czwartek, 8 czerwca 2017

Pałac w Małej Wsi, czyli śladem bohaterki książki.


Kto będzie na Mazowszu, w okolicach Grójca, niech pojedzie do niedalekiej Małej Wsi. Znajduje się tam piękny biały pałac. Przez lata niedostępny (po wojnie mieścił ośrodek wypoczynkowy Rady Ministrów), obecnie dzięki nowym właścicielom udostępniony jest także do zwiedzania. Po 3 latach renowacji wnętrza zachwycają. Szczególnie zapadną Wam w pamięci słynne malowidła, m.in. imponująca panorama XVIII-wiecznej Warszawy czy wspaniała Sala Pompejańska.





W zasadzie mogłam napisać ten post już w kwietniu, kończyłam jednak wówczas książkę, a teraz po jej premierze (18 maja podczas Warszawskich Targów Książki) mogę wreszcie na spokojnie powrócić we wspomnieniach do pięknych, wiosennych dni kwietniowych, gdy gościłam w Małej Wsi.
Mój wyjazd na Mazowsze planowany był od dawna. Długie miesiące pracy poświęciłam na badanie materiałów i dokumentów archiwalnych przygotowując książkę o jednej z właścicielek tej rezydencji - Klementynie z Kozietulskich Walickiej.


Wizyta w Małej Wsi była ową "wisienka na torcie" po długich miesiącach pisania, czytania listów pisanych 200 lat temu właśnie z tego miejsca, z Małej Wsi. 
Przebywanie w domu bohaterki książki, spojrzenie na to, co niegdyś ją otaczało (choć oczywiście już inne, zmienione) było nieodzowne i konieczne, by ostatecznie zakończyć książkę. 

3 czerwca 1786 roku rodzina Walickich wprowadziła się do klasycystycznego pałacu w Małej Wsi. Wybudował go teść Klementyny - wojewoda rawski Bazyli Walicki. Dwanaście lat później pałac zyskał nową panią - Klementynę z Kozietulskich Walicką, która wyszła za mąż za syna Bazylego - Józefa.
Portret pięknej damy pędzla Grassiego ozdabiał niegdyś pałacowe wnętrza, wisiał w salonie nad stołem. Dziś portret ten możemy oglądać w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu oraz ... na okładce mojej książki.

"Portret Klementyny", Wydawnictwo LTW, 2017 


Kim była piękna Klementyna? Posłużę się tu krótkim opisem z okładki książki:

Bohaterką książki jest siostra słynnego szwoleżera Jana Kozietulskiego – Klementyna z Kozietulskich 1 v. Walicka 2 v. Wichlińska (1780–1862). Była damą słynącą z wielkiej urody, potrafiącą wzbudzać gorące uczucia. Prowadziła salon intelektualny w Warszawie, zarządzała majątkiem ziemskim, dbała o ukochany pałac w Małej Wsi, niedaleko Grójca. Uczestniczka i obserwatorka wielu ważnych wydarzeń historycznych i towarzyskich, autorka i adresatka obszernej korespondencji, na podstawie której można odtworzyć szczegóły życia charakterystyczne dla jej epoki. 
Magdalena Jastrzębska pisząc swą książkę snuje opowieść o miłości, honorze, poczuciu obowiązku, tradycjach, przywiązaniu do ziemi i rodzinnego domu. Koleje życia Klementyny z Kozietulskich przypadające na barwną, niespokojną epokę, wypełnioną galerią malowniczych postaci – władców, książąt, generałów, heroin wielkich romansów – mogą zainteresować współczesnego czytelnika poszukującego autentycznych historii z minionych wieków.


Zapraszam Was na spacer po Małej Wsi. Taką ją zobaczyłam w pierwszy tak ciepły weekend budzącej się wówczas dopiero do życia wiosny. 


Pałac w różnych porach dnia prezentował się okazale, wieczorem podświetlony wydawał się jeszcze bardziej malowniczy.



Budząca się wiosna w pałacowym parku...



Pałac od strony ogrodu

Wieczorem...
Oświetlona restauracja Stara Wozownia, a po bokach widoczne dwie (z czterech) oficyny mieszczące apartamenty hotelowe.

Dla mnie najpiękniejsze pałacowe wnętrze - Sala Pompejańska pokryta dekoracją malarską w formie groteski.

Sala Warszawska pełniąca rolę sali jadalnej z imponującą malowaną panoramą XVIII-wiecznej Warszawy.
Imponujący stary platan w parku pałacowym zapewne niejedno widział....
Wieczorny spacer w świetle księżyca.
Mała Wieś to bardzo romantyczne miejsce!
Oficyna Lubomirskich.
Tu mieszkałam, na pięterku.

