Czas dziwny, trudny, inny...
Nie odbyły się Warszawskie Targi Książki, na które książka była zaplanowana, czy odbędą się w tym roku jakiekolwiek targi i spotkania z czytelnikami? Nie wiem.
Opowieść o panu na Dzikowie napisałam na dwudziestolecie mojej pisarskiej pracy. Moja pierwsza książka ukazała się bowiem w grudniu 2000 roku. Od tego czasu podążam wciąż ścieżkami postaci, które w jakiś sposób i w tamtym czasie, gdy o nich pisałam, mnie zainspirowały, zaciekawiły.
Zdzisław Tarnowski pokazany jest w tej biografii nie tylko jako polityk, hodowca koni, myśliwy, przemysłowiec, właściciel wspaniałej kolekcji dzieł sztuki, ale także jako człowiek. Mąż, ojciec, syn, pracodawca, sąsiad.
Sięgnęłam - jak zawsze - do przebogatych zbiorów archiwalnych. Ktokolwiek słyszał o Archiwum Dzikowskim Tarnowskich ten wie, że są to tysiące akt...
Zanim doszło do powstania książki musiałam zebrać materiał, odwiedzić wiele miejsc, przeczytać, a następnie wyselekcjonować ciekawe dokumenty archiwalne, poszukać fotografii (co zawsze robię sama).Pojechałam kilka razy do Dzikowa, Krakowa, Warszawy, byłam w Końskich, Sichowie, Rytwianach. Siedziałam w bibliotekach i archiwach, a potem... przy komputerze. Cały materiał i postać trzeba było sobie potem ułożyć w głowie, naszkicować rozdziały, pomyśleć nad wstępem i zakończeniem. Poczuć, zrozumieć, zobaczyć postać... Odpowiedzieć sobie na pytania, a niektóre z nich pozostawić bez odpowiedzi...
Tak powstała ta książka...
Zdzisław Tarnowski urodził się 5 czerwca 1862 roku, zmarł w listopadzie 1937. Na pierwsze otrzymał Jan - jak wielu Janów w jego rodzinie. Używał jednak imienia drugiego - Zdzisław - na cześć swego dziadka od strony matki - Zdzisława Zamoyskiego.
Jak potoczyły się losy urodzonego w Warszawie chłopca? Co osiągnął, jakim był człowiekiem, jakie były jego pasje, oczekiwania, dokonania?
Jak potoczyły się losy urodzonego w Warszawie chłopca? Co osiągnął, jakim był człowiekiem, jakie były jego pasje, oczekiwania, dokonania?
Zachęcam do sięgnięcia po opowieść o panu na Dzikowie, by się tego wszystkiego dowiedzieć.
Zamek w Dzikowie, dziś siedziba Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. |
Książkę wydało - tak jak wiele moich poprzednich biografii - Wydawnictwo LTW.
~ Witaj! Jak dobrze, że zajrzałam, bo przegapiłabym ważną dla mnie książkę. A ważna z kilku powodów: bo Twoja, bo historia, bo biografia, bo...mam 20 km do Tarnobrzegu i w Zamku Dzikowskim bywam często. Nawet w gablocie był wystawiony "Książę Regent". Rodzina Tarnowskich mnie interesuje, bo próbuję rozwikłać kilka tropów na lasowiackiej ziemi. Może mi się uda. Nie wiem, czy liczyć na jesienne targi w Krakowie, bo pewnie też zawieszą. :( Jeśli będę wiedziała że nie, to zamówię tradycyjnie przez Wydawnictwo. Ale nic nie jest tak piękne jak spotkanie z Autorem. Serdeczności moc!
OdpowiedzUsuńJak miło, że się odezwałaś :) Krakowskie targi na razie w przygotowaniach, nie są odwołane, ale czy tak zostanie? Zobaczymy. Może uda się jednak spotkać w Krakowie? Mam taką nadzieję. Zazdroszczę tej bliskości Dzikowa, ja mam niestety zbyt daleko, by często go odwiedzać. Posyłam serdeczności :)
UsuńKsiążkę już zamówiłam, nie mogę się doczekać!! Fanka Łodzianka
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się spodoba. Proszę napisać o wrażeniach po lekturze. Serdeczności :)
UsuńWłaśnie skończyłam czytać. Jak zwykle jestem pod wrażeniem pracy potrzebnej na zgromadzenie tylu ciekawych informacji. Opis stosunków panujących w pałacu w Dzikowie skojarzył mi się z Dowton Abbey, a opowieść o pożarze była przejmująca-tyle ofiar!! Szata graficzna książki jest przepiękna, dodanie tylu fotografii jeszcze bardziej podnosi wartość książki. Właśnie z uwagi na urodę Pani książek wymieniłam na nowsze wydania Historię pięknej kobiety na Księżnę Dominikową, Damę w jedwabnej sukni I wydanie na II i Panią Różę na wydanie w Pani opracowaniu. Biografię hr. Tarnowskiego czytałam z tym większym zainteresowaniem, że pochodzę z dawnego woj. tarnobrzeskiego. Gratuluję kolejnej udanej książki i pozdrawiam bardzo serdecznie! Fanka Łodzianka
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za podzielenie się ze mną refleksjami z lektury. Pisząc rozdział o życiu na zamku w pewnym momencie miałam skojarzenia ze świetnym serialem "Downton Abbey" :)
UsuńZebranie fotografii trwało równocześnie z pisaniem, mogło być ich jeszcze więcej, ale stwierdziłam, że to w końcu nie album lecz biografia. Jeszcze raz dziękuję za opinię i serdecznie pozdrawiam.