poniedziałek, 16 września 2013

KRAKÓW to jest wielka rzecz

Będąc nie tak dawno temu w Krakowie zajrzałam do składu taniej książki na Grodzkiej. Można się tam zatracić w poszukiwaniach i czasem po naprawdę okazyjnych cenach kupić bardzo wartościowe publikacje.
Tym razem kupiłam VI tom Lapidarium Kapuścińskiego i książkę,  o której chcę dziś napisać - "Kraków to jest wielka rzecz" Stanisława Dziedzica (2012, Petrus).
Książka napisana przez wielkiego pasjonata Krakowa, mówi o sprawach znanych i mniej znanych. Mnie osobiście bardzo zainteresował rozdział "Miasto i muzeum", w którym to możemy przeczytać o najnowszych dziejach Muzeum Czartoryskich, o sporach z Muzeum Narodowym, o ciągłych zmianach w statucie Fundacji i o niepokojach związanych z przyszłością i jednością kolekcji.


To jeszcze jedna z tysięcy książek o Krakowie, mieście posiadającym 7 tysięcy obiektów i zespołów zabytkowych, odwiedzanym rocznie - podobno - przez 8 milionów turystów. Imponujące!
Gdy jestem w Krakowie staram się turystów nie dostrzegać, chodzę swoimi ścieżkami  nieraz nawet tymi zatłoczonymi, ale tu, jak nigdzie indziej, widzę jedynie domy, kamienie, pałace, duchy przeszłości i tych wszystkich znakomitych i sławnych, którzy tu mieszkali, bywali, zaznaczyli swą obecność.
W gruncie rzeczy to MOJE miasto, które kształtowało mnie od dziecka - podczas niedzielnych wycieczek z rodzicami, potem w czasie studiów na jednym z najstarszych uniwersytetów świata i potem także... podczas okazyjnych przyjazdów, ale zawsze przyjazdów "do siebie", do miejsca, które nie jest obce, ale stanowi fragment życia, mnie samej.

Książka "Kraków to jest wielka rzecz" podzielona jest na rozdziały, każdy zawiera przypisy, na końcu mamy notę bibliograficzną, indeks nazwisk i kolorową wkładkę z ilustracjami. Ilustracje, znane akwarele miasta autorstwa Tondosa, to urocze obrazki z epoki, znane wszystkim miłośnikom miasta, ale ja mogę oglądać je w nieskończoność.

                                                                          ******

Skoro już o Krakowie, to jeszcze na koniec mały fotograficzny spacer. Nowością było dla mnie odwiedzenie otwartego w tym roku, po 70 latach, Muzeum im. Emeryka Hutten - Czapskiego, w pięknym pałacyku z ogrodem. Muzeum mieści unikalną w skali europejskiej kolekcję numizmatyczną.

Pałacyk Czapskich od strony ogrodu
Ozdobna misa z wodą i rzeźbą Morfeusza w otoczeniu
kamiennych maszkaronów
Wawel skąpany we wrześniowym słońcu. 



























U wejścia do ogrodów Muzeum Mehoffera

10 komentarzy:

  1. Moje serce bije Krakowem. Wstyd sie przyznać, ale nie byłem w nim od... 1999 r.! Zazdroszczę wrześniowego, wawelskiego spaceru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spacer bardzo się udał, pogoda dopisała, a następny spacer po Krakowie pewnie dopiero zimą?

      Usuń
  2. Koniecznie muszę się wybrać do tego nowo otwartego muzeum! Wczoraj zwiedzałam Mogiłę. Cudne miejsce! Zachęcam do odwiedzin, zwłaszcza gdy otwarty jest ogromny ogród przyklasztorny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam jeszcze nie byłam, choć jak zawsze "wybieram się".
      Muzeum Hutten-Czapskiego polecam - piękne wnętrza, klatka schodowa, szafy biblioteczne, stare księgi w starocerkiewnosłowiańskim i oczywiście perły kolekcji - medale, monety...

      Usuń
  3. Zachwycające zdjęcia - znów zatęskniłam za tym cudownym, jedynym i niepowtarzalnym miastem. Ja do Krakowa nie jeżdżę zwiedzać, jadę tam po prostu powędrować sobie, pomyszkować, nawdychać się tego specyficznego klimatu. Muszę się tam wybrać jeszcze jesienią, bo się zatęsknię. I na pewno pójdę obejrzeć ten śliczny pałacyk!
    Pozdrówka jesienną porą,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez oddychania Krakowem ja też długo nie wytrzymuję. Kilka razy w roku po prostu muszę!
      Pałacyk piękny - otwarty zaledwie od 3 miesięcy.

      Usuń
  4. Ogromnie lubię książki o Krakowie napisane przez wielbicieli i "pasjonatów" tego miasta.Każdą nowość,czy jakąś zawieruszoną,a wydaną przed laty pozycję,staram się zdobyć.O tej przedstawionej przez Ciebie,Madziu,nie słyszałam.Dodatkowo kuszą mnie...akwarelki Tondosa!Jakież one są urocze,pełne czaru minionych lat...
    Z wielką przyjemnością odwiedziłam wraz z Tobą Kraków ostatnich dni lata,och,jak tęsknię za jego uliczkami i atmosferą,za jego niepowtarzalnym klimatem,za wspomnieniami.
    Pałacyk Czapskiego wreszcie odzyskał pełnię blasku,do niedawna był w ogóle niezauważalny.Ogrody Mehoffera kuszą mnie od dawna,nie wspominając już o upiększonych Ogrodach Profesorskich...Chętnie też odwiedziłabym urokliwy Tyniec i popatrzyła na klasztor bielański w jesiennej mgiełce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomału dojrzewa we mnie pomysł, a raczej chęć napisania o Krakowie. Napisano już tyle, chyba wszystko, ale to temat, z którym chciałabym się kiedyś zmierzyć.

      Usuń
  5. Widziałam tę książkę w Taniej Jatce i odpuściłam sobie, myśląc "co też tam jeszcze może Dziedzic nowego napisać"... a teraz chyba dałam się przekonać i ją wezmę :) Tym bardziej, że taka zbieraczka cracovianów jak ja właściwie nie może darować żadnej pozycji!

    W świeżo wyremontowanym i na nowo urządzonym Muzeum Emeryka Hutten Czapskiego jeszcze nie byłam, ale za to odwiedziłam nowiuśkie Europeum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o Europeum (w dawnym spichlerzu?). Ciekawe jak wygląda ekspozycja? Warto?

      Usuń