Tak tłocznych nie pamiętam. Choć niedziela była ponoć "luźniejsza".
Jako autor dyżurowałam na stoisku Wydawnictwa LTW z lekkim opóźnieniem (niezamierzonym, ale to targowa rzeczywistość buduje scenariusze) po 12.00. Jako czytelniczka... wszędzie, gdzie udało mi się dotrzeć (a nie wszędzie się udało), by kupić kilka książek, pooglądać stoiska, zamienić parę słów.
Dziękuję za rozmowy, miłe słowa, to one - poza książkami - są bezcenne i niosą autora dalej, do kolejnej literackiej przygody. Wszystkim, którzy dotarli do mnie, by zamienić choć te kilka słów o książkach, Kresach, planach wydawniczych i innych "tajemnicach" serdecznie dziękuję.
Dziękuję za rozmowy, miłe słowa, to one - poza książkami - są bezcenne i niosą autora dalej, do kolejnej literackiej przygody. Wszystkim, którzy dotarli do mnie, by zamienić choć te kilka słów o książkach, Kresach, planach wydawniczych i innych "tajemnicach" serdecznie dziękuję.
Mój stoliczek na stoisku wydawnictwa LTW |
Targi mają swoich zwolenników, mają przeciwników. Jak wszystko. Kto źle znosi tłumne imprezy, woli kameralne spotkania z pewnością z tragów wyjdzie oszołomiony, może nawet niezadowolony.
Wiem, że wiele osób zwraca uwagę, że zbyt tłoczno, że gorąco, że szatnie zapełnione, że kolejki... Tak, ale gdzie spotkamy w jednym miejscu tyle książek, tylu wydawców, tylu autorów, tyle osób kochających książki? Są także łowcy autografów, łowcy zdjęć celebrytów. Takie czasy...
Można się tą atmosferą książkowego szumu zirytować, można rozdrażnić. Można być oszołomionym, podekscytowanym. Można być pozytywnie zmęczonym. Można być...
Można się tą atmosferą książkowego szumu zirytować, można rozdrażnić. Można być oszołomionym, podekscytowanym. Można być pozytywnie zmęczonym. Można być...
Targi co tu dużo mówić robią wrażenie. I o to chyba chodzi?
Jednym słowem - do zobaczenia za rok :)
Przyjechały z targów. Od dołu - trzy pierwsze to zakupy, na wierzchu, najcieńsza, ale urokliwa książeczka-prezent od autorki, o której na pewno napiszę |
Ciekawa okładka katalogu z Biblioteki Narodowej - podwójna, przez wycięte okienka pierwszej okładki widać twarze bohaterów "niebieskiej" fotografii na okładce drugiej. |
Kwiat Podola wydaje się interesujący, aczkolwiek do powieści, które opowiadają o postaciach historycznych, podchodzę ostrożnie. Zdecydowanie bardziej wolę biografie, gdzie wiadomo co jest prawdą a co nie. Za to muszę wiedzieć co kryją w środku "Pamiętniki i relacje..."!
OdpowiedzUsuńM.M
Ja nie przepadam za powieściami historycznymi, rzadko czytam, bo... pole zmyślenia szerokie i właśnie dlatego bardziej cenię biografię. Tu jednak, tylko ze względu na bohaterkę, uczyniłam wyjątek.
UsuńSzkoda, że książka nie posiada ilustracji.
Wszystkie trzy chciałabym mieć:) "Rozalię..." mam nawet w koszyku w jednej z księgarń, więc może, może... :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
montgomerry
Katalog BN to solidna praca, przejrzałam, moc informacji.
UsuńRozalię przeczytam w wolniejszej chwili - miękka okładka, bez ilustracji.
dzięki:) nota bene w BN będę jutro :) dziś urlopuję się :)
UsuńWidzę,że jesteś zadowolona,a to najważniejsze.Spotkania z czytelnikami,rozmowy,dyskusje,zawsze są ważne dla AUTORA:-),coś nowego wnoszą,niekiedy i chyba,inspirują.Sama atmosfera Targów ma w sobie to "coś",co mobilizuje do kolejnych spotkań.
