Mało mnie na blogu. Ale dziś nieco nadrobię zaległości. Bloga mniej, ale książki więcej. Zmierzam - mam nadzieję - do szczęśliwego finału. Jeszcze zostało mi kilka pozycji książkowych, do których muszę zajrzeć, by sprawdzić i doczytać... Jeszcze wizyta w jednym archiwum, by zebrać fotograficzny materiał do jednego z rozdziałów - na razie - bardzo ubogo wzbogaconego ilustracjami.
Jeszcze czekam na zamówione 6 fotografii.
Podczytuję, dopisuję, skreślam. To jednak już ostatnie, końcowe prace. Jednym słowem pomału żegnam się z tekstem.
Książka ta, a raczej pomysł na nią przyszedł sam, nieoczekiwanie, zbierałam już materiały do zupełnie innej pracy, ale różne okoliczności ode mnie niezależne odsunęły tamten projekt na boczny tor. Pojawił się nowy pomysł, nowa praca i oto... prawie jest.
O czym? O kim? Kręgu moich literackich zainteresowań nie zmieniam. Inna będzie nieco od dotychczasowych forma nowej opowieści. Każdy rozdział ( a będzie ich 21) opowiadać będzie inną historię...
Więcej lub mniej zdradzi ten oto kolaż, który przygotowałam. To "wycinek" ze 130 ilustracji, które wzbogacą treść. To niektóre miejsca i niektóre bohaterki...
Może ktoś poznaje?
/W kolażu wykorzystałam fotografie ze zbiorów Biblioteki
Narodowej i przedwojennych czasopism/
Świetnie, cieszę się bardzo, że Twoja praca zbliża się do końca :) Na pewno książka będzie przedstawiać jednostki nie znane lub mało znane czytelnikom. Wyczekuję:) Dobrej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńDwie, trzy postacie znane są dość dobrze, reszta... może nieco mniej.
UsuńJak wypadnie całość, zobaczymy?
Pozdrawiam :)
Wiem ile radości i przyjemności sprawia buszowanie i szperanie w archiwalnych zbirach. Dziękuję tym wszystkim, którzy wymyślili cyfrowe biblioteki! Jestem ciekawa nowej książki, ciekawostek, tajemniczych historii i to wszystko, jak znam Panią, będzie ozdobione zdjęciami, fotografiami, które są osobliwym kalendarium dziejów Kresów. Żałuje, że nie mogłam Pani pomóc w dostarczeniu zdjęć... może następnym razem lepiej się spiszę w fotografowaniu Kresów.
OdpowiedzUsuńCyfrowe biblioteki to znakomity pomysł (jak oszczędność czasu!), ale nic nie odda klimatu obcowania z dokumentem, który trzyma się w ręce.
UsuńMam nadzieję, że nasza "fotograficzna współpraca" jeszcze wyda owoce :)
Następnym razem, a może raczej następną książką... :)
Dam nie rozpoznaję, ale, ale...
OdpowiedzUsuńCzy ja dobrze tam widzę pałac Branickich w Białymstoku może? I ogród przypałacowy?
A... to nie Białystok. Znacznie dalej, na Wołyniu...
UsuńAntoniny?
UsuńOczywiście, to są Antoniny. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńi Antoniny i piękna Julia. Już nie możemy doczekać się najnowszej książki. Pozdrawiamy serdecznie
UsuńTak, będzie trochę o Antoninach, pięknej Julii i wielu innych rezydencjach i ciekawych kobietach. Od końca XVIII stulecia po II wojnę światową.
UsuńZ niecierpliwością i ciekawością wyczekuję kolejnej pięknej opowieści o kobietach z krwi i kości :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książka zaciekawi. Tym razem będzie to wachlarz kobiecych losów, bo bohaterek sporo, każda inna, będzie jednak jedna rzecz, która je wszystkie łączy.
UsuńJedną damę, tę po prawej stronie i na kimś się wspierającą, rozpoznaję do pewnego stopnia. To znaczy nie mogę sobie przypomnieć jej imienia i nazwiska, ale kojarzę to zdjęcie:) Widziałam je chyba w której z Twoich książek, czy się mylę?:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia tego nie publikowałam do tej pory w żadnej mojej książce, ale... w "Pani na Złotym Potoku" jest nieco podobne. Może stąd skojarzenie?
UsuńPiękne damy minionego czasu. Nie rozpoznaję żadnej z nich, ale dobrze jest pomyśleć, że Twoja nowa książka w jakiś sposób ocali je od zapomnienia.
OdpowiedzUsuńWizyty w archiwum to chyba jeden z przyjemniejszych aspektów Twojej pracy - a przynajmniej tak to sobie idealistycznie wyobrażam... Podziwiam też umiejętność selekcji, dokonywania wyborów - jestem przekonana, że zginęłabym w ogromie dokumentów, listów, zdjęć, z których każdy zdawałby mi się istotny ;) Powodzenia w tych ostatnich pracach!
Wizyty w archiwach bardzo lubię, szczególnie wówczas, gdy do czynienia mam z oryginalnymi dokumentami (czasem materiał można przejrzeć tylko na mikrofilmach). Moment, gdy można dotknąć starych akt, papierów, listów... to jest absolutnie niepowtarzalne. A potem to co najtrudniejsze... selekcja.
UsuńAle czy nasze życie to także nie jest sztuka wyborów? Wciąż wybieramy, dobrze, źle, słusznie lub nie...
Znakomicie się książka zapowiada....
OdpowiedzUsuńDam nie rozpoznaję, ale tym większa i przyjemniejsza będzie niespodzianka.
Mam nadzieję:)
UsuńChciałabym, by trafiła w gusty Czytelników, którzy lubią historie "z czasów dawnych".
I z pewnością tak będzie....
UsuńJeszcze nie rozpoznaję, ale zapewne dzięki Tobie, już niedługo więcej osób będzie je znało. Cieszę się, że praca dobiega końca, jak wiele nie przyniosłaby satysfakcji, zawsze uczucie zbliżania się do finiszu jest ekscytujące i dające możliwość zasłużonego odpoczynku. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKoniec często bywa trudny, bo pojawiają się pytania, czy to już wszystko? A może jeszcze sięgnąć tu i tu, przewertować tamto... I tak można by w nieskończoność...
UsuńW końcu jednak stawia się tę przysłowiową ostatnią kropkę :)
Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńNie rozpoznałam żadnej z dam, ale to nawet lepiej: będę mogła odkryć wiele nowych historii. :)