niedziela, 8 lutego 2015

Zima w Beskidzie Sądeckim (i okolicach)

Dziś post typowo turystyczny, ale trudno było mi nie napisać o pięknej zimie, której przyglądałam się przez prawie tydzień pobytu w Krynicy-Zdroju. 
Nasze znane uzdrowisko ma swój niezaprzeczalny urok, możliwości spędzenia czasu jest mnóstwo, atrakcji wszelakich także. Kiedy nie trzeba się spieszyć, a czas płynie jedynie na urlopowym oglądaniu, spacerowaniu, przeżywaniu i fotografowaniu, świat pokazuje zawsze inne, lepsze oblicze. 






Z nowości w Krynicy trzeba napisać, niestety, o  odnowionej za ogromne pieniądze Pijalni Głównej. Słowo - niestety -  piszę nieprzypadkowo. Mnie się nie podobało! Dawna pijalnia tętniąca kuracyjnym życiem, pełna sklepików, stoisk z biżuterią, miodami, pamiątkami, a przede wszystkim z zachwycającą roślinnością odeszła w zapomnienie. Nowa jest przeraźliwie pusta, bez klimatu, bez dorodnych roślin, które stwarzały wrażenie wspaniałego ogrodu zimowego. Owszem, są wygodne kanapy, miejsca wypoczynku, "jakieś" roślinki, tylko nie ma na czym "zawiesić oka". Wyremontowana, odnowiona pijalnia za grube miliony przypomina poczekalnię na wielkim dworcu czy lotnisku. Szaro, buro i nieprzytulnie. A... są jeszcze bramki na wejściu. Gdy ja byłam,  nie działały.  Wyszłam stamtąd szybko, bo nic mnie tam nie zatrzymało i nie zaciekawiło. 

Na szczęście reszta Krynicy zachowała swój klimat i nie straszy nowymi, jakże często, nieudanymi, a kosztownymi pomysłami.
Zdjęć pijalni nie zamieszczam, bo są ciekawsze obiekty i miejsca w Krynicy, które można uwiecznić. Oto one.


Witoldówka

Pijalnia Jana

Na Górze Parkowej

Zielony zameczek - "Stefania"

Korzystając z pobytu w Krynicy podjechaliśmy do niedalekiego, oddanego kilka lat temu do użytku, kasztelu w Szymbarku. To już Beskid Niski, ale ... prawie "po sąsiedzku".
Biały kasztel, cenny zabytek renesansowy, widać już z drogi. Nieduży, malowniczy, z czterema basztami, zwieńczony attyką. 



Kasztel w Szymbarku to dziś Ośrodek Konferencyjno-Wystawienniczy. W środku w jednej z sal ekspozycja związana z historią dawnych właścicieli. Trochę mebli, starych fotografii, obrazów, bibelotów... Na piętrze sala konferencyjna, ale jest też kominek, obrazy w złoconych ramach, w przeszklonych szafach porcelana i szkło. 
Świat dawny, ocalony od zapomnienia połączony z nowoczesnym, bo na piętro można wjechać ... windą!
Szary dzień umniejszył doznania wzrokowo-fotograficzne. Biały kasztel rozmył się nieco w bieli śniegu i szarościach pochmurnego dnia. Nic to. Wycieczka była udana.

Jeszcze powrót do wspaniałej zimy w Krynicy. Spacer po Górze Parkowej pełnej białego puchu i krajobrazów jak z bajki.



W sobotę powrót do domu. Przedtem jeszcze krótka wizyta w Piwnicznej-Zdroju, gdzie funkcjonuje przyjemna Pijalnia Artystyczna, a nieopodal stoi urocza, stylowa altanka kryjąca odwiert wody "Piwniczanka".








14 komentarzy:

  1. Oj, to straszne, co piszesz o remoncie pijalni wód w Krynicy. Pamiętam tamtą pijalnię z lat 90., te rośliny i specyficzny klimat. Pewnie były do wydania pieniądze z UE i wydali jak umieli? :(
    Może z czasem, jak się zestarzeje, to znów obrośnie tymi roślinami i ludźmi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, większość funduszy była unijnych. W Krynicy odbywa się co roku Forum Ekonomiczne i chyba z tego powodu zrobiono sobie na te kilka dni "nową powierzchnię".
      Rozmawiałam też z mieszkańcami Krynicy, wszyscy wyrażali się negatywnie o tej nowej, okropnej pijalni.