OdpowiedzUsuńZakupy na pewno ciekawe,a dla Ciebie bardzo pożyteczne i ważne.
Szkoda,że tym razem mnie tam zabrakło :-(
Zawsze staram się wyciągać pozytywy!
UsuńMogłabym narzekać, że za ciepło, że zabrakło miejsca w szatki i kurtkę nosiłam ze sobą, a niewygodnie, a tłoczno, a nie kupiłam wspomnień ziemianina z Litwy, bo nie dało się dotrzeć do stoiska wydawnictwa, bo tyle osób czekało w kolejce po autograf do... nawet nie wiem kogo? a jeszcze mogłabym ponarzekać, że ... to i tamto. Tylko po co?
Miałam za to 2 godziny targowe - ciekawe rozmowy, ciekawe książki i nowe doświadczenia. I tego się trzymam :)
Chyba bym się czuła tam zagubiona więc jednak nie pojechałam. A teraz sobie pooglądam i poczytam Wasze relacje, by poczuć atmosferę jaka tam panowała.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś? Targi są bardzo specyficzne, jak wszystkie targi chyba.
UsuńMoże warto kiedyś spróbować, by się przekonać jak to jest?
Piękna fotorelacja! Musiało być wspaniale! Żałuję, że jednak nie dotarłam (dokładnie w tym samym czasie miałam konferencję "Słowiańskie przyjemności..." i codziennie biegałam do Collegium Maius). Ale na pewno będzie kolejna okazja na spotkanie. Serdecznie pozdrawiam i życzę dalszych literackich przygód z nową energią po spotkaniach z czytelnikami na krakowskich targach :)
OdpowiedzUsuńTemat konferencji "Słowiańskie przyjemności..." mówi wszystko! :) Nie dziwię się, że targi przegrały.
UsuńOkazji do spotkania na pewno nie braknie, wszak to nie ostatnie targi książki!
Pozdrawiam.
Będę wypatrywać Twojej opinii na temat "Rozalli..." Jeśli Ci się spodoba, to również się skuszę:)
OdpowiedzUsuńTo za czas jakiś... stosik lektur mam potężny :) Jeśli nie na blogu na na FB podzielę się wrażeniami.
UsuńMagdo kochana, kwiat Podola, kwiatem Podola, a na Ukrainie robi za strasznego ducha niczym z "Wilczycy" (był taki siermiężny horror z czasów PRL). No, ale panie z "Bitwy ekstrasensów" zapędziły ją z powrotem w zaświaty :)))
OdpowiedzUsuńWysłałam Ci na FB linka do filmy ukrainskiej telewizji z tej akcji. Arcyciekawe egzorcyzmy. Widać, że ta postać żyje i jest ciekawa, także dla ludzi z tamtej strony granicy, być może potomków dawnych poddanych Chodkiewiczów. Ubawiłam się setnie przy tych egzorcyzmach!
"Wilczycę" pamiętam, chyba Marzena Trybała tam grała?
UsuńDzięki za link, obejrzałam film o duchu z Młynowa. Nie sądziłam, że o Rozalii się tam jeszcze pamięta i to w taki sposób!
:) Uśmiecham się na zdania o tłumie, gorącu i hałasie. Wczoraj będąc po raz kolejny w moim ulubionym teatrze na moim ulubionym przedstawieniu miałam takie myśli, że drażnią mnie ludzkie rozmowy, wkurza tłum w szatni i przepychanki, że ja to wolałabym, abym nie było tu tych ludzi, a potem kiedy światła gasną, rozbrzmiewają pierwsze dźwięki, dusza rozpływa się i w głowie pojawia się taka myśl, że nic to, że spotkać nas może coś złego, bo to co zdobywam w tej chwili to jest mój skarb, moje bogactwo, którego nikt i nic mi nie zabierze i to jest ważniejsze niż wszystko inne. I myślę, że prawdziwi książkocholicy czują się tak samo na Targach Książki.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Chyba tak właśnie to działa. Z jednej strony trochę irytacji na wszystkie niedogodności, ale z drugiej zostaje to, co najważniejsze.
Usuń