Sobotnia majówka - umiarkowanie ciepła, dość słoneczna, z godziny na godzinę ładniejsza. Można uznać, że to wymarzona aura na wycieczkę. Przed nami 150 kilometrów. Daleko-niedaleko. Cel? Oblęgorek - wieś w świętokrzyskim, gdzie znajduje się od lat - wreszcie obejrzane, przeżyte i sfotografowane - Muzeum Henryka Sienkiewicza.
Po drodze radowała oczy młoda zieleń drzew, żółte pola (czy to rzepak?), mijane Szczekociny z pomnikiem Tadeusza Kościuszki na rynku, potem w dali zamek w Chęcinach i wreszcie ... Oblęgorek. Kto jest gospodarzem tego miejsca, wiemy wjeżdżając już na parking.
Lipową aleją - wczoraj jeszcze bezlistną - powędrowałam do pałacyku znanego dotychczas jedynie z książek, zdjęć, albumów, relacji innych...
Teraz już tam jestem, oglądam, notuję w swoim osobistym kajeciku wrażeń i przeżyć.
Wnętrza zwiedza się ze słuchawkami, czego osobiście akurat nie lubię, bo nawet najlepsza elektronika nie zastąpi "żywego" przewodnika, o ile oczywiście ten ostatni jest pasjonatem i opowiada ciekawie.
Oblęgorek - dar narodowy dla pisarza, zakupiony za kwotę ponad 50 tysięcy rubli. Sienkiewicz przyjechał tu po raz pierwszy w 1901 roku. Muzeum otwarto w 1958 roku, dziś jest to oddział Muzeum Narodowego w Kielcach.
Pałacyk jest rzeczywiście malowniczy, a wnętrza z pietyzmem zrekonstruowane i urządzone przypominają nam tego, który lata całe pisał "dla pokrzepienia serc". Obrazy malowane przez Malczewskiego, Pochwalskiego, samowary, naftowe lampy, piękne meble, makaty, osobiste pamiątki, książki, tworzą atmosferę tego domu-muzeum.
Na szczycie pałacyku rzeźba husarza... |
W jednej z sal na parterze można było zobaczyć jeszcze wystawę "Ambasadorzy słowa". Polscy laureaci Nagrody Nobla.
Na pięterku, gdzie dawniej znajdowały się pokoje dzieci i gościnne ma miejsce multimedialna wystawa biograficzno-literacka.
Sienkiewicz w jednym z listów pisał zapraszając do swego majątku przyjaciół: "Cóż Ci zresztą powiem: dom duży, dziedzic sympatyczny, dzierżawca młodszy od dziedzica - czasem przyjemni goście. Będą bułki, serdelki - i żałuj, jeśli prędko nie przyjedziesz."
Przyjechałam w końcu i ja... Wróciłam oczarowana, z nadzieją, że jeszcze kiedyś tam wrócę. Może jesienią? Musi być wówczas tam cicho i piękne, a park zapewne mieni się rożnymi kolorami spadających liści.
Bilety chowam na pamiątkę... Starannie wydany przewodnik jeszcze oglądam i podczytuję. |
Muszę się tam kiedyś wybrać. Zwłaszcza, że nie mam tak daleko. A mnie się udało wreszcie zwiedzić dwa zamki-pałace: Łańcut i Krasiczyn. O ile ten pierwszy mnie oczarował, to drugim byłem rozczarowany. Ekspozycja w Krasiczynie jest bardzo uboga.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spotkamy się na targach książki w Warszawie :)
Krasiczyn nie miał niestety tyle szczęścia, co Łańcut...
UsuńMyślę o Łańcucie może w czerwcowy weekend, a jeszcze niedaleko jest Zarzecze Dzieduszyckich.
W Warszawie będę na Targach 17 maja, w niedzielę na stoisku LTW (12.00-14.00). Miło będzie się spotkać :)
Pałacyk jest piękny w każdej porze roku, a Twoje zdjęcia jeszcze podbijają ocenę. Uwielbiam to miejsce, które tchnie polskością. Miałam wrażenie, że pan Henryk wyłoni się zaraz z saloniku albo wychyli się zza drzewa w parku. Piękne mamy majowe weekendy! I niech się wydłużają:)
OdpowiedzUsuńWspaniała jest prowadząca do pałacyku aleja lipowa, ale to latem... Widziałam zdjęcia w zimowej szacie - przepiękne! Każda pora roku ubiera Muzeum Pisarza w wyjątkową szatę.
UsuńDzięki za zdjęcia! Jak zwykle, znakomite!
OdpowiedzUsuńWidać, ze nasz wieszcz pozytywistyczny żył "na bogato". Opłacało się wtedy pisać książki :)))
Nie to, co dzisiaj!
:)))) Do tego społeczeństwo swym ulubieńcom fundowało pałacyki! :)
UsuńWspaniale go naród docenił a Ty nam przepięknie Oblęgorek pokazałaś. Aż nabrałam ochoty tam pojechać. Może uda mi się namówić męża na wypad. A na razie pocieszę się Oblęgorkiem na Twoich zdjęciach i tych, które zawarte są w rozdziale go dotyczącym w "Polskich gniazdach literackich".
