Trzy sierpniowe dni poświęciłam, w drodze powrotnej z Bieszczad, na zwiedzanie przepięknych dawnych rezydencji arystokratycznych rozsianych na Podkarpaciu. Nie lubię się spieszyć, więc drogą selekcji wybrałam te, które chciałam zobaczyć najbardziej, a do niektórych po latach po prostu powrócić. Nie starczyło już czasu na Sieniawę czy Duklę. Za to był czas na delektowanie się pięknem zamku w Łańcucie, pałacu w Zarzeczu, zamku w Krasiczynie i zamku w Dzikowie. Przedstawiając moje wizyty chronologicznie zacznę od Krasiczyna.
KRASICZYN
Zamek, którego nie trzeba chyba dokładnie przedstawiać. Prawdziwa perła. Bryła zamku odnowiona, odrestaurowana. Zewnątrz prezentuje się znakomicie. Niestety, zniszczone i obrabowane w czasie wojny wnętrza zamkowe nie poprowadzą nas w głąb historii. Ci, którzy liczą, że zobaczą tu drugi, pełen mebli, obrazów i bibelotów, Łańcut mogą poczuć się zawiedzeni. Uważam jednak, że dawny zamek Sapiehów naprawdę warto zwiedzić i przejść się po nieco zapuszczonym parku. Choćby po to, by podziwiać wspaniałe okazy starych drzew.
Mnie zachwyciła pięknie odrestaurowana renesansowa kaplica. Zwróćcie uwagę na wspaniałe XVII-wieczne dębowe drzwi!
Mnie zachwyciła pięknie odrestaurowana renesansowa kaplica. Zwróćcie uwagę na wspaniałe XVII-wieczne dębowe drzwi!
W kwietniu 2018 roku zamek został wpisany na listę Pomników Historii.
W kompleksie zamkowym działa sklepik, a także bardzo miła zamkowa kawiarnia z dużym wyborem wszelkiego rodzaju deserów. Jest możliwość wejścia na zamkową wieżę i podziwiania widoków zamku i okolicy "z góry".
ZARZECZE
Prosto z Krasiczyna, a w drodze do Łańcuta, zatrzymałam się jeszcze w urokliwym Zarzeczu, gdzie znajduje się w tamtejszym pałacu Muzeum Dzieduszyckich.
Klasycystyczna budowla z charakterystyczną rotundą jest niezwykle fotogeniczna, a spacer po parku (całkowicie pustym!) bardzo przyjemny.
Wejścia w wyznaczonych godzinach, trzeba dzwonić! Dzwonek przy drzwiach wejściowych.
Zwóćcie uwagę na przepiękny ponad 300-letni platan rosnący przed pałacem.
Wnętrza prezentują oryginalny wystrój. Jest salonik myśliwski, salon słonecznikowy, sala rotundowa, korytarz, pokój, w którym pada deszcz...
Pokój, w którym świeci słońce...
Same nazwy są już bardzo ciekawe.
Muzeum jest kameralne, a wstęp bezpłatny. Na ogrodzeniu rozwieszono grafiki przedstawiajace dawne widoki pałacu i jego wnętrz autorstwa jednej z właścicielek Magdaleny z Dzieduszyckich Morskiej, której wizerunki ozdabiają pałacowe sale.
Platan, ma podobno ponad 300 lat... |
ŁAŃCUT
Tak jak w przypadku znanego wszystkim miłośnikom arystokratycznych rezydencji Krasiczyna, także chyba Łańcuta specjalnie przedstawiać nie trzeba.
Zachwycają autentyczne wnętrza z czasów Lubomirskich i Potockich, piękne meble, obrazy, porcelana, ale warto patrzeć też na zamkowe posadzki, drzwi i ... piękne bukiety zdobiące salony i korytarze.
Powróciłam do Łańcuta po 13 latach, z nadzieją zwiedzenia udostępnionego nie tak dawno po wielkim remoncie II piętra zamkowego. Niestety, II piętro z powodu upałów zostało zamknięte. Nie udało się zobaczyć. Ale... nic straconego, może to znak, że do Łańcuta po prostu muszę jeszcze raz powrócić?
Na terenie parku i przy zamku trwają prace remontowe, ale i tak można zobaczyć część wspaniałego założenia parkowego i zachwycającego, nieziemsko pachnącego ogrodu różanego.
Zdjęcia zapachu nie oddadzą. Szkoda.
To jeden z najpiękniejszych ogrodów różanych, jaki widziałam i ... poczułam :)
OGRÓD RÓŻANY
DZIKÓW (Tarnobrzeg)
W Dzikowie byłam po raz pierwszy dwa lata temu. Wróciłam wówczas oczarowana. W Dzikowie (dzielnica Tarnobrzega) po wojnie była szkoła. Kilka lat temu zamek przeszedł gruntowny remont, przystosowano go do zwiedzania i otwarto Muzeum - Zamek hr. Tarnowskich w Dzikowie.
Wróciły na swe dawne miejsce stylowe meble, obrazy i pamiątki rodzinne. Większość eksponatów przekazała do zamku rodzina Tarnowskich.
Na ścianach wiszą obrazy malowane przez Jacka Malczewskiego, Wojciecha Kossaka, Kazimierza Pochwalskiego.
Perłą kolekcji jest na pewno "Portret młodzieńca" Rembrandta.
Dawne zbiory dzikowskie Tarnowskich były jednymi z przedniejszych w kraju, znana była także kolekcja miniatur, które dziś - w części - możemy podziwiać zgromadzone w specjalnie zaprojektowanych do tego celu szafach.
Po dwóch latach z przyjemnością powróciłam do Dzikowa licząc, ze zobaczę coś nowego. Nie myliłam się.
Weszłam po schodach na piętro, zobaczyłam klatkę schodową i salonik myśliwski.
Niestety, w zamku nie wolno robić zdjęć.
I to także nowość, gdyż ostatnim razem taki zakaz jeszcze nie obowiązywał.
Dlatego prezentuję tylko kilka zdjęć zrobionych przed ulewnym deszczem, który pożegnał mnie na koniec zwiedzania Dzikowa.
W zamku działa kawiarnia z wyjściem na taras, jest też dość bogata oferta wydawnictw związanych z zamkiem i rodziną Tarnowskich.
Wszędzie pięknie! Dzięki za wirtualną wycieczkę!
OdpowiedzUsuńTen Dzików to mi się kojarzy z takim jednym zdjęciem w książce Andrew Tarnowskiego, kiedy przed tą bramą cała rodzina stała z okazji jakiegoś chyba wesela.
Wspaniałe rezydencje i pogoda dopisała, za wyjątkiem Dzikowa. Zdjęcia zostawiłam tam na później, a gdy wyszłam z zamku, lał deszcz...
UsuńPrzepięknie... i ja tam jeszcze nie byłam...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście pięknie, w oprawie sierpniowych słonecznych dni.
UsuńPiękna wyprawa i pięknie opowiedziana poprzez fotografie - dziękuję!
OdpowiedzUsuńOpisy historii rezydencji można znaleźć na ich stronach internetowych, ja chciałam pokazać moje subiektywne widzenie tych pięknych budowli i ich otoczenia. Może kogoś zachęci do własnych wędrówek?
Usuń