Książka, o której dziś chcę napisać wydana była 35 lat temu i pewnie od tego czasu jest w domu. Bo jest od zawsze.
"Staropolska miłość. Z dawnych listów i pamiętników" pióra Alojzego Sajkowskiego to piękna opowieść w przednim stylu, pełna smaczków, analizy, trafnych spostrzeżeń. Jak to się czyta!
Taką literacką ucztę przygotowałam sobie na pierwszy tydzień urlopu. Czytam wówczas wolno, niespiesznie, czyli zupełnie inaczej niż w pozostałe miesiące w roku, gdy czas nakazuje się spieszyć.
Wybór lektury jest nieprzypadkowy. Tak się składa, że przygotowując się obecnie do pisania nowej książki badam niezwykłą korespondencję miłosną z początku XIX stulecia. Do tej pory niepublikowaną! Stare listy kryją niezwykłe tajemnice, otwierają przed nami dawny świat. Kto pochylił się kiedyś nad listem dawnym, pisanym zrudziałym ze starości atramentem, ten wie o czym mówię. Kto jeszcze tego nie doznał, niech uwierzy, że taki list podobny jest do drzwi, po uchyleniu których wchodzimy w dawne stulecia, przeżywamy wraz z ich nadawcami wszystkie emocje.
Miałam więc przed wyjazdem wielką ochotę zabrać ze sobą książkę, już znaną i czytaną, ale teraz, w nowych literackich okolicznościach, chciałam sprawdzić jak autor "Staropolskiej miłości" podszedł do tematu, na co zwrócił uwagę odczytując listy sprzed wieków. Listy miłosne!
Na książkę składa się XIII rozdziałów, w których Sajkowski przywołuje postacie sprzed lat. Informacje o nich zbiera w pokaźnych zasobach archiwalnych, przede wszystkim przepastnego Archiwum Radziwiłłowskiego złożonego w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie. Niegdyś listy te spoczywały na zamku w Nieświeżu, dziś w liczbie około pół miliona spoczywają w magazynach AGAD-u.
O kim pisze Sajkowski? O księciu Bogusławie Radziwille (tym z Sienkiewiczowskiego "Potopu"), o Magdalenie z Czapskich Radziwiłłowej i jej mężu Hieronimie. Jest rozdział poświęcony - znanej mi z "Księżnej Dominikowej" - Teofili z Radziwiłłów Morawskiej, ale są także zakochani Sobiescy czy Urszula i Michał "Rybeńko" Radziwiłłowie.
Sporo miejsca zajmują cytaty, autor czerpie z archiwów hojną ręką. Jednocześnie list służy mu jako dokument do własnych wniosków, przemyśleń, odwołań do innych autorów. Bogactwo stylu i erudycja autora czynią ze "Staropolskiej miłości" lekturę fascynującą.
Bohaterowie sprzed lat stają przed nami jak żywi ludzie pełni emocji, sprzeczności, wątpiący, zakochani.
Piszą o miłości w zgodzie z duchem i stylem epoki. Oto próbka staropolskiego listu. Magdalena z Czapskich wjeżdża jesienią 1748 roku w odwiedziny do matki. Stęskniony mąż, Hieronim Radziwiłł pisze:
"Magdusiu, z serca najukochańsza żonczyno! Zapomniałaś widzę, że masz męża, kiedy na kilka dni uprosiwszy się do JMci Dobrodziki matki naszej, dotąd tam bawisz. Proszę tedy WMć Panią, by (...) miała to w pamięci, że życzę sobie z tobą się, Magdeczko widzieć (...) bo się inaczej ciężko na Ciebie gniewać będę..." (s. 273)
Zaletą książki jest także umieszczenie na końcu noty bibliograficznej, a także dokładnego opisu zamieszczonych ilustracji i pomocnego indeksu nazwisk. Książka posiada wyklejkę, na którą składają się fotografie listów. Pozostałe ilustracje w tekście są czarno-białe.
Na koniec jeszcze jedno - jakże ważne spostrzeżenie - Sajkowski ma odczucie, które i mnie niejednokrotnie towarzyszyło, gdy przeglądałam dawną korespondencję. Odczucie wtargnięcia "w świat wyznań osobistych, czasem nader intymnych, w żadnym wypadku do publikacji nie przeznaczonych." (s. 9)
Jakże rozumiem autora piszącego te słowa! Jednak to coś "na kształt winy, do której piszący się lojalnie poczuwa, skłania go do wystąpienia z ekskuzą wobec cieni Halszek, Anulek, Marysieniek, Franulek, Teresieniek, aby moją niedyskrecję wybaczyć raczyły, gdyż nie złym sercem, ale szczerą weneracją się dyrygował i prawdy jak klar czystej poznaniem. Ta zaś poczciwej ich sławie nie uwłacza" - kończy wstęp Alojzy Sajkowski.
Miło zobaczyć wpis o czymś starszym. Zdaje się czytałam, tytuł znajomy, okładka nie, ale może mam z obwolutą?
OdpowiedzUsuńTak, okładka ma obwolutę (ja już nią nie dysponuję, niestety). Z tego, co pamiętam - pomarańczową.
UsuńLubię wracać do starszych książek.
Książki prof. Sajkowskiego to piękna lekcja stylu i popis niesamowitej erudycji.
Hieronimek będzie sie gniewał ... niestety ten jego gniew wielu przerażał, jak ta Magdalena mogła akceptowac te jego wybryki? Ksiązki poszukam bo Magdalena z Czapskich mnie interesuje, Czapscy zresztą mieszkali w Gdańsku.
OdpowiedzUsuńObydwoje byli wielkich temperamentów, choć Hieronim bardziej chimeryczny, a nawet niezrównoważony. Magdalena w końcu uciekła od męża i chyba miała rację.
UsuńKsiążka zawiera wiele ciekawych historii i pełno smaczków dotyczących staropolskich obyczajów.
sarajewianka
OdpowiedzUsuńTo musi być bardzo wartościowa pozycja. A przytaczanie fragmentów listów uważam za bardzo cenne. Zwłaszcza takich listów... w których mężczyzna zwraca się do ukochanej kobiety tak pięknym językiem. Młodzi powinni czytać takie książki, takie listy... i uczyć się, że wzajemny szacunek w związku jest tak samo ważny jak miłość, a kto wie, czy nie ważniejszy? Miłość rozumiana jako uczucie przechodzi różne fazy, zmienia się, a szacunek powinien być zawsze, do później starości. Dobrze, że Pani pisze o takich książkach, dziękuję.
Lubię książki sprzed lat, ich autorzy to jeszcze często pokolenie przedwojenne, gdzie dbałość o język była absolutną normą.
UsuńDziś nie zawsze... niestety.
Ja trochę nie na temat, ale że przy mojej sklerozie mogę zapomnieć, to piszę tutaj. Właśnie odebrałam Damę w jedwabnej sukni od mamy, a ona jest książką zachwycona, że mądrze i na źródłach i tyle ciekawostek i że bardzo się jej podobała. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) Zawsze powtarzam, że zadowoleni Czytelnicy dają autorowi impuls do kolejnych prac, kolejnych książek.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.