czwartek, 28 grudnia 2017

Co przyniósł Rok 2017?

Krótkie podsumowanie mijającego roku. Czy konieczne?
Czasem warto napisać o tym, co było, co się udało, co przed nami...
Będzie to podsumowanie mojej pracy jako autorki, ponieważ o pracy zawodowej i sprawach prywatnych wspominać tu nie będę.

W maju ukazała się moja dziesiąta  książka  pt. "Portret Klementyny". Tym razem bohaterką mojej opowieści biograficznej została Klementyna z Kozietulskich Walicka, której urokliwy portret pędzla Grassiego ozdobił okładkę.



W mijającym roku uczestniczyłam w dwóch wielkich imprezach czytelniczych. W maju pojechałam do Warszawy, by na Stadionie Narodowym wziąć udział w Targach Książki, a w październiku spotkałam się z czytelnikami  podczas krakowskich Targów Książki.



Targi Książki w Krakowie,
Stoisko Wydawnictwa LTW
/fot. LTW/

Warszawskie Targi Książki,
Stoisko Wydawnictwa LTW

W październiku w Pałacu w Małej Wsi, którego właścicielką przed wielu laty była bohaterka mojej publikacji, piękna Klementyna,  zorganizowano promocję mojej książki. Opowiadałam o pani na Małej Wsi w pałacowej herbaciarni. Może jej duch przysłuchiwał się tym opowieściom?


Spotkanie autorskie w Pałacu w Małej Wsi

Wówczas też pojawił się pomysł napisania nowej biografii, nad którą obecnie pracuję. 
Premiera nowej książki w 2018 roku wpisze się - ze względu na działalność mojego bohatera - w obchody 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.



Był to dla mnie - autorki dobry rok. Robię swoje, to co lubię, nie oglądam się za siebie, patrzę w przyszłość. Miło zobaczyć na półkach własny - coraz większy - dorobek, ale to mi nie wystarcza, raczej jest zachętą do dalszej pracy. Choć w tym roku miałam kilka miesięcy prawdziwego odpoczynku, kiedy nie czytałam, nie pisałam i nawet o pisaniu nie myślałam. Czasem tak trzeba.


Moim czytelnikom za obecność, za korespondencję, za odwiedziny podczas targów książki serdecznie dziękuję. 
Jestem ciekawa, jaki będzie Nowy Rok. Jakie przyniesie odkrycia, inspiracje, pomysły, zachwyty?
Zobaczymy...
Przed nami kolejne 365 dni. Niech to będą dobre dni.


niedziela, 26 listopada 2017

Rozważny i romantyczny. W 200 rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki

Mamy Rok Tadeusza Kościuszki. Z tej okazji Muzeum Historyczne Miasta Krakowa zorganizowało wystawę "Rozważny i romantyczny. W 200 rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki". Tytuł - jak nie trudno skojarzyć - nawiązuje do powieści Jane Austin. 
Nasz narodowy bohater pokazany jest jako człowiek borykający się z wieloma trudnościami, odważny, romantyczny, targany wątpliwościami, po prostu ludzki. Bohater, mąż stanu, ale także nieszczęśliwie zakochany romantyk. 
Wystawę obejrzałam na początku listopada. Kolejne "pokoje wystawowe" zabierają zwiedzającego w podróż śladem życia Kościuszki. Znajdziemy tu najróżniejsze eksponaty, od portretów, po stroje z epoki, dokumenty, reprodukcje fotograficzne.  Są także multimedia. 
Warto zobaczyć Kościuszkę "na nowo", przypomnieć sobie fakty z jego życia, uzmysłowić jak rodzi się bohaterstwo, przed jakimi dylematami stoi człowiek uwikłany w historię. 




Wystawie towarzyszy folder autorstwa Piotra Hapanowicza, będący pięknie wydaną i bardzo ciekawą książką. Na 155 stronach przybliżono postać Tadeusza Kościuszki, wzbogacając treść kolorowymi zdjęciami. Koncepcja wydawnicza jest bardzo udana. 
Folder zasługuje na wielkie uznanie - to nie tylko zajmujący tekst, dzięki któremu poznajemy Kościuszkę, ale również zbiór bardzo interesujących fotografii zaprezentowanych w atrakcyjny sposób.






Jeśli jeszcze nie obejrzeliście wystawy, szczerze polecam. 
Trwa do 17 grudnia w Pałacu Krzysztofory. 


piątek, 20 października 2017

Spotkanie podczas krakowskich Targów Książki!