 Rankiem obudził mnie radosny śpiew ptaków i taki widok...

Po śmierci syna Klementyny - Aleksandra Walickiego i zięcia Stanisława Rzewuskiego, którzy zmarli w odstępie zaledwie kilku dni podczas epidemii cholery w Krakowie w 1831 roku, w pałacowym parku w Małej Wsi stanęło zgodnie z duchem romantycznej epoki mauzoleum poświęcone ich pamięci.



Pod kamiennym krzyżem wyryto napis...

Mauzoleum w parku w Małej Wsi.
Czy na jednej z kamiennych ławek siadała kiedyś Klementyna?

W sierpniu 1804 roku Klementyna pisała do męża Józefa z Małej Wsi: 
"Zatrudnienia domowe zwyczajnym idą trybem, wszystko porządnie i spokojnie i wierzaj mi mój Mężu, że nie masz nad życie na wsi".

Gdy będziecie w okolicach Grójca wygospodarujcie "dłuższą chwilę", by zobaczyć to niezwykłe miejsce - pełne historii, przechowujące pamięć o dawnych mieszkańcach i gościach. Dziś odrestaurowane troskliwą ręką obecnych właścicieli. Ja na pewno jeszcze kiedyś tam wrócę...



Strona pałacu w Małej Wsi: http://palacmalawies.pl/

O książce "Portret Klementyny" pisałam w poście pt. Egzemplarze autorskie, czyli chwila refleksji nad "Portretem Klementyny"


10 komentarzy:

  1. Jaki wypieszczony ten pałac! Widać, że to juz nie PRL! Przyjemnie popatrzeć, widoki jak w angielskim serialu BBC. Sala pompejańska też mi się podoba.
    Akurat jem jabłko z Grójca ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pałac dopiero przeszedł renowację, otwarty na początku tego roku.
      Ilość sadów w tych okolicach ogromna. Jedziesz i przed oczami tylko sady, sady, aż po horyzont :)

      Usuń
  2. Bardzo chciałabym się tam wybrac, niestety mam tylko dwie nogi i z Warszawy chyba trudno sie tam dostac bez samochodu. Na stronie pałacu czytałam tam o weselu Rzewuskiego, które było w klimatach orientalnych, czy wiadomo o tym coś więcej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samochód konieczny :)
      W tradycji rodzinnej ślub Stanisława Rzewuskiego i Józefy z Walickich odbył się w takiej egzotycznej oprawie. Wspomina o tym w swych doskonałych pamiętnikach Zdzisław Morawski "Gdzie ten dom, gdzie ten świat".
      Jednak zapisy w księgach parafialnych wskazują raczej na coś innego. Ekscentrycznego ojca Stanisława - Wacława Rzewuskiego, zwanego Emirem, na ślubie syna nie było.
      Ale romantyczna opowieść o tłumie gości w turbanach i szarawarach przetrwała...

      Usuń
  3. Pałac rzeczywiście piękny. Sala Pompejańska robi wrażenie. Ciekawe jak wygląda ogród, gdy wszystko jest już rozwinięte. Może kiedyś uda mi się tam dotrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogrodu w pełnym rozkwicie nie widziałam. Musi być piękny ogród różany, ponieważ ostatnio zasadzono tam 3 tyś. krzewów. Jeśli tylko wszystkie przetrwały zimę, będą wielką ozdobą. A czas kwitnienia róż własnie się zaczął.

      Usuń
  4. Piękne miejsce i nie tak daleko ode mnie. Muszę tam się wybrać w którąś niedzielę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, teraz zaczyna się sezon kwitnienia róż. Pięknie musi być w ogrodzie różanym :)
      Ponieważ lubisz literackie podróżowanie, to dodam, że w pałacu przebywał Julian Ursyn Niemcewicz. Przyjechał na ślub Stanisława Rzewuskiego i Józefy z Walickich, który odbywał się w 1831 roku w kościele w pobliskim Belsku.

      Usuń
  5. Obejrzałam galerię zdjęć z tym większym zainteresowaniem, że właśnie tkwię w świecie, który odżywa pod Twoim piórem na kartach książki :) Nie chcę opuszczać tego świata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie także trudno opuszczać ten świat, gdy piszę książkę. To niezmiernie miłe i dla autora ogromnie ważne, gdy wie, że czytelnicy tak własnie odczuwają.

      Usuń