Książkę "Dar miłowania" Geneviève Chauvel (Bellona, 2012) kupiłam jeszcze w lipcu, ale czytałam z przerwami zachęcona innymi książkami, a przede wszystkim podróżowaniem i zwiedzaniem, w czasie którego często nie mam już czasu na sam na sam z książką.
To zbeletryzowana biografia-opowieść o królowej, w zasadzie jej wspomnienie o swym długim, rzadko szczęśliwym życiu. Maria Leszczyńska jest tu narratorką.
Na okładce wydawca uczynił jeszcze dopisek "Barwna opowieść o niezwykłym życiu Marii Leszczyńskiej". Czy niezwykłym?
Niezwykła była historia wyniesienia skromnej córki zdetronizowanego króla Polski do rangi pierwszej królowej w Europie! Później życie Marii, pomijając kilka pierwszych, szczęśliwych lat miłości z królem Ludwikiem XV, było już jedynie pasmem rozczarowań, nieszczęść i wersalskiej rutyny. Nie miała łatwego życia panna Leszczyńska - świetnie wykształcona, władająca językami, muzykalna, lubiąca malować. Ta skromna, religijna dziewczyna zostaje dzięki intrygom wybrana spośród kilkudziesięciu księżniczek na żonę największego władcy ówczesnej Europy. Zostaje królową Francji.
Cieszą ją prezenty, które dostaje, śliczne cacka, bajkowe apartamenty, ogrody wersalskie. Kocha króla (młodszego o 7 lat) i chce być kochana.
Łagodna, podporządkowująca się zbyt łatwo i szybko, na dworze w gruncie rzeczy osamotniona, długo szukała zaufanych, prawdziwych przyjaciół. Jej rolę wzmacniają rodzące się dzieci - pierwsze są bliźniaczki! Wielkie święto następuje w dniu urodzin delfina - następcy tronu. A potem przychodzą królewskie zdrady, z tą najsłynniejszą - markizą de Pompadour. Maria usunięta w cień ma swoje życie, jakby obok królewskich splendorów. Prowadzi szeroko zakrojoną działalność charytatywną, ma też jednak swoje słabostki - zdarza się jej przegrywać w karty!
Wszystkie te informacje o życiu królowej znane są z wcześniejszych publikacji, choćby książki Ryszarda Zielińskiego "Polka na francuskim tronie". Nie ma tu żadnych epokowych odkryć, nowego spojrzenia na postać Leszczyńskiej. I chyba nie o to chodziło. To zgrabnie poprowadzona historia życia Marii, ale nie ukrywam, że może też irytować.
W "Darze miłowania" Leszczyńska ukazana jest jako kobieta bardzo łakoma na miłość fizyczną ze swym uwielbianym królem. Dotąd przedstawiana była w literaturze biograficznej raczej jako kobieta niespecjalnie zainteresowana tym aspektem życia, a nawet po wielu ciążach i porodach wyraźnie tym zniechęcona. Jak było naprawdę już pewnie się nie dowiemy. Ale to właśnie niechęci Marii do dzielenia łoża z królem przypisywano późniejsze pojawienie się licznych kochanek.
W niektórych miejscach książki nastąpiły też chyba niezbyt najszczęśliwsze tłumaczenia, bo Ludwik XV nazywa Marię "Mareszka" (nigdzie nie spotkałam się z taka formą), a oficjalne obiady w Wersalu według Marii do "duży serwis". Niektóre wypowiedzi Leszczyńskiej, szczególnie tyczące się miłości do króla są tak egzaltowane, że trudno wierzyć, by dobrze wychowana panna tamtych czasów tak się zachowywała. Książkę warto przeczytać choćby z faktu, że przypomina postać w