Lektury na maj - wiele ich nie jest, ale to chyba wszystko, co uda mi się w tym miesiącu przeczytać. Pracuję nad kolejną "własną" książką i czasu na te niezbyt związane z tematem nie mam obecnie zbyt wiele.
Co jest na mojej majowej półce?
1. Czytany obecnie Anny Szatkowskiej "Był dom" - książka zakupiona w Dworze Kossaków w Górkach Wielkich, podczas majówki.
2. Kilka dni temu odebrałam zamówiony bezpośrednio w muzealnym sklepiku piękny ilustrowany przewodnik "Zamek-Łańcut". Do obejrzenia (co już uczyniłam!) i poczytania.
3. "Jedwab. Szlakami dżonek i karawan" Aleksandry Kajdańskiej i Edwarda Kajdańskiego. Ta lektura dopiero przede mną... Książkę otrzymałam z miłą dedykacją od Autorów.
4. Wreszcie czwarta, ostatnia pozycja. Przyszła w tym tygodniu (pocztą lotniczą!) z niewielkiego muzeum pod Moskwą - Lytkarino. To biografia generała Czernyszewa, wsławionego w czasie wojen napoleońskich, którego pierwszą żoną była Polka - Teofila z Morawskich, o której 14 lat temu napisałam moją pierwszą debiutancką książkę.
Jestem jeszcze z tego pokolenia, które uczyło się od podstawówki obowiązkowo rosyjskiego. Czytam wolno, zaglądając do słownika, który odszukałam w piwnicy po wielu latach, kiedy był niepotrzebny...
Ale masz porządną sieć dostawczą! Ja nawet nie planuję czytelniczych wyborów, bo książki same mnie ścigają, a wola słabieńka;) Maj, to myśli krążą znów wokół Monte Cassino.
OdpowiedzUsuńCo wpadnie w ręce jeszcze przy okazji to się okaże, bo pewnie to nie koniec.
UsuńA jeśli chodzi o Monte Cassino, to LTW ma w zapowiedziach książkę " Czerwone maki na Monte Cassino. Wiersze i piosenki 1939-1945".
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDużo z rosyjskiego pamiętam, gdy czytam większych problemów nie mam, ale niekiedy słownik jest potrzebny. Książka pięknie wydana, na kredowym papierze, ale przez to troszkę ciężka. Jedyny minus to mała czcionka!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWłaśnie zrobiłam przerwę... od rosyjskiej lektury. Ta czcionka! A załączone oryginalne dokumenty, listy jeszcze mniejszą! Poza słownikiem przyda się chyba jeszcze dobra lupa!
UsuńPan Kajdański napisał ciekawą książkę wspomnieniową o Harbinie, polskiej enklawie w Chinach. Temat mało znany a ciekawy. "Wspomnienia z mojej Atlantydy" - to ów tytuł książki.
OdpowiedzUsuńTak, słyszałam o tej książce. Najpierw jednak podążę szlakiem jedwabnym... :)
UsuńO Łańcucie, chętnie przeczytałabym :)
OdpowiedzUsuńRosyjski to ja nawet zdawałam na maturze, a potem na wstępnych na studia :)) Teraz szkoda mowić, jak to ze znajomością.
O! Ja też na maturze zdawałam, na studiach też miałam. Potem całe lata nie był mi potrzebny, dopiero teraz odświeżam i jestem zaskoczona... ile zostało w głowie. Ale słownik też się przydaje.
UsuńO, widzę znajomą okładkę. jesli chodzi o literature rosyjska to widziałam ksiazkę "Wojna oczami kobiet" w czasie wojen napoleonskich zarówno polskich jak i rosyjskich.
OdpowiedzUsuńhttp://www.ksiegarniarosyjska.pl/polskie-motywy/5563-wojna-zenskimi-glazami.html
Dziękuję za link, do " ВОЙНА ЖЕНСКИМИ ГЛАЗАМИ". Przepiękna okładka. Na pewno wspomnienia polskich i rosyjskich arystokratek z czasów 1830-1831 to cenna rzecz do przeczytania. Gdy wprawię się bardziej w rosyjskim i skończę najpierw jedną książkę, pomyślę i o tej.
UsuńCzytałam biografię Teofili Radziwiłłowej (bardzo mi się podobała :), i z chęcią sięgnęłabym po książkę o Czernyszewie ale niestety nie znam rosyjskiego... Może wspomni Pani o niej po lekturze na swym blogu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
M.M
Chwilowo czytam część poświęconą związkowi z Teofilą, najbardziej mnie ta część ciekawi z wiadomych względów, nie wiem, czy dam radę przeczytać całą? Powolutku, może? Czcionka maleńka i nie czyta się zbyt dobrze... Ale szata graficzna piękna.
UsuńPrzy okazji wspomnę o książce, gdy przeczytam większa część, a może i całość?
Zachęcająca lektura, aja myślę o biografii Zofii Kossak i może uda się zdobyć i Był dom... Znalazłam sponsora. W końcu jestem matką, a maj tu może być pomocny.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo żałuję, że zabyłam rosyjski, który przecież mi się podoba, a dzisiaj już mi się nie chce do niego wracać.
O właśnie! Od czegóż jest majowe Święto?
UsuńJa mam w maju imieniny, wiec... tez liczę po cichutku na "niespodzianki".A jedną zawsze z tej okazji kupuje sobie sama.
Do rosyjskiego pewnie bym już sama nie wróciła, ale to można powiedzieć "przyjemna konieczność".
Oj,Madziu,z tym Łańcutem,to trochę się pospieszyłaś:-(,byłaby niedługo doskonała okazja,wcześniej już zaplanowana:-),od dawna o tym myślałam!
OdpowiedzUsuńPięknie wydana biografia Czernyszewa;widzę,że nadal książki wydają w ciekawej szacie.Pamiętam albumy malarstwa kupowane za grosze u nas,a wspaniale wydawane,na kredowym papierze w dawnym Związku Radzieckim.
Teraz język rosyjski coraz popularniejszy,szczególnie może u nas,nie wiem.I ja dobrze go pamiętam,ale czytać w tym języku już po prostu mi się nie chce.
Ciekawi mnie ten "jedwabny szlak dżonek i karawan",coś nietypowego.
Łańcut był mi potrzebny "na już". :))
UsuńSama za rosyjską książkę bym się nie zabrała, ale tu sytuacja wymogła lekturę. Byłam zaskoczona ile pamiętam... Zresztą to język słowiański... Wcześniej nieco przypominałam sobie na rosyjskich stronach internetowych różnych muzeów, które odwiedzam od dawna.
"Był dom..." czytałam w lutym. Świetna lektura. Najbardziej podobała mi się część dotycząca wojny.
OdpowiedzUsuńKończę czytać. Wspomnienia z powstania poruszające!
Usuń