Zmotywował mnie do tego wpisu projekt "Kresy zaklęte w książkach". Do tej pory jeszcze osobnego wpisu o Romanie Aftanazym i jego dziele nie stworzyłam. Powoływałam się na jego prace pisząc o różnych kresowych książkach np. Świat zapamiętany.
W tym roku odwiedziłam Wrocław i nie podarowałam sobie wizyty w Ossolineum, gdzie Aftanazy pracował po II wojnie. Nie tak dawno na ścianie tej szacownej instytucji umieszczono pamiątkową tablicę poświęconą wielkiemu pasjonatowi i znawcy Kresów.
Ossolineum |
Pięknie odnowiony gmach Ossolineum |
Dziś chcę napisać o Romanie Aftanazym i przypomnieć człowieka, bez którego benedyktyńskiej pracy, ogromnej pasji, wiedzy i samozaparcia nasza wiedza o polskich siedzibach na Kresach byłaby niewielka.
Wyraz i pojęcie Kresy w czasach PRL nie istniało. Aftanazy - autor monumentalnego, wielotomowego dzieła o historii polskich rezydencji i dworów położonych (w dużej części nieistniejących) na dzisiejszej Ukrainie, Białorusi, Litwie, Łotwie, by wydać je pod koniec lat 80. musiał zdecydować się na tytuł Materiały do dziejów rezydencji. Wydał je wówczas Instytut Sztuki PAN w nakładzie tysiąca egzemplarzy. Niewiele, jak na czasy, gdy książki schodziły z drukarni w nakładach średnio 20 tysięcy!
O jakie rezydencje i materiały chodziło? Tylko nieliczni wiedzieli, że dotyczą dawnych polskich pałaców i dworów, zamków rozsianych na Podolu, Wołyniu, Litwie, od Bohu po Niemen.
By zadowolić cenzurę, słowo Kresy paść w tytule nie mogło. Ta sama praca w latach 90. wydana została ponownie już pod innym tytułem: Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej (11 tomów dużego formatu z unikalnymi ilustracjami, tym razem wydało już Ossolineum w latach 1991-1997).
Wyraz i pojęcie Kresy w czasach PRL nie istniało. Aftanazy - autor monumentalnego, wielotomowego dzieła o historii polskich rezydencji i dworów położonych (w dużej części nieistniejących) na dzisiejszej Ukrainie, Białorusi, Litwie, Łotwie, by wydać je pod koniec lat 80. musiał zdecydować się na tytuł Materiały do dziejów rezydencji. Wydał je wówczas Instytut Sztuki PAN w nakładzie tysiąca egzemplarzy. Niewiele, jak na czasy, gdy książki schodziły z drukarni w nakładach średnio 20 tysięcy!
O jakie rezydencje i materiały chodziło? Tylko nieliczni wiedzieli, że dotyczą dawnych polskich pałaców i dworów, zamków rozsianych na Podolu, Wołyniu, Litwie, od Bohu po Niemen.
By zadowolić cenzurę, słowo Kresy paść w tytule nie mogło. Ta sama praca w latach 90. wydana została ponownie już pod innym tytułem: Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej (11 tomów dużego formatu z unikalnymi ilustracjami, tym razem wydało już Ossolineum w latach 1991-1997).
Życie, które wówczas zobaczył, atmosfera panująca w starym gnieździe, rodzinne pamiątki przekazywane z pokolenia na pokolenie, tradycje, dzieła sztuki... wszystko to tak wpłynęło na młodego człowieka, że od tematyki dworów - polskich siedzib nie uwolnił się już do końca życia.
Z wykształcenia historyk, jeszcze w 1944 roku podjął pracę we lwowskim Ossolineum. Potem... świat się zmienił. Lwów musiał opuścić w 1946 roku. Wraz za Ossolineum przeniósł się do Wrocławia, gdzie pracował nawet na emeryturze.
Z wykształcenia historyk, jeszcze w 1944 roku podjął pracę we lwowskim Ossolineum. Potem... świat się zmienił. Lwów musiał opuścić w 1946 roku. Wraz za Ossolineum przeniósł się do Wrocławia, gdzie pracował nawet na emeryturze.
Ktokolwiek miał w ręce choć jeden tom z jego dzieła, ten wie, ile pracy autor musiał włożyć w jego przygotowanie. To dzieło życia, bo też i całe życie temu poświęcił.
Zgromadził kilka tysięcy fotografii, kontaktował się z dawnymi właścicielami, często korespondencyjnie, opisał dzieje prawie 1500 polskich siedzib!
Pracę dokumentalisty zaczął jeszcze przed wojną, wówczas miał ostatnią szansę, by widzieć rezydencje na własne oczy, zanim walec historii przetoczył się przez tamte ziemie paląc, niszcząc, a jeśli zachowując, to już nie jako polskie dwory i pałace, ale magazyny, kina, szkoły.
Pracował nad swym dziełem sam, bez wsparcia, w czasie wolnym, poza pracą zawodową.
