piątek, 21 grudnia 2012

Książki, do których wracam

Są książki, które zajmują szczególne "szufladki" w naszym sercu. Książki wyjątkowe, stojące na zaszczytnym miejscu w biblioteczce, bez których nasza wiedza i wrażliwość nie byłyby już takie same.
Książki, które kiedyś nas oczarowały, które pokochaliśmy.
Ale nie sztuka jest pokochać, sztuka jest w miłości wytrwać.
Dlatego choć od pierwszego czytania minęło czasem wiele, wiele lat, są tytuły, które wciąż wzruszają, do których zawsze powaracam.
Oto niektóre z nich...

Erich Maria Remarque "Łuk Triumfalny" - powieść, która do dziś mnie intryguje, budząc te same emocje co kilkanaście lat temu.

Antoine de Saint-Exupéry "Mały Książę" - szkoda, że jej ogromna popularność spowodowała, że aforyzmy z tej krótkiej opowiastki można spotkać wszędzie.
Mimo wszystko wciąż kocham Małego Księcia.


"Lalka" Bolesława Prusa - czy ktoś pisał jeszcze o miłości w polskiej literaturze właśnie tak jak ten niepozorny pan w okularach? Oczywiście to subiektywne, ale ja do dziś pozostaję pod urokiem tej niezwykłej prozy. Może też i dlatego, że lubię wiek XIX, szczególnie jego II połowę. "Lalka" jest dla mnie jedną z najważniejszych książek w polskiej literaturze.


Są książki, do ktorych uwielbiam zaglądać, otworzyć na jakiejś przypadkowej stronie i poczytać, obejrzeć, po raz kolejny... Jest ich wiele, a jedną z nich jest książka "O modach i strojach" Małgorzaty Możdżyńskiej-Nawotki. Pięknie wydana przez Wydawnictwo Dolnośląskie w znanym cyklu "A to Polska właśnie".
Stroje, gorsety, koronki, buciki, peruki, kokardy, zakładki, fraki, meloniki...

Ilość albumów, które przeglądam z upodobaniem, a które zalegają dolne półki w mojej biblioteczce (dolne, bo jednak waga tych książek powoduje już odkształcenia w półkach!) jest niezliczona.
Ale mam swoje ulubione pośród ulubionych.



* "Kozłówka"-  album wydany w 2002 roku przez Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, zakupiony w muzealnej księgarni kilka lat temu...
Jedna z najpiękniejszych i najcenniejszych rezydencji pałacowych w Polsce.

* "Franz Xaver Winterhalter et les cours d’Europe de 1830 a 1870."
 Musee du Petit Palais 12 fevrier – 7 mai 1988, Paris 1988.
Unikalny album, który kupiłam na początku lat 90. w księgarni paryskiego Luwru, jeszcze we frankach... Wydanie niezwykle staranne, prezentujące portrety jednego z najsłynniejszych portrecistów XIX stulecia. Ilustracje przepiękne, opisy w języku francuskim.
244 strony piękna.

* "Kraków" w zdjęciach Adama Bujaka, tekst Michała Rożka. Wydanie z 1989 roku, jedno z pierwszych tak starannie wydanych. Zdjęcia pełne czaru i magii, mimo że Kraków jeszcze nie był w tamtych czasach tak pięknie odnowiony jak dziś. Ale i ta patyna wieków miała swój urok.

Opowieść o ulubionych książkach można ciągnąć dalej...
Jest tu też klasyka rosyjska - Tołstoj, Czechow, są biografie, o których napiszę kiedyś osobny post, są wydania pamiętników, listów...
Jest tego w końcu cała, spora biblioteczka, a nawet więcej - dom pełen książek.





14 komentarzy:

  1. Bardzo jestem ciekawa Pani biblioteczki:) Na pewno kryje się w niej nie jedna pozycja, która zainteresowałaby mnie. Z niecierpliwością będę czekać wiec na kolejne wpisy:)

    Albumy bardzo lubię (zazdroszczę powyższych)- najczęściej w niedzielę przy kawuli, zaglądam, podczytuję, ot tak, powracam.

    W Kozłówce byłam ładnych parę lat temu chcialabym kiedyś wrócić. Wjechałam stamtąd zachwycona:) Bardzo chciałabym ponownie odwiedzić to miejsce.

    "Lalkę" bardzo lubię i nie nie mogę zrozumieć, dlaczego niektórzy nie znoszą tego typu lektury.

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś jest w tym podpatrywaniu biblioteczek innych osób. Pierwsze na co zwarcam uwagę, gdy jestem u kogoś w domu po raz pierwszy to... książki.Zawsze oglądam i żałuję, że niektóre do mnie nie należą:)))

      Usuń
    2. Ja też tak mam:)Mówi się, że dom bez książek, to jak ciało bez duszy:)

      Rano nie mogłam się oprzeć i zajrzałam do albumów. W Kozłowce byłam w 2004 roku. Wówczas też byłam i w Puławach.

      dobrego dnia

      Usuń
    3. Oglądamy biblioteczki innych ludzi, żeby wyławiać perełki, których jeszcze nie mamy:) Ja w ten sposób często dowiaduję się o jakiejś wspaniałej książce, której jeszcze nie znałam, zapisuję, a potem "łowię".