Już wkrótce kolejna edycja Targów Książki w Krakowie. 
Zapraszam w niedzielę, 29 października, w godzinach 11.00-12.00 na stoisko wydawnictwa LTW.


Jak co roku będziemy mogli porozmawiać o książkach, inspiracjach, portretach, archiwach, pisarskiej wenie lub jej braku i innych tajemnicach autora.

***
W poprzednich latach było tak...


2015 rok

2014
2014


wtorek, 3 października 2017

Jesienna Herbaciarnia Klementyny, czyli o spotkaniu autorskim w Pałacu w Małej Wsi

W niedzielę, 1 października, miałam przyjemność uczestniczyć jako autorka w promocji mojej książki "Portret Klementyny" w Pałacu w Małej Wsi. To tutaj spędziła (z przerwami) ponad 60 lat życia bohaterka mojej książki. To był niegdyś dom Klementyny z Kozietulskich Walickiej. Dom ukochany, do którego zawsze tęskniła, o który dbała, o którym w czasie podroży zawsze myślała.

Do męża Józefa Walickiego pisała w 1804 roku z Małej Wsi: "czas przepędzamy jak zwyczajnie: książka, robota, spacer i wieczorem kominek, kiedy zimno; zatrudnienia domowe zwyczajnym idą trybem, wszystko porządnie i spokojnie i wierzaj mój Mężu, że nie masz nad życie na wsi."


Przyjechałam na tyle wcześnie, że miałam jeszcze czas na spokojny spacer po małowiejskich ogrodach. Jesienna cisza, ogród francuski, ogród różany, spacerujący alejkami członkowie Towarzystwa Stanisławowskiego w strojach z epoki...
I ja, taka trochę współczesna, trochę dawna, chwilę przed spotkaniem, w czasie którego miałam opowiadać o Klementynie.





"Ogród jak zawsze dobrze utrzymany, drzewa się porozrastały, trawniki piękne, chociaż sucho" - pisała Klementyna do córki Józefy w lipcu 1834 roku




Gdy byłam w Małej Wsi ostatnim razem (1/2 kwietnia) ten fragment ogrodu był jeszcze tworzony. Teraz powstała tam piękna glorieta, ale wrażenie robi też wspaniały kasztan jadalny rosnący nieopodal.



Podpatruję róże w ogrodzie różanym. Klementyna sprowadzała często z zagranicy różne odmiany.
Czy podobne do tych, które rosną dziś w Małej Wsi?


Chwila w pałacowej herbaciarni, a potem ciąg dalszy -  dla mnie najważniejszy - czyli spotkanie z Czytelnikami i opowieść o Klementynie.  Także o pracy nad książką, gromadzeniem materiałów, inspiracjach, portretach, starych dokumentach kryjących tajemnice...


Miłe chwile dla autora - dedykacje 
i podpisy

Po spotkaniu autorskim wzięłam udział w grupowym zwiedzaniu pałacu i pokazie XVIII-wiecznej mody, którą zaprezentowało goszczące też tego dnia w pałacu Towarzystwo Stanisławowskie. 



Jeśli jeszcze nie nabraliście ochoty do odwiedzin tego pięknego miejsca położonego wśród owocowych sadów Grójecczyzny to jeszcze kilka zdjęć. Tu naprawdę warto przyjechać.

Klementyna w 1834 roku pisała do córki przebywającej od dawna zagranicą "wonność łąki pociętej, którą wracałam, widok tego ogrodu, który zawsze tyle drogich pamiątek wznawia i Twój wiek dziecinny moja Józiu, te lata tak szczęśliwe, ten dom tak prosty i tak bez was osierocony."

Czerwony pomost na Stawie Wielkim






O moim pobycie w Małej Wsi w kwietniu podczas zbierania materiałów do będącej na ukończeniu książki pisałam w artykule - Pałac w Małej Wsi, czyli śladem bohaterki książki.

O książce, biografii Klementyny z Kozietulskich Walickiej przeczytacie m.in. :



niedziela, 24 września 2017

Październikowe spotkania...

Jesień. Październik. Czas spotkań.
Zapraszam serdecznie moich Czytelników na spotkania ze mną, rozmowy o książkach, czasach dawnych, ciekawych postaciach z przeszłości.

