czwartek, 5 grudnia 2013

Świat zapamiętany

Kupiłam parę lat temu "Świat zapamiętany" Jolanty Wachowicz - Makowskiej (Czytelnik, 2002). Kilka dni temu szukając wiadomości o Podolu wróciłam do tej książki. Ponowna lektura przeniosła mnie w świat, o którym dziś można przeczytać jedynie w rodzinnych wspomnieniach lub opracowaniach dotyczących Kresów. Jak sama autorka pisze "Świat zapamiętany to historia miejsc, których nie ma na żadnej współczesnej mapie."

W czasach PRL pojecie Kresów nie istniało. Znakomity ich badacz - Roman Aftanazy - autor monumentalnego, wielotomowego  dzieła o historii polskich rezydencji i dworów na Wschodzie, by wydać je pod koniec lat 80. musiał zdecydować się na tytuł Materiały do dziejów rezydencji.

Jakich rezydencji? I jakie materiały? Tylko nieliczni wiedzieli, że chodzi o dawne polskie pałace i dwory rozsiane na Podolu, Wołyniu, Litwie...

By zadowolić cenzurę, słowo Kresy paść w tytule nie mogło. Ta sama praca w latach 90. wydana została ponownie już pod innym tytułem: Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej.

Bez pasji i pracy Aftanazego, który całe pracowite życie poświecił na ocalenie pamięci o Kresach nasza dzisiejsza wiedza w tym temacie byłaby skąpa i niepełna. Powołuje się na niego także autorka "Świata zapamiętanego" kreśląc dzieje swojej rodziny.



Książka podzielona jest na rozdziały, których tytuły wiele zdradzają:

Nad sinym Bohem
W wolnej Polsce
W Niepodległej
Ni ma jak Lwów
Wojenko, wojenko cóżeś ty za pani

Przewijają się na kartach tej książki barwne postacie - właściciele i gospodarze dworów, ich żony, córki, synowie. Ludzie silni, dla których honor, tradycja, raz dane słowo, dzielność były czymś naturalnym.  Zabory, życie przez pokolenia bez własnego państwa nie zniszczyło poczucia odrębności. Wręcz przeciwnie. Kultywowanie polskich tradycji było w tym środowisko bardzo silne.
Po powstaniu styczniowym młode pokolenie rodziny Sarjusz-Makowskich postawione było przed trudnym wyborem. Rodzeństwo Kazimierz i Julia pokochali inne rodzeństwo. Jednak wybranek Julii i ukochana Kazimierza byli Rosjanami, dziećmi dostojnika carskiego.
Mówi się, że miłość nie wybiera. Ale oni musieli wybrać. 
Julia, córka powstańca, zerwała z ukochanym, została przy rodzicach opiekując się nimi do śmierci, nigdy własnej rodziny nie złożyła. Brat poszedł inna drogą...
"... nie miał tej siły woli i charakteru, co jego siostra. Ożenił się z dziewczyną, która kochał, ale której nie mógł nigdy wprowadzić do swego domu i swej rodziny.
Obłożony rodową, sąsiedzką i środowiskową anatemą wyjechał z żoną do Rosji i wszelki słuch o nim raz na zawsze zaginął. Zaginęła też pamięć o nim. Nawet matka nie wspominała jego imienia, może jedynie w cichych za niego modlitwach." (s. 38-39)

Historia sięga do wieku XX - rewolucja, wojny, powojenne zmiany polityczne spowodowały ostateczny kres tego świata, który choć miniony został jednak zapamiętany i przechowywany w sercu i pamięci potomków...
Autorka napisała książkę na życzenie swej świekry, by odkryć przed wnukami, a także czytelnikami "...urodę, wdzięk i te wszystkie wartości Kresowej "Atlantydy", które pozwalają zachować żywą jej legendę także w trzecim Tysiącleciu."

14 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka ( ur. w 1943) wydała m.in. "Chochlą i mieczem", "Mój przyjaciel Zawisza", 'Spojrzenia na współczesną rodzinę w Polsce".

      Usuń
  2. Jak ci wiadomo, również mam "bzika" na punkcie książek o Kresach, ale o przedstawionej publikacji, tak jak przedmówczyni, nie wiedziałam dotąd, a widzę, że warto po nią sięgnąć.
    PS. Ładny nowy wystrój bloga! Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nowym, spokojniejszym wystroju myślałam już od dawna. Teraz korzystając z chwili czasu "przemeblowałam" ten mój blogowy świat.
      A książkę polecam, dobrze się czyta.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Już sobie zapisałam, poszukam. Dzięki:)

      Usuń
  3. To z pewnością książka dla mnie:)
    ślicznie jest w nowym wizerunku:)

    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze się czyta...
      Nowy wizerunek z okazji grudniowych urodzin bloga, które już za chwilę.

      Usuń
  4. Też lubię czytać kresowe wspomnienia. Może uda mi się kiedyś przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciągle mam w pamięci, że moja rodzina może mieć swoje korzenie gdzieś na Kresach, nawet ostatnio rozglądałam się w bibliotece za jakąś literaturą na ten temat. Muszę popatrzeć czy nie mają przypadkiem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja biblioteka w tej kwestii zbyt bogatej literatury nie ma. Pojedyncze książki.
      Nie jest to jednak chyba reguła, wszystko zależy od pań bibliotekarek.

      Usuń
    2. Jeśli szukasz śladów rodziny na Kresach polecam stronę:
      http://genealogia.kresowa.info/

      Usuń
  6. W mojej bibliotece też nie ma ciekawszych ksiązek, tylko takie romanse i plotkarskie biografie. "Chochlą i mieczem" czytałam to wspomnienia o jednym z założycieli przedwojennej restauracji w Warszawie (jesli dobrze pamietam).

    OdpowiedzUsuń