Nie od dziś wiadomo, że z prawdziwej pasji mogą powstać rzeczy wielkie. W tym przypadku - powstały.
***
Zainteresowanych szczegółowym życiem i pracą Romana Aftanazego odsyłam do bardzo ciekawego artykułu:
Hasło Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczpospolitej podaje także wikipedia. Kto ciekawy niech zajrzy, imponująco wygląda alfabetyczny spis rezydencji. Były to niegdyś polskie domy kultywujące tradycje, stojące na straży kultury, wartości, które dziś często spycha się na margines. By nie przepadły na zawsze, potrzebna jest pamięć...
To dopiero dzieło! 11 tomów i opisać 1500 rezydencji! Komu dziś chciałoby się? Wspaniałe dzieło życia niemal :)
OdpowiedzUsuńWarto o tym pisać i mówić :)
O widzisz! Dotknęłaś ważnej rzeczy zadając pytanie - komu dziś chciałoby się?
UsuńW dzisiejszym szybkim i powierzchownym świecie, rzetelna i żmudna praca, jaką trzeba było włożyć w powstanie tego dzieła, zdaje się czymś anachronicznym prawie.
Drugiego Aftanazego po prostu już nie będzie.
Czyli Aftanazego uwiodło Polesie:) Ileż wybitnych Polaków pochodzi z tej bagienno-zielonej krainy. A ilu uległo jej czarowi? Nie sposób zliczyć. Dziś żałuję, że kiedy zwiedzałam Wrocław, to pominęłam Ossolineum.
OdpowiedzUsuńW którymś tomie swojego dzieło Aftanazy z pewnością opisał Mereczowszczyznę? Bo czytałam parę dni temu o tej białoruskiej miejscowości, z której wywodził się Kościuszko, w książce Barbary Wachowicz "Rezydencje wielkich Polaków". Może nawet autorka korzystała z dzieła Aftanazego? Sprawdzę.
Zaciekawiłaś mnie Mereczowszczyzną. Jest, sprawdziłam:) Tom II, dawne województwo nowogródzkie.
UsuńDo książki Barbary Wachowicz "Rezydencje wielkich Polaków" przymierzam się :)
Oj, przekręciłam tytuł. Poprawnie "Siedziby wielkich Polaków" :)
UsuńZajrzałam do bibliografii i nie ma w niej Aftanazego, ale są za to inne ciekawe tytuły do pogłębienia tematu. Na przykład G. Klonowskiej-Pauszer "Pani na Puławach..." Wydaje mi się, że czytałam o tej książce u Ciebie.
Najważniejsze, że wiemy o jaką książkę Wachowicz chodzi! Mam przed oczami okładkę z siedzibami. Piękne wydanie.
Usuń"Pani na Puławach" niedawno została wznowiona przez Wyd. Inicjał. Bardzo ciekawa opowieść, wspominałam o niej na blogu.
Znam ledwie nazwisko, a dzieł już nie. Ważne wspomnienie:) Jak działa i skąd to kresowe zaklęcie, że tak stanęłyśmy zwartym frontem do walki z niepamięcią?
OdpowiedzUsuńKresowe zaklęcie działa i póki starczy sił i pomysłów niech "się tworzy".
UsuńJa w dodatku w mojej pisaninie też na Kresach, na tzw. Pobereżu, stamtąd nasi ziemianie mieli już tylko jakieś 100 km do Odessy...
Cóż za niezwykły człowiek i jego niesamowite dzieło! Ciekawe, czy obecnie ktoś zdecyduje się to wydać. Ceny na allegro budzą lekką grozę...
OdpowiedzUsuńTe książki to prawdziwe rarytasy, w dodatku wydane w niewielkim nakładzie, stąd i cena jak napisałaś budzi lekką grozę. Szczególnie w wydaniu nowszym "Dzieje rezydencji...", ale tam jest dodatkowo twarda, płócienna oprawa.
UsuńTytan pracy,pasjonat!!!To przykład człowieka z tamtych,dawnych lat...Cierpliwość wręcz benedyktyńska,wkład serca ogromny,ale za to jakie efekty!
OdpowiedzUsuńJak to dobrze,że Polesie tak bardzo go zauroczyło,że pokochał życie w polskim dworze...
Udało Ci się "zdobyć",Madziu,bardzo ciekawy tom,akurat przedstawia te rezydencje,o których czytamy ostatnio.
Och,te Kresy!!! Dla nas to kraina sentymentalna,nieco tajemnicza,wręcz mistyczna i jak bardzo piękna!
Tak naprawdę to marzę o tomie 10 "Dziejów rezydencji". Na allegro jest, ale cena...!
UsuńCały komplet też można kupić. Tylko gdzie to trzymać? Nie mówiąc o tym, ile sobie za niego życzą?
Wydano dwa tomy Barbary Wachowicz o polskich siedzibach rodowych;jeden tom posiadam:-),pięknie wydany.
OdpowiedzUsuńPrzeglądałam, edytorsko piękne! Jeszcze nie czytałam:)
Usuń