sobota, 7 listopada 2015

Gdzie jestem, kiedy mnie tu nie ma?

Trochę mniej mnie na blogu... 
Gdy go założyłam pisałam 10, a nawet 14 postów w miesiącu. Wcale nie było to spowodowane tym, że więcej na przełomie 2012/2013 roku czytałam, wydawałam, więcej się działo spraw ważnych. 
Powoli narzucałam blogowi mniejsze tempo. Tak już pewnie zostanie... Kilka wpisów w miesiącu. Może nawet jeden albo dwa. O sprawach, książkach, podróżach najważniejszych. Nie o wszystkim.


Pisanie książek zajmuje mnóstwo czasu, zbieranie materiałów także.  Może nawet ta część przygotowująca do pisania jest dłuższa? W dodatku przy pracy zawodowej na pełnym etacie bywa to niekiedy logistycznie trudne. Czas pokaże jak będzie dalej? Czy pracę z pisaniem uda się dalej godzić? 

W październiku zakiełkował dość nieśmiało pewien literacki pomysł. Nie miałam takiej książki na razie w planach, ale ... sprawy potoczyły się inaczej. Planowaną biografię odsunęłam na kilka miesięcy, by zająć się moim nowym pomysłem, który zjawił się nagle i tak mnie zaintrygował i wciągnął, że ... poświęcam mu teraz każdą wolną chwilę. 

Tworzy się nowa książka, inna niż dotychczasowe, bo nie będzie to biografia poświęcona jednej postaci, ale szkice biograficzne.
Przeglądam więc moje szuflady, w których trzymam nagromadzone przez lata zapiski poczynione w archiwach i bibliotekach, płyty CD, na których mam skany dziewiętnastowiecznych  listów, "siedzę" w bibliotekach cyfrowych czytając prasę z początków XX wieku. Szukam ilustracji, fotografii w sepii, przeglądam albumy, katalogi. 
Temat wprost bezkresny, pomysły na kolejne rozdziały przychodzą wraz z nowymi odkryciami.
Jesienne wieczory sprzyjają takiej pracy. Jesienią i zimą po prostu dobrze się pisze...

Wracam do pracy :)


10 komentarzy:

  1. Magdo, podziwiam Cię za świetną organizację czasu, skoro godzisz pracę zawodową, pisanie biografii i prowadzenie bloga. Chapeau bas!
    Niezmiernie mnie zaciekawiła informacja o pomyśle na nową książkę i już jej wyczekuję z niecierpliwością. :) Pozdrawiam serdecznie i ściskam kciuki za pomyślny rozwój wypadków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ta w miarę dobra organizacja czasu wspierana jest przez resztę domowników i nazwijmy to dobry "podział zadań". Dzięki temu zawsze zostaje mi czas na to, by zająć się pisaniem...
      Nowa książka w trakcie powstawania. Powiem tylko tyle - znów jestem na Kresach :)

      Usuń
  2. Wyrazy uznania za takie zaangażowanie. No, ale przynosi ono wymierne efekty. Ja nie jestem systematyczna i dlatego nie zrealizowałam dotychczas swoich planów. Tym bardziej podziwiam i życzę owocnej pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wynika chyba z tego, że ja po prostu lubię to robić :)
      Dziękuję za życzenia. Na owoce jeszcze trzeba będzie poczekać.

      Usuń
  3. Już się czuje zaintrygowana.
    Myślę, że w tej sytuacji musi nam wystarczyć jak informujesz co przy okazji pisania książki odwiedzasz i na jakim etapie pisania jesteś.
    Powodzenia Magdaleno.
    Na intensywne blogowanie musi się mieć sporo wolnego czasu... i ja coś już o tym wiem....
    Pozdrawiam ciepło i serdecznie......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, czas to towar deficytowy. Poza tym nie lubię - jak większość z nas - robić nic na siłę.
      Posyłam pozdrowienia :)

      Usuń
  4. Trzymam kciuki za wytrwałość i powodzenie zamierzeń. I tak sobie myślę, że większość z nas żyjąca na pełen etat; zaabsorbowano pracą, rodziną, realizacją planów/pasji/ zamierzeń z ledwością znajduje czas na pisanie bloga, co trochę martwi, ale przecież takie jest życie. Jak dotąd łudziłam się, że jest przejdę w stan spoczynku :) to dopiero będę miała mnóstwo czasu na to co lubię najbardziej, ale Ania (Moje zaczytanie) wciąż wyprowadza mnie z błędu. Choć mam jeszcze trochę czasu aby żyć złudzeniami. A dobra organizacja czasu to połowa sukcesu. Miewam z nią kłopot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki dobrej organizacji można wszystkie te życiowe niteczki jakoś powiązać i trzymać razem, by wszystko funkcjonowało. To jednak nie wszystko, czasem przychodzi choroba, gorsze dni, brak chęci, jak to w życiu i plany odsuwają się na kolejne dni, tygodnie...
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Ja od początku założyłam sobie pewną systematyczność blogowania - 3-4 posty na miesiąc. Na więcej nie mam czasu, a i czytelnicy mają większą możliwość dotarcia do ostatniego wpisu, zanim zamieszczę następny. Ilość najczęściej nie idzie w parze z jakością, dlatego postawiłam na to drugie. Trzymam kciuki za Pani nowy projekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, mniej znaczy często lepiej :)
      Przygotowanie ciekawych postów zabiera w końcu też sporo czasu.
      Pozdrawiam.

      Usuń