      Usuń
  2. Moją uwagę zwrócił przepięknie wydany album o artyście,który zawsze wzbudza mój zachwyt;mowa o F.X.Winterhalterze:-),te jego damy,wspaniałe suknie,tiule,falbanki,koronki,perły...
    Szukałam w Polsce jakiegoś zbioru jego prac,niestety,nie wydano nic.
    Cóż,trzeba ponownie wybrać się chyba do Paryża i odwiedzić księgarnię Luwru,aby mieć taki skarb w domowej biblioteczce!
    Pozdrawiam serdecznie,Blog piękny i urozmaicony,życzę powodzenia,MARIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze Pani to ujęła, bo książka to prawdziwy "skarb", przepięknie wydana, na grubym, kredowym papierze. Niesamowicie ciężka, w rozmiarze większym niż A4, nie wiem nawet jak go określić.

      Usuń
    2. Tego typu perełki można kupić chyba tylko w sklepach wielkich muzeów, które są prawdziwą kopalnią cudów. Ile ja się naszukałam kiedyś dobrej historycznej pozycji o Tower of London, twierdzy, która zawsze rozbudzała moją wyobraźnię do granic możliwości niemal. I znalazłam taką w sklepie przy National Gallery w Londynie - nigdzie indziej.
      Album o Winterhalterze musi być przepiękny! Nam pozostaje tylko Internet:(

      Usuń
  3. Też uwielbiam "Lalkę". Wracam do niej co parę lat, podobnie jak i do innych ukochanych lektur: wszystkie na głowę bije jednak "Mistrz i Małgorzata". Z dziecięcych lat zostało mi niemijające upodobanie do "Dzieci z Bullerbyn".

    Za to albumów już nie kupuję, poza nielicznymi przypadkami ściśle związanymi z Krakowem - powód prozaiczny: brak miejsca. O ile zwykłą książkę gdzieś się jeszcze upchnie, o tyle półki na albumy (czyli właśnie te dolne i wysokie) są już zapełnione.
    Najbardziej lubię wracać do "Nekropolii królów i książąt polskich", też Bujaka.

    A "O modach i strojach" z serii A to Polska właśnie mam od lat i ciągle nie zajrzałam :( chyba trzeba będzie...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mistrz i Małgorzata" leży właśnie na mojej szafce nocnej, po raz kolejny sięgnęłam po książkę, która jeszcze w czasach studenckich zrobiła na mnie wielkie wrażenie.
      Teraz czytam wersję bez cenzury,nowe fragmenty zaznaczone czerwona czcionką.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Ja mam wydanie też z czasów prawie studenckich jeszcze czyli pewnie ocenzurowane (1988 rok). Kiedyś zrobiłam sobie prezent z jakiejś okazji, udając się do ś.p. Księgarni Rosyjskiej na Św. Krzyża i nabywając M&M w oryginale. Przeczytałam oczywiście, ale nie porównując strona po stronie tekstu, więc nie wiem, co tam w tym polskim wcześniejszym wydaniu zniknęło :)
      Może na Rajskiej znajdę nową wersję?

      Usuń
  4. "Lalkę" i malarstwo Winterhaltera uwielbiam, a na książkę "O modach i strojach" wciąż poluję...
    Dla mnie takimi wyjątkowymi lekturami są, poznane niedawno dzieła Ch. Bronte, a z dawniejszych czasów - "Władca Pierścieni". Zaraz kojarzy mi się z nastoletnią beztroską i przywołuje te wszystkie magiczne wspomnienia... Szkoda, że mam tak mało miejsca w mieszkaniu i nie posiadam biblioteczki - czuję, że to się musi zmienić ;>

    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka "O modach i strojach" została wydana w dwóch edycjach. Druga, większa jest ładniejsza, na okładce madame Popadour.

      Usuń
  5. Czy ma Pani przepiękną książkę albumową Małgorzaty Możdżyńskiej-Nawotki "Od zmierzchu do świtu. Historia mody balowej"? Parę lat temu miałam ją w rękach i nie mogłam się od niej oderwać. Dziś już ciężko ją zdobyć, niestety, a na Allegro osiąga dość wysoką cenę w porównaniu z ceną okładkową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Książkę znam, przeglądałam ją kiedyś w czytelni Biblioteki Śląskiej. Na okładce dwie damy, o ile dobrze pamiętam... Z chęcią pobyłabym z taką pozycją dłużej, bo pięknie wydana.

      Usuń