Stary dwór, stary pamiętnik kryjący rodzinne tajemnice... Historie sprzed lat łączą się ze współczesnością uświadamiając nam - pewnie nie po raz pierwszy - że przeszłość fascynująco może przenikać w teraźniejszość.
Inspiracją dla autorki tej publikacji był rękopis pamiętnika Stefanii z Cieleckich Moszyńskiej, która była jedną z właścicielek dworu w Sójkach. To właśnie "pamiętnik odnaleziony w domowej bibliotece" jak czytamy w autorskim wstępie, stał się nie tylko inspiracją, ale przede wszystkim, jeśli można użyć tu tego słowa, "kopalnią" informacji o czasach dawnych, o ludziach, którzy przeminęli.
W przypadku tej publikacji sprawdza się twierdzenie, że o ostatecznej wartości mówi nie ilość lecz jakość. Ta niewielka objętościowo książeczka (80 stron) przedstawia historię dworu w Sójkach i jego mieszkańców, gości i sąsiadów.
Autorka przedstawia historię Sójek, rodzinę Cieleckich, poświęcając kolejnym postaciom z tej rodziny kilka stron. Najciekawszą postacią jest oczywiście sama Stefania z Cieleckich, która wyszła za Jerzego Moszyńskiego, syna znanego patrioty i syberyjskiego zesłańca - Piotra. Śledzimy losy Stefanii z zaciekawieniem, bo to kobieta nietuzinkowa, utalentowana, niepokorna. Małżeństwo nie przyniosło jej szczęścia.
Co łączyło Stefanię z Wojciechem Kossakiem? Dlaczego stała się obiektem plotek? Czy pani na Sójkach odnalazła wreszcie prawdziwą miłość? Tego dowiecie się już z książki.
Wielką zaletą tej ciekawej publikacji jest też warstwa ilustracyjna. Książkę ozdabia kilkadziesiąt ilustracji - fotografii w sepii, współczesnych zdjęć miejsc, portretów, a także piękne zdjęcie pamiętnika Stefanii.
Autorka nie kończy swej opowieści na przedstawieniu jedynie rodziny, do której Sójki należały. Kolejne podrozdziały dotyczą rezydentów, gości i sąsiadów.
Rozdział "Pamiątki ocalałe i odnalezione" przedstawia choćby pasjonującą historię fortepianu Liszta. Instrument, na którym pianista koncertował w czasie swego turnée na Podolu przewędrował całą Europę. Dziś ozdabia znów sójecki dwór. Jak po 80 latach, po "wielkiej tułaczce" powrócił do salonu w Sójkach przeczytacie w książce.
Autorka nie kończy swej opowieści na przedstawieniu jedynie rodziny, do której Sójki należały. Kolejne podrozdziały dotyczą rezydentów, gości i sąsiadów.
Rozdział "Pamiątki ocalałe i odnalezione" przedstawia choćby pasjonującą historię fortepianu Liszta. Instrument, na którym pianista koncertował w czasie swego turnée na Podolu przewędrował całą Europę. Dziś ozdabia znów sójecki dwór. Jak po 80 latach, po "wielkiej tułaczce" powrócił do salonu w Sójkach przeczytacie w książce.
Bardzo interesujący jest także kończący publikację wywiad z obecnymi właścicielami dworu w Sójkach. To historia o pasji i pracy, opowieść o poświęceniu 12 lat zrujnowanemu obiektowi, który znów odzyskał dawny blask.
Książkę kończy spis bibliograficzny i drzewo genealogiczne Cieleckich i ich potomków.
Zamykając książkę czytelnik czuje zaciekawienie i niedosyt, bo chciałoby się więcej dowiedzieć o losach Stefanii, przeczytać kolejne fragmenty jej pamiętnika, odkryć jeszcze wiele innych szczegółów. Mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na tym przedstawieniu historii dworu w Sójkach i jego mieszkańców. Ta cenna publikacja niech stanie się inspiracją do powstania historii bardziej rozbudowanej, wypełnionej szczegółami. Jako czytelniczka na taką książkę czekam.
Wszystkich zainteresowanych odsyłam na stronę Hotelu Dwór Sójki
Zachęciłaś mnie. Życzę Ci wspaniałej weny w tym roku, dużo ciekawych, inspirujących miejsc i opowieści oraz spełnienia pragnień.