      Usuń
    2. Piękne zdjęcia! Dzięki za ten wirtualny spacer, jedyny dostępny aż do emerytury :(

      Usuń
    3. Pogoda przez 2 dni była wymarzona do fotografowania! Wykorzystałam to, bo lubię robić zdjęcia, choć kompletnie się na fotografowaniu nie znam. Robię to intuicyjnie.

      Usuń
  2. Krynicę zwiedzałam swego czasu w letniej scenerii, więc muszę kiedyś zimą się tam wybrać. Zachwycające zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywałam też latem, wtedy Krynica jest taka zielona i pełna kwiatów. Zima też ma swoje uroki. Najważniejsze jednak jest to, że można przez chwilę oderwać się od codzienności i pobyć w innej scenerii.

      Usuń
  3. Przepiękne zdjęcia, jestem zachwycona - przywołałaś tyle wspomnień! Co prawda znam Krynicę tylko w letnim wydaniu, a ta zimowa naprawdę ma coś z bajki. Byłam tam przed laty i ze smutkiem czytam o zniszczeniu starej pijalni, te przepiękne rośliny! Chyba po raz pierwszy zobaczyłam wtedy coś na kształt oranżerii, zimowego ogrodu. Mam wspomnienia z lat 90. i tyle rozpoznaję na Twoich zdjęciach, ech, nostalgia. I jak ta woda jednak smakowała okropnie ;-)
    Nie znam tylko kasztelu, ale na zdjęciach wygląda bardzo ciekawie i właśnie podoba mi się, jak rozmył się biały - w bieli, wtopił w zimowy krajobraz pod białym niebem.
    Dziękuję za piękne zdjęcia, przywołanie wspomnień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej starej pijalni, dawnej, nie mogę przeboleć. W zasadzie każdy, z kim rozmawiałam miał te same odczucia, jak można było zniszczyć coś tak wyjątkowego?
      Wprawdzie wieczorem jest oświetlona jakimś wyszukanym światłem, ma podświetlone schody, ale to, co miało urok odeszło. Takie nowoczesne budynki są wszędzie, a pijalnia (dawna) w Krynicy była jedyna i niepowtarzalna. Szkoda, że była...

      Usuń
  4. Cóż za piękna zima! Cudowne zdjęcia. Mam nadzieję, że mimo rozczarowania wyglądem odnowionej krynickiej pijalni, pobyt był udany i odpoczęłaś? Po obejrzeniu Twoich zdjęć nabrałam ochoty na zimowy wyjazd. Nie zapeszam, ale może się uda. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zima była wyjątkowo piękna. W takich miejscach, na urlopie jeszcze inaczej się ją odbiera. Jest czas, by przyjrzeć się detalom, iść na niespieszny spacer, zatrzymać się, nie spoglądać na zegarek.
      Życzę zrealizowania zimowych planów!

      Usuń
  5. Oj zazdroszczę, uwielbiam zimę, a w takim wydaniu widywałam ją lata temu. Przepiękne zdjęcia i okolica aż kusi do odwiedzin. Czytałam kiedyś o Krynicy na jednym z blogów (Naprzeciw szczęściu u Ewy) i już wtedy zamarzyły mi się odwiedziny, a Twój wpis jeszcze to pragnienie we mnie utwierdza. Jaka szkoda, że tak daleko mi na południe kraju. Może kiedyś unijne pieniądze posłużą lepszym celom- np. ułatwienie komunikacji północ-południe, wschód -zachód. Choć trzeba przyznać, że troszkę się poprawiły warunki podróżowania (z Poznania do Gdańska jechałam trzy godziny a nie jak kilka lat temu cztery i pół). Pozdrawiam gorąco z wiosennego dziś Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zimę też lubię. Do Krynicy przyjechałam pierwszy raz będąc małą dziewczynką, potem często odwoziłam tu mamę do sanatorium, a potem przyjeżdżałam już sama, by wypocząć.
      To fakt, jakość podróżowania znacznie się polepsza. Połowę drogi jadę autostradą (A4), dopiero w Brzesku zjazd na Nowy Sącz i dalej Krynicę. Droga stara, ale jaka malownicza! Serpentyny, w dali górki...
      Pozdrawiam. U mnie dziś wszystko się topi i pada deszcz.

      Usuń
  6. Cudna fotorelacja.....piękne zdjęcia Magdaleno.
    Wieki nie byłam w Krynicy...najdalej trafiam do Nowego Sącza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krynicę wolę zimą, latem jest tu bardzo tłumnie.
      Idealne miejsce nawet na krótki wypoczynek.

      Usuń