piątek, 10 czerwca 2016

Kwiatowa podróż w przeszłość

Kwiaty kocham. Wiosna i lato w ogrodzie to prawdziwy zawrót głowy. Pewnie zauważyliście nie raz jeden, że często książki fotografowałam na tle bukietów, okładkę ozdabiałam położoną na niej nieprzypadkowo różą lub tulipanem, tworzyłam książkowo-kwiatowe kolaże.

Pisząc swoje książki zawsze cieszę się, gdy trafiam na materiały potwierdzające, że i moje bohaterki - damy żyjące w XVIII czy XIX stuleciu - kochały ogrody. Zawsze zastanawiam się, jakie były ich ulubione kwiaty?

Józefa z Moszyńskich Szembekowa bohaterka "Listów z Kresów" zadbała o to, by okna jej sypialni we dworze w Ujściu wychodziły na aleję, przy której wiosną kwitły jej ulubione fiołki.


Maria z Krasińskich Raczyńska, córka naszego romantycznego poety,  a bohaterka książki "Pani na Złotym Potoku" również kochała kwiaty. Zachowane fotografie pokazują ją często w strojach zdobionych świeżymi kwiatami przypiętymi na przykład do kapeluszy.
W oranżeriach jej rezydencji w Złotym Potoku czy Rogalinie hodowano kwiaty, którymi potem właścicielka ozdabiała cały dom. U schyłku życia, we Włoszech, napisała cztery wiersze o swych ulubionych kwiatach: azalii, fiołkach, pierwiosnku i stokrotce.                                                       























Z kolei piękna Helena Sanguszkówna - bohaterka "Damy w jedwabnej sukni" zdobiła często swe fryzury czy stroje kwiatami. Na ślubie siostry Jadwigi wystąpiła w girlandzie z fiołków na głowie. Innym razem w Warszawie widzi ją na spacerze Eliza Krasińska i zapamiętuje piękną damę z wieńcem ze świeżych konwalii na czole. Helena często posyłała znajomym kwiaty z pałacowej oranżerii w Gumniskach. Jedną z obdarowanych była na przykład Helena Modrzejewska.























Liza z Lachmanów Przezdziecka - jedna z trzech sióstr, o których piszę w książce "Siostry Lachman - piękne nieznajome" słynęła z zamiłowania do świeżych kwiatów. Wjazd do jej rezydencji na Podolu w Czarnym Ostrowie zawsze przyozdobiony był przepięknymi kwiatami.
Jej siostra Konstancja z Lachmanów Raczyńska pisała często w swych wierszach o kwiatach, co poświadczają dochowane do dziś dokumenty.

" Gdy róża z bladych ma liści wystrzelić
I krwawe wszystkie wdzięki w siebie wcielić
Przeszkody znosi, bo to z Boga dane
By róże były trudem malowane" *

Magdalena Jastrzębska: Siostry Lachman - piękne nieznajome. Łomianki 2014, s. 146.

























O kwiatach zdobiących kresowe rezydencje i ich właścicielkach dbających o swe domy i ogrody przeczytacie w "Paniach kresowych siedzib".

























***
Tło kolaży stanowią zdjęcia z mojego czerwcowego ogrodu.

8 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o ogrody w przeszłości to interesuje mnie książka Izabeli Czartoryskiej. Widziałem niedawno bardzo ładnie wydany reprint.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, poszukałam i trafiłam na reprint "MYŚLI RÓŻNE O ZAKŁADANIU OGRODÓW". Pięknie wydana, ale cena też odpowiednia!
      Dobrze wiedzieć.

      Usuń
  2. Myślę, że większość ludzi kocha ogrody, ilekroć w nich jestem i mam przy sobie aparat robię zdjęcia każdego napotkanego krzaczka, drzewka, kwiatka, motylka, ptaszka. Czasami zastanawiam się, czy ktoś kto wówczas obserwuje nie dziwi się, po co komu fotografie drzewka:) A ja patrząc na te fotografie czerpię z nich energię. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem pasję robienia zdjęć w ogrodach. Ja o każdej porze roku fotografuję własny ciesząc się z kolejnych odmian róż lub innych kwiatów, które danego roku dołączyły do pozostałej, "starej" reszty.
      Ile uroku mają też ogrody miejskie, szczególnie zabytkowe, gdzie tyle wspaniałych, starych drzew. Nie wspominając o prawie magicznym uroku ogrodów i parków przy pałacach, szczególnie wczesnym rankiem lub wieczorem, gdy turystów mało.

      Usuń
  3. Nie wiem, przy którym temacie mam na dłużej się zatrzymać. Czy przy kwiatach bohaterek z Pani najnowszej książki, czy przy kwiatach z ogrodu?
    Kwiaty to temat rzeka, to z pewnością namiastka Raju. Cudownie wygląda zieleń w otoczeniu zabytków, strych murów, wymuskanych i wypielęgnowanych parkach czy też w maleńkich przydomowych ogródkach. Pięknie wyglądają kwiaty na łąkach, skrajach dróg... Kwiaty to takie ostateczne pociągnięcia pędzla Mistrza, który po nosem zanucił: - O, teraz jest pięknie!
    A swoją drogą, zaintrygowała mnie Pani tematem kwiatów w literaturze. Przebiegam myślami po lekturach które czytałam i staram się przyporządkować moich bohaterów książkowych do kwiatów, ogrodów. Tym postem zafundowała mi Pani ciekawą zabawę. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz zwracam na kwiaty, przyrodę w ogóle, większą uwagę niż przed laty.
      Kiedyś po prostu były, jako coś naturalnego. Nie zatrzymywałam się na tym, nie podziwiałam detali. Chyba musiałam dojrzeć, by nieco spowolnić w życiu, by zatrzymać się i zobaczyć piękno wokół.
      Tak samo w literaturze...
      Gdy nie tak dawno odświeżyłam sobie lekturę "Anny Kareniny" dopiero przy tym czytaniu zauważyłam, że strój Anny na słynnym balu, gdy tańczy z Wrońskim, to nie tylko czarna, aksamitna suknia, ale i girlanda z bratków we włosach i przy pasku.
      Przedtem mi to umknęło...

      Usuń
  4. Bez ogrodów i książek życie pozbawione byłoby jakiegokolwiek sensu.
    Mój ogród to moja czytelnia. Śpiew ptaków i dobra książka w otoczeniu kwiatów - czy do szzczęścia potrzeba jeszcze czegoś więcej?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie - ogród niczym czytelnia.
      Lektura w ogrodzie ma swój urok.

      Usuń