czwartek, 22 maja 2014

Był dom...

Będąc w czasie słonecznej majówki w Górkach Wielkich, w Dworze Kossaków, kupiłam wspomnienia Anny Szatkowskiej "Był dom..." (Wydawnictwo Literackie, 2013).



Wszystko zaczyna się w marcu 1928 roku, gdy znana pisarka Zofia z Kossaków, w cieszyńskim szpitalu urodziła córkę, późniejszą pamiętnikarkę. Rozdział pierwszy zatytułowany po prostu "Górki" przenosi czytelnika w świat przedwojenny. Wypełniony rodzinnym szczęściem widzianym oczyma dziecka.  Rodzina, która straciła dorobek pokoleń na Wołyniu i uszła z życiem, zaczęła wszystko od początku, tu w Górkach, na ziemi cieszyńskiej. 


Dwór Kossaków, maj 2014 r.

Park w Górkach, maj 2014r.
Dwór Kossaków, maj 2014 r.

Anna Szatkowska maluje swe dzieciństwo na kolejnych kartach tej pięknej książki. Wspomina swych nauczycieli, dziecięce figle i psoty. Potem nastaje rok 1939. Wakacje jeszcze beztroskie, pogoda piękna, wyprawy rowerowe, wycieczki w góry... 

Koniec sierpnia  to już inne nastroje, widmo wojny coraz wyraźniejsze, gorączkowe pakowanie i wyjazd w pośpiechu do Warszawy. Tam widzi się z ojcem, który właśnie wrócił z misji we Francji, krótka rozmowa, a potem "żegna się z nami i wraca do biura - zobaczymy się z nim po sześciu latach." (s. 54).


Wojna widziana jest z różnych perspektyw, ucieczkę na wschód dzieci traktują początkowo jak przygodę. Potem realia zaczynają przytłaczać, zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Szatkowska opisuje najróżniejsze sytuacje. Rzeczywistość wojenną, konspirację, ukrywanie Żydów, pobyt w szkole w Szymanowie, rewizje...

Dużo miejsca zajmuje powstańcza relacja. Nie da się czytać tej części książki bez emocji... 

Wreszcie 8 maja kapitulacja Niemiec. Nadzieje na nowe życie, na powrót wojsk polskich z Zachodu, na otworzenie dawnych sklepów, na powrót do domu...
Anna chce jechać do Górek, zobaczyć co pozostało z jej świata. Pociąg dotarł tylko do Jasienicy, dalej tory były zniszczone. Przed Anną i jej towarzyszką Genią 15 km na piechotę. Gdy mijają Grodziec widzą zamek sąsiadów ocalony, cały. Potem znajomy las, wały nad rzeką i polana. Nie było jej w Górakach sześć długich lat.
"Widać już tylko mały skrawek wsi... nieco dalej dwa wysokie, osmalone kominy sterczą tam, gdzie był dom!...
Runął świat..." (s. 301)

***
Anna Szatkowska-Rosset-Bugnon, urodzona w 1928 r. W 1945 roku wyemigrowała wraz z matką Zofią z Kossaków z Polski. Mieszka w Szwajcarii.

14 komentarzy:

  1. Może i mnie się uda ja przeczytać. Ją i biografię Kossak.
    Okrutne to były czasy. I miejmy tylko nadzieję, że historia się nie powtórzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto. Zajmująca lektura, wielkie wydarzenia przedstawione bez patosu. Bardzo osobiste wspomnienia.

      Usuń
  2. Ciekawie ją ujęłaś. Poszukam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe połączenie miejsca realnego i książkowego! Wspominałam, że chciałabym przeczytać, ale to wciąż "chciałabym". No, ale jeszcze tylko maj, czerwiec i... Wakacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przeczytaniu biografii Zofii Kossak zapragnęłam zobaczyć jeszcze raz na własne oczy Górki. A lektura wspomnień jej córki stała się dopełnieniem tej pięknej, choć i tragicznej historii tej części rodziny Kossaków.
      Też czekam na wakacje, długie wieczory, ciepło i więcej czasu...

      Usuń
  4. Czeka na mnie stos pozycji dotyczących członków rodu Kossaków, leży na nim także "Był dom...". Jak wsiąkam w jakąś tematykę, to nie spocznę, dopóki nie przeczytam wszystkiego, co tylko jest w moim zasięgu, więc jak zacznę, to na pewno i tę pozycję przeczytam, zwłaszcza, że nie jesteś pierwszą osobą, która mi ją poleca:)

    Śliczne zdjęcie z książką na pierwszym planie - uwielbiam te Twoje kompozycje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam, jedna książka pociąga za sobą kolejną - splecione historią, podobna tematyką...
      Kompozycje kwiatowo-książkowe staram się od czasu do czasu wstawiać na bloga. Teraz będzie ich więcej, bo czas kwiatów w ogrodzie wreszcie nastał!

      Usuń
  5. Czytałem ostatnio "Z pamiętnika niemłodej już mężatki" Magdaleny Samozwaniec. Szczerze polecam! Generalnie interesuję się rodziną Kossaków.
    Nie wiem, czy dobrze myślę, dwór z tego wpisu to ten sam dom, w którym mieszkała Pawlikowska-Jasnorzewska, jej siostra Magdalena i Wojciech Kossak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie ten dwór. W tym mieszkał z rodzina brat Wojciecha, ojciec pisarki Zofii, a dziadek autorki wspomnień "Był dom...".
      Wojciech mieszkał w krakowskiej Kossakówce.

      Usuń
    2. A no tak. Rzeczywiście we wspomnieniach przewija się ciągle Kraków. Dziękuję za wyjaśnienia :)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaka to przyjemność być w miejscach związanych z pisarzami, prawda?
    Zapraszam do zwiedzenia Lozanny Mickiewicza na http://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, gdy tylko mogę i mam okazję podróżuję śladami literatury i jej twórców.
      W Lozannie jeszcze nie byłam, więc z chęcią odwiedzę ją wirtualnie... dziękuję:)

      Usuń