OdpowiedzUsuńPo drodze do Oblęgorka mijałam Nagłowice, tam też muzeum, też na liście "zobaczyć, koniecznie". Innym razem. Lepiej zaplanuję podróż, wstanę wcześniej i odwiedzę nie tylko ponownie Pana Sienkiewicza, ale także Pana Reja.
UsuńŚwiętokrzyskie jest naprawdę piękne, to nie jest taki zwykły slogan. A takie wycieczki lubię najbardziej - poznawanie miejsc, w których łączy się historia, kultura, przyroda i pamięć. Przy tym jest coś takiego w Twoich relacjach tych literackich podróży, że chciałoby się wyruszyć tym tropem już teraz, natychmiast!
OdpowiedzUsuńOblęgorek i Nagłowice, o których wspominasz dalej, zdecydowanie wpisują się na listę moich planów-marzeń. Ostatnie tygodnie uczą mnie, że nie warto niczego odkładać na później - czasem wystarczy trochę wysiłku, może lepszego zorganizowania, jakiegoś kompromisu - i miejsca, o których marzyło się dawniej, są w zasięgu ręki.
Zdjęcia są niezwykle wiosenne i bardzo zachęcaj do wyruszenia Twoim śladem.
PS A na polach kwitnie rzepak, tak, to już ten czas. Bardzo to malowniczo wygląda, wczoraj nie mogłam sobie odmówić takiej niewielkiej sesji fotograficznej po drodze.
Rzepak ... jednak. Nie byłam pewna, a fachowcem nie jestem. Trzeba przyznać, że pola rzepaku wyglądają bardzo fotogenicznie!
UsuńDo Nagłowic śladem pana Reja muszę się wybrać. Tablica informacyjna zachęcała do skrętu w prawo, ale... cel był inny. Do Nagłowic znacznie bliżej, więc jest szansa, że niedługo "zbadam" i to miejsce.
Byłam, byłam... i ślad tego na blogu zostawiłam:)
OdpowiedzUsuńhttp://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/search/label/Obl%C4%99gorek
Pamiętam Twoją relację, wszak specjalizujesz się w literackich podróżach :)
UsuńPiękne miejsce, byłam tam...dawno...
OdpowiedzUsuńA żółte pola to rzepak, właśnie kwitnie i wygląda cudownie i pachnie upojnie!
Cieszę się, że udało się pojechać, bo do tej pory Oblęgorek pozostawał na liście marzeń. W zasadzie to wycieczka na jeden dzień, więc wcale nie taka daleka, ale... jak to zwykle albo brak czasu, albo inny kierunek, albo... albo... :)
UsuńRzepakowe pola - przepiękne!
Jakże mi się okrutnie ;) chce wyruszyć już w trasę i gdzieś pojechać... Jeszcze chwileczkę, jeszcze momencik - i może uda mi się rozruszać życie. Oby jak najszybciej... Oblęgorek piękny.
OdpowiedzUsuńO tak, Oblęgorek urokliwy, taki mały klejnocik pośród świętokrzyskich wsi i pól.
UsuńZbliżają się wakacje, urlopy, więc łatwiej będzie wyruszyć przed siebie...
Muszę przyznać,że Oblęgorek znacznie wypiękniał od czasów moich ostatnich tam wypraw!Otoczenie piękne,zadbane,przyciąga odwiedzających i tablicami informacyjnymi.Renowacja dodała blasku siedzibie naszego pisarza-patrioty;husarza na szczycie pałacyku nie było lub był całkiem niewidoczny,teraz jest tam przepięknie.Przewodnik zapowiada się ciekawie,bilety też "dopracowane".Ta cała otoczka jest bardzo ważna,jeśli chodzi o tego typu miejsca.
OdpowiedzUsuńByły lata,gdy w ogóle z naszego krajobrazu zniknęły bajecznie żółte pola rzepaku,podziwiałam je kilka lat temu w okolicach Londynu,gdy samolot zniżał swój lot.Teraz ponownie zdobią nasz majowy krajobraz:-)
Trudno mi porównywać, bo byłam po raz pierwszy, więc mam wspomnienia całkiem współczesne:) Pozyskano fundusze EU, o czym informuje odpowiednia tablica na ogrodzeniu. Pałacyk lśni, sprawna organizacja w Muzeum, kameralnie i profesjonalnie. Dla spragnionych nawet kawa w papierowym kubku wypita na świeżym powietrzu, w sąsiedztwie wiekowych drzew będzie smakować.
UsuńMuzealna kasa-sklepik dobrze zaopatrzona, jest w czym wybierać jeśli ktoś chce poszerzyć wiedzę i kupić książki.
Jednym słowem - Oblęgorek jest piękny!
Tak jak Ty zachowuję sobie na pamiątkę bilety muzealne:)
OdpowiedzUsuń