Już 1 października w przepięknym Pałacu Mała Wieś na Mazowszu czeka nas wydarzenie pod nazwą "Herbaciarnia Klementyny". 
O 14.00 będę mieć przyjemność opowiedzieć w pałacowych murach o mojej ostatniej książce, a przede wszystkim jej bohaterce i gospodyni pałacu w Małej Wsi - Klementynie z Kozietulskich Walickiej. 



7 października (sobota) odbywają się w Krakowie po raz pierwszy Targi Seniora. 
Zapraszam o 12.00, będzie można mnie spotkać przy stoisku Wydawnictwa LTW.


Przed nami jeszcze jedno święto książki - 21. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie, które odbędą się 26 - 29 października 2017 w EXPO Kraków. 

Do zobaczenia!

niedziela, 17 września 2017

O potrzebie milczenia

Może ten deszcz dzisiejszy sprowokował mnie  do tego wpisu. Może? Nie wiem.
O czym, o kim dziś napiszę? Nie o książce, nie o pałacu, nie o wędrowaniu szlakiem kolejnej bohaterki. Dziś o milczeniu.
Milczeniu autora. 

Jestem w trakcie autorskiego odpoczynku, nie zbieram materiałów do żadnej książki, niczego od miesięcy nie piszę, nic nie mam do napisania w najbliższych planach. Milczę sobie. Co więcej, jest mi z tym milczeniem bardzo dobrze.

Piszę o tym, gdyż dostaję - za co bardzo dziękuję - maile i wiadomości na facebooku od moich czytelników z pytaniem, o kim będzie kolejna książka. 
Trudno mi tu coś określić i napisać, bo... nie planuję. Ostatnie miesiące były dla mnie zaskakujące i bardzo absorbujące. Nie poświęcałam ich książkom, w zasadzie nie czytałam. Nie mówiąc już o pisaniu. 

Jak widać autor potrzebuje czasem przeniesienia się w zupełnie inny czas/wymiar/przestrzeń wolną od tego, co zajmuje go przez miesiące, lata. Wolne od pisania. 

Nie wiem, o kim napiszę kolejną książkę, nie wiem, kiedy ją napiszę. Czy sięgnę po temat za miesiąc, za rok, czy za 10 lat. Życie bywa przecież tak nieprzewidywalne.



piątek, 18 sierpnia 2017

Latem na zamku Książ

Książ - dziś w granicach Wałbrzycha. Imponujący, malowniczy, majestatyczny zamek przyciąga turystów z różnych zakątków świata. Trudno się dziwić, robi bowiem niesamowite wrażenie. Wielkością ustępuje w Polsce jedynie zamkom na Wawelu i w Malborku.

Książ ma wszystko to, co potrzeba, by stworzyć legendę, piękną, ciekawą historię, która przyciągnie zwiedzających. Bywali tu książęta i władcy. Jedną z właścicielek była czarująca księżna Daisy, bohaterka licznych publikacji dostępnych w zamkowej księgarni.
II wojna światowa to znów historia tajemnic, tuneli i schronów... Rozsławił te tereny ostatnio także "złoty pociąg"...

Zdjęcie z tzw. punktu widokowego na skalnym cyplu

Nie będę się rozpisywała o historii tego miejsca, bo jest dostępna na wielu stronach internetowych. 
Napiszę o moich wrażeniach, po raz pierwszy byłam bowiem w Książu latem. Poprzednie wizyty, a byłam tu chyba 3 lub 4 razy, miały miejsce zawsze w okresie zimowym, gdy spędzałam w pobliskich okolicach trochę czasu w okresie noworocznym.
Zawsze marzyłam, by zobaczyć Książ wiosną, gdy w parku kwitną setki imponujących bajecznych rododendronów lub po prostu latem, gdy można zobaczyć w pełnej krasie zamkowe tarasy wypełnione słońcem i kwiatami. 

Szczyt sezonu, sierpień, tłumy. Kolejka do kas równie imponująca co panorama z punktu widokowego położonego na skałach. Do wnętrz zamku nie wchodzę, znam je doskonale, chcę zwiedzić to, czego jeszcze nie widziałam. Tarasy zamkowe. Przy wejściu mało oblegany automat z biletami uratował nieco sytuację i zaoszczędził czas. 



Tarasy ogrodowe są na różnych poziomach. Są tu urokliwe zakątki, imponujące widoki na zamek, niedziałające tego dnia fontanny (w ogóle mi to nie przeszkadzało) i przepiękny, pachnący ogród różany.
Co ja tu będę pisać, zobaczcie sami...