Mam ogromną przyjemność przedstawić Wam okładkę mojej kolejnej książki, opowieści biograficznej. Kim jest tytułowa Klementyna? Jaką rolę w powstaniu książki odegrał portret z okładki? Czy był inspiracją do poszukiwań i zgłębiania życia tej początkowo nieznanej mi zupełnie kobiety? A może był dopełnieniem prac, ową kropka nad i? Wszystko to wytłumaczyłam w autorskim wstępie.
Już niedługo - podczas Warszawskich Targów Książki 18-21 maja - premiera "Portretu Klementyny". To biografia napisana w oparciu o przestudiowanie setek, a tak naprawdę tysięcy stron, dokumentów archiwalnych. Ile ciekawostek można wydobyć z archiwów, z tych - wydawać by się mogło - zapominanych teczek pełnych pożółkłych dokumentów, starych paszportów, notatek, zapisków, zaproszeń, ale przede wszystkim korespondencji, wiedzą najlepiej ci, którzy lubią taką "archiwalną robotę".
Odkrywamy często nowe, nieczytane, niepublikowane... To cały urok tej pracy. To jakby spacer po ścieżkach w lesie, do których nikt wcześniej nie dotarł.
Pani z okładki zachwyca urodą. Zewnętrzne piękno to jednak nie jedyny atut powabnej damy. Siostra napoleońskiego szwoleżera - Jana Kozietulskiego była kobietą mądrą, zaradną, znakomitą panią domu i swych rozległych dóbr. Jej ojciec był starostą będzińskim, młodość spędziła w Kompinie niedaleko Łowicza, potem zostając żoną Józefa Walickiego zamieszkała w pałacu w Małej Wsi, który na kilkadziesiąt lat stał się jej ukochanym domem. Mieszkała też w Warszawie, często bywała w Karlsbadzie, Egerze, Wiedniu, Florencji.
Zachwyciły mnie zachowane miłosne listy, które słał do niej jej pierwszy mąż. Przenoszą one czytającego w epokę staropolskiej epistolografii.
Klementyna z Kozietulskich Walicka-Wichlińska przeżyła w swym życiu chwile szczęścia i towarzyskiego powodzenia uczestnicząc w balach Księstwa Warszawskiego. Znała Marię Walewską, księcia namiestnika Zajączka, Juliana Ursyna Niemcewicza, Marię Wirtemberską, generała Wincentego Krasińskiego.
Tańczyła na tym samym balu, od którego rozpoczął się słynny romans Napoleona z Walewską... Była piękna, podziwiana, ale życie nie szczędziło jej smutków i trosk.
Tańczyła na tym samym balu, od którego rozpoczął się słynny romans Napoleona z Walewską... Była piękna, podziwiana, ale życie nie szczędziło jej smutków i trosk.
Z czasem śmierć zabierała najbliższe osoby: męża, dwoje małych dzieci, brata... Z czworga dzieci pozostała jej jedyna córka - Józefa, z którą zachowała się pokaźna korespondencja.
Klementyna zmarła mając 82 lata, ja jednak mam ją przed oczami taką, jaką namalował - unieśmiertelniając jej piękno - Józef Grassi.
Klementyna zmarła mając 82 lata, ja jednak mam ją przed oczami taką, jaką namalował - unieśmiertelniając jej piękno - Józef Grassi.
Kto lubi historie sprzed lat, nie zmyślone, lecz prawdziwe, już niebawem zapraszam w kolejną czytelniczą podróż. Tym bardziej, że książki nie kończę na historii Klementyny, a jeden z rozdziałów poświęcam jej potomkom, stąd będziecie mogli przeczytać też o rodzinach Zamoyskich, Tarnowskich, Lubomirskich czy Grocholskich oraz ich rezydencjach w Wysocku, Dzikowie czy Pietniczanach.
Całość ozdabiać będzie duża liczba zdjęć konkretnych miejsc (kościołów, pałaców, zamków), portretów, fotografii w sepii.
Całość ozdabiać będzie duża liczba zdjęć konkretnych miejsc (kościołów, pałaców, zamków), portretów, fotografii w sepii.
Nota wydawnicza o książce:
Bohaterką książki jest siostra słynnego szwoleżera Jana Kozietulskiego – Klementyna z Kozietulskich 1 v. Walicka 2 v. Wichlińska (1780–1862). Była damą słynącą z wielkiej urody potrafiącą wzbudzać gorące uczucia. Prowadziła salon intelektualny w Warszawie, zarządzała majątkiem ziemskim, dbała o ukochany pałac w Małej Wsi, niedaleko Grójca. Uczestniczka i obserwatorka wielu ważnych wydarzeń historycznych i towarzyskich, autorka i adresatka obszernej korespondencji, na podstawie której można odtworzyć szczegóły życia charakterystyczne dla jej epoki. Magdalena Jastrzębska pisząc swą książkę snuje opowieść o miłości, honorze, poczuciu obowiązku, tradycjach, przywiązaniu do ziemi i rodzinnego domu. Koleje życia Klementyny z Kozietulskich przypadające na barwną, niespokojną epokę, wypełnioną galerią malowniczych postaci – władców, książąt, generałów, heroin wielkich romansów – mogą zainteresować współczesnego czytelnika poszukującego autentycznych historii z minionych wieków.
Planuję wizytę na Targach, może się zobaczymy? Na książkę już czekam. O Kozietulskim tez mam więc do kompletu będę miała co czytac. Z okładki przypomina mi heroinę sentymentalnej powieści Malwinę.
OdpowiedzUsuńByłoby miło :) Będę w niedzielę od 12.00 do 13.00 na stoisku Wydawnictwa LTW.
UsuńKlementyna znała dobrze autorkę "Malwiny". Wirtemberska kupiła od niej pałacyk w Warszawie, gdzie organizowała swe literackie wieczory. Jakieś powiązanie więc jest... :)
Ja też planuję wizytę na targach. Będę albo w sobotę, albo w niedzielę. Z chęcią przeczytam najnowszą książkę :)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś mieliśmy okazje się spotkać podczas Warszawskich Targów :) Może i tym razem?
UsuńBędę w niedzielę w godzinach 12.00-13.00, Wyd. LTW.
I ponownie Pani przeniesie czytelnika do świata dworskiej etykiety, zapachu bogactwa, powabu elegancji i czasów, które byłe pełne subtelnie wyrafinowanej miłości, układów towarzyskich, ekskluzywnych podróży.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa nowej powieści o... Klementynie. :)
W moim mieście, Suwałkach przed wejściem do Muzeum Okręgowego znajduje się chyba najpiękniejszy pomnik brata Klementy, Jana Kozietulskiego, który przez długie lata był... księciem Poniatowskim. To niezwykle zawiła historia owego pomnika, jestem ciekawa, czy w nowej Pani powieści jest o tym wzmianka. :))
Poza ekskluzywnym towarzystwem, elegancją i podróżami do wód będzie też sporo o trudnych czasach Księstwa warszawskiego, gdy na stołach nawet najbogatszych królowała jedynie kasza i ziemniaki :)
UsuńGdy przed laty byłam w Suwałkach widziałam wspomniane popiersie Kozietulskiego, nie sądziłam jednak, że kiedyś będzie jednym z bohaterów mojej książki. Kopia tej rzeźby jest w Łazienkach Królewskich, historia rzeczywiście bardzo ciekawa, ale nie opisuję jej w książce. Może szkoda...
No :))) Ładnie! Nowa książka - czekamy!
OdpowiedzUsuń:))) Również czekam :)
UsuńWszystko niby wiem, znam, ale tworzony tekst to nie to samo, co zapach nowej książki i moment gdy można ją dotknąć.
Wspaniale! Ach, uwielbiam takie podróże w czasie. Jestem na przykład bardzo ciekawa tej korespondencji.
UsuńKorespondencja piękna! Nie szczędzę cytatów z małżeńskich listów tej pary.
UsuńJest też trochę Krakowa, który, niestety, nie wpisał się szczęśliwie w losy rodziny Klementyny.
Klementyna żyła długo, była więc świadkiem niezwykle ciekawych czasów, dla nas niestety tragicznych, znała też niezapomniane postacie tamtych czasów (ciekawe czy również Teofilę Radziwiłłową? ;)). Szkoda że zachowała się jeszcze jakaś jej fotografia lub portret ;) z wielką ciekawością czekam na premierę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M.M
Miało być: szkoda że nie zachowała się jeszcze jakaś jej fotografia lub portret ;)
UsuńMyślę, że Klementyna z Teofilą mogły się znać. Warszawska prasa w tym samym czasie dziękowała im obu za przekazane dary na lazarety. Mąż jednej i brat drugiej byli "kolegami z wojska".
UsuńBardzo żałuję, że nie udało mi się odnaleźć żadnego innego jej wizerunku, poza pięknym portretem z okładki. Może kiedyś, gdzieś na taki jeszcze natrafię?
Pozdrawiam serdecznie!
Madziu,Twoja nowa opowieść biograficzna zapowiada się niezwykle ciekawie;bo i czasy,w których przyszło żyć Twojej bohaterce,obfitowały w ważne wydarzenia,i sama Jej postać,dotychczas raczej mało znana ogółowi czytelników,jak jestem przekonana,została ukazana przez Ciebie w sposób ciepły,serdeczny,a zarazem bardzo prawdziwy,realny,rzeczywisty.Obracała się w kręgach wielu znakomitości tamtych czasów,w miejscach wspaniałych i ciekawych,a Ty potrafisz zawsze ukazać szerokie tło,bogatą panoramę,tę otoczkę dawnych lat,które tak nas bardzo pociągają,intrygują,czarują przeszłością...Czekam z ogromnym zainteresowaniem i ogromnie się cieszę,że już w maju,nowa opowieść pojawi się w tak pięknej szacie na Warszawskich Targach Książki.
OdpowiedzUsuńWybieram bohaterki, które "chcę i mogę" polubić.
UsuńMam nadzieję, że nie tracę przez to obiektywizmu?
Jak została pokazana Klementyna już niebawem się przekonasz. To pozytywna postać, kobieta z zasadami.
Myślę, że dla wielbicieli dawnych czasów - czyli także dla Ciebie - będą ciekawe także ilustracje. Jest tam wiele pięknych fotografii i zdjęć portretów. To na pewno wielki walor tej opowieści.
Witam. Ja- nie o nowej książce , ale o starej.Chciałabym wiedzieć , czy wydawnictwo ( Pani ) planujecie wznowienie książki " Rokoko, dama i gilotyna ".Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa razie nie jest planowane wznowienie tej książki, ale skoro coraz częściej zadawane mi są takie pytania, może czas pomyśleć o uzupełnieniach i ponownym wydaniu? Pierwsze wydanie ukazało się 12 lat temu i wiem, że jest już nie do zdobycia.
UsuńPozdrawiam serdecznie.