OdpowiedzUsuńKsiążeczkę polecam!
UsuńDziękuję za życzenia i odwzajemniam - wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Bardzo lubię takie publikacje: historia plus słowo od obecnych właścicieli dworu, czyli przeszłość i teraźniejszość. A to, że nie jest to opasłe tomisko, to tym lepiej :). Obecnie na rynku wydawniczym królują książki tak długie, że ich objętość często mnie wręcz odpycha. A kiedy już skuszę się przeczytać książkę bardzo obszerną, okazuje się, że wiele w niej niepotrzebnych wątków, jakby na siłę.
OdpowiedzUsuńJS
Dla tropicieli przeszłości książeczka na pewno bardzo cenna i bardzo ciekawa. Czytałam z przyjemnością :)
UsuńBardzo ciekawa pozycja, dziękuję za prezentację:) Dobrego i udanego Roku :)
OdpowiedzUsuńCoś dla Ciebie! Wiem, że lubisz takie historie.
UsuńChyba sięgnę po tę książkę, bo to moje klimaty. Dobrego roku!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka prezentująca historię mało znanego miejsca i związanych z nim ludzi. Do tego mnóstwo ilustracji!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak to miło przeczytać w pierwszym dniu Nowego Roku taką pozytywną recenzję swojej książki! Tym bardziej, że napisała ją autorka pięknych, rzetelnych i ciekawych biografii kobiet...
OdpowiedzUsuńDziękuję za te słowa. Są dla mnie zachętą do dalszej pracy. Motywują.
Będę zawsze wracała do tej recenzji w chwilach zwątpienia twórczego :-)
Pozdrawiam i życzę wspaniałego i owocnego 2017 roku!
Książkę "pochłonęłam" jeszcze w starym 2016 roku, potem wracałam jeszcze do niej kilka razy.
UsuńCzekam niecierpliwie na efekty "dalszej pracy" :)
Może już w naszym nowym, obecnym 2017?
Życzę weny, która nie opuszcza i kolejnych równie udanych książek.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książeczką,bo romantyczna historia związana z odnalezieniem starego pamiętnika była inspiracją do jej powstania,a jak wiesz,takie historie ogromnie do mnie przemawiają,poza tym interesuje mnie też rodzina Moszyńskich z wiadomych względów.
Lubię takie historie sprzed lat,splatające się z teraźniejszością.Dziękuję,Madziu za podpowiedź;już zaglądam do dworu Sójki:-).Pozdrawiam w Nowym Roku;śnieżek prószy...idzie zima!
Coś dla Ciebie! Bardzo w naszym stylu :)
UsuńJa również pozdrawiam od dziś w prawdziwie zimowej odsłonie! Zrobiło się biało :)
Zawsze czytasz w otoczeniu róż? :)
OdpowiedzUsuńJak ty znajdujesz takie perełki książkowe? Chętnie bym przeczytała, zwłaszcza że książka zawiera i o Moszyńskich, i o Kossakach wątki.
Chciałabym tak czytać. Biblioteka+ogród różany :)
UsuńLubię cięte kwiaty i bez względu na porę roku przeważnie mam wazon z różami. Umilają przestrzeń :) Stąd jako dodatki do zdjęć i książek pojawiają się wcale często.
Polecam - książka warta uwagi. Egzemplarz mam z dedykacją od autorki, tym bardziej cenny.
Dziękuję za opis miejscowości w której spędziłem dziecinne lata i dworku w którym mieszkałem w latach 1950 - 1957 w południowo-zachodnim skrzydle dworku na parterze. Dlatego interesowałem się historią dworku od lat a informacje czerpałem z różnych źródeł opisowych jak i opowieści moich przodków jak i starszych mieszkańców tej m-ci. Moja wiedza różni się w nieznacznym aczkolwiek znaczącym stopniu pod względem niektórych faktów opisanych przez Panią. Pozdrawiam Zyga.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wpis, takie wspomnienia są na pewno cenne i pewnie mogłyby jeszcze uzupełnić informacje dotyczące historii dworu.
UsuńZ pewnością zainteresowana nimi byłaby autorka publikacji o dworze w Sójkach pani Łukomska.
Serdecznie pozdrawiam.