu informacji poprzedzone było korespondencją z wieloma Osobami, którym w tym miejscu jeszcze raz dziękuję za poświęcony mi czas.

Napisano o książce:




Recenzja - www.granice.pl



Debiut - Historia pięknej kobiety

Rok 2000.  W poznańskim wydawnictwie Moderski i S-ka ukazuje się moja pierwsza (choć nie pierwsza, którą napisałam) biografia o Teofili z Morawskich Radziwiłłowej.




Nota wydawcy:

„Historia pięknej kobiety” to opowieść przenosząca nas w niespokojne, ale i barwne czasy wojen napoleońskich, Księstwa Warszawskiego i Królestwa Kongresowego. Autorka, kreśląc biografię Teofili z Morawskich Radziwiłłowej, czerpie z bogatych materiałów źródłowych, głównie zaś z prywatnej korespondencji Radziwiłłów, Morawskich i innych postaci ówczesnego świata oraz z pamiętników z epoki.

Bogactwo historycznego materiału, interesujące charakterystyki osób kształtujących dziewiętnastowieczną rzeczywistość bądź z zaangażowaniem uczestniczących w dziejowych wydarzeniach (car Aleksander, wielki książę Konstanty, Hieronim Bonaparte, książę Poniatowski, Artur Potocki, Dominik Radziwiłł – ostatni ordynat) sprawiają, że książka zyskuje rangę historycznego opracowania. Wartka narracja, lekki styl, barwne opisy salonowego życia i obyczajów, przytaczane anegdoty nadają jej cechy błyskotliwej powieści obyczajowej.

Bardzo interesująca jest postać głównej bohaterki, kobiety oryginalnej, wyprzedzającej swoją epokę sposobem bycia i postępowania: „[…] Teofila była typem kobiety niezależnej, pełnej temperamentu, nieco rubasznej i swobodnej w zachowaniu. To nie był wzór damy, a raczej kresowej amazonki […]. Strzelała celnie z pistoletu, chodziła na polowania, jeździła konno jak mało który mężczyzna, powoziła sama czterema końmi, paliła fajkę, grała namiętnie w karty […]. Teofila wymykała się jednoznacznej ocenie. Podobnie jak jej babka, gustowała w typowo „męskich” przyjemnościach, a fajkę zaczęła palić znacznie wcześniej, zanim ekscentryczna George Sand odważyła się zapalić w Paryżu cygaro…”.


Na okładce wykorzystano portret Teofili z krakowskich Sukiennic, który wisi do dziś tuż przy wejściu do sali Bacciarellego. Portret mocno w "duchu epoki" nie do końca chyba oddający urodę bohaterki...

Praca biografia niesie ze sobą pewien niedosyt. Zawsze towarzyszy mi uczucie, że jeszcze coś jest do odkrycia, że jeszcze nie wszystko na temat danej postaci przeczytałam, wynotowałam, zobaczyłam. Po 12 latach od ukazania się tej książki, mogę już zrobić poprawkę.
Na stronie 61 piszę o tym, iż portret z okładki to jedyny zachowany do dziś w polskich zbiorach jej wizerunek. Jednak nie był jedyny.
W Muzeum Narodowym w Warszawie znajduje się portret jej matki Anny Morawskiej z malutką córką -Teofilą.



Napisano o książce: