Postać Izabeli z Poniatowskich Branickiej jest raczej znana. Królewska siostra, żona ostatniego Branickiego herbu Gryf, pani na Białymstoku. Przetrwały do naszych czasów jej liczne portrety, zachowała się korespondencja, a jej białostocka rezydencja po latach wraca do dawnego blasku. W czasach życia Izabeli zwano jej pałac w końcu "Wersalem Podlasia".
Będąc w ubiegłym roku, po raz pierwszy zresztą, w urokliwym Białymstoku, zakupiłam okazjonalną książkę A.C. Dobrońskiego i A. Lechowskiego "Izabela Branicka w 200-lecie śmierci".
Nie jest to biografia ukochanej siostry króla Stasia, ale raczej szkic przypominający jej zasługi. Miała na pewno ogromny wpływ na życie w epoce stanisławowskiej. Wydana jako młodziutka dziewczyna za 30 lat starszego Jana Klemensa Branickiego podzieliła los podobny do wielu kobiet z jej sfery. Małżeństwa były wówczas transakcjami, sojuszem polityczno - majątkowym rodzin, ugrupowań politycznych. Potem dopiero przyszła w jej życiu miłość. Nie do męża, do generała Andrzeja Mokronowskiego.
Mówiono - wcale nie po cichu - że gdyby koronowany brat posiał jej rozum pewnie nigdy nie straciłby tronu. No cóż, być może...
Zachwyciła mnie rezydencja Branickich w Białymstoku, niedawno pałac przeszedł remont, odzyskują dawny urok i blask ogrody. Mogłam zobaczyć je w środku upalnego, słonecznego lata.
![]() |
Pałac Branickich od strony ogrodowej |
![]() |
Park angielski i widok na Pawilon pod Orłem |
![]() |
Pawilon pod Orłem, budowla ogrodowa, niedawno powróciła na swoje miejsce. |
Pałac zniszczony w czasie wojny, odbudowano niezbyt dokładnie, jeśli chodzi o zachowanie rozkładu pomieszczeń. Najbardziej reprezentacyjna sala rezydencji, niegdyś biała, dziś jest w tonacji jasnozielonej. Pałac częściowo jest dostępny. Znajduje się w nim obecnie siedziba rektoratu Uniwersytetu Medycznego.
To nie koniec mojej podróży śladami królewskiej siostry.
Niedaleko Białegostoku leży niewielka Choroszcz, a tam perełka - śliczny
pałacyk - muzeum, o zadziwiająco pięknych, XVIII-wiecznych wnętrzach.
Warto
wejść do środka i przenieść się w czasy rokoka. Meble, porcelana, bibeloty,
obrazy w złoconych masywnych ramach...
Izabela Branicka spogląda na nas z portretów, uśmiecha się, zaprasza do
środka...
W parku są piękne stare drzewa, kanały, mostki. Tylko nieco to wszystko zapuszczone. Mam nadzieję, że gdy przyjadę tu następnym razem park wkroczy w lepsze czasy. Na pewno takiej przemiany życzyłaby mu sama Izabela.
W parku są piękne stare drzewa, kanały, mostki. Tylko nieco to wszystko zapuszczone. Mam nadzieję, że gdy przyjadę tu następnym razem park wkroczy w lepsze czasy. Na pewno takiej przemiany życzyłaby mu sama Izabela.
Rewelacyjne zdjęcia.Pięknie reklamują moje rodzinne miasto.Pawilon pod Orłem przepiękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kama
Nigdy nie byłam w opisywanych miejscach. A szkoda i to wielka, wiem o tym. Mam nadzieję, że kiedyś się uda:) Jak zawsze - mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca :)
OdpowiedzUsuńCudowny, magiczny post.
OdpowiedzUsuńPiękna fotorelacja i ciekawy tekst.)
OdpowiedzUsuńMiejsce rzeczywiście wielkiej urody, dlatego dzielę się swymi refleksjami i zdjęciami. Może kogoś zachęca do podróży?
OdpowiedzUsuńPałac i okolice wyglądają bardzo pięknie, chciałabym tam kiedyś pojechać...
OdpowiedzUsuńBiałystok mnie zachwycił!Jak magnes przyciągała mnie przez cały czas,gdy spacerowałam po mieście,piękna brama wjazdowa do pałacu.Potem zwiedzanie otoczenia samego pałacu,to była wielka przyjemność,może i dlatego,że był uroczy,upalny wieczór lata.Wszystkie detale architektoniczne wydobywało zachodzące słońce.
OdpowiedzUsuńChoroszczy nie odwiedziłam,ale nic straconego,mam tę miejscowość w tegorocznych planach turystycznych.Powracam więc ponownie na...Podlasie!
W bibliotece "dorwałam" ostatnio Muszyńskiej-Hoffmanowej "W Wersalu Podlaskim",ale jakoś mnie ta książeczka nie zachwyciła.Inne pozycje tej pisarki uwielbiam od wczesnej młodości:-)!
Życzę, by ta ponowna podroż do pięknej krainy zaowocowała wieloma wzruszeniami i odkryciami. Sama kiedyś chętnie tam wrócę.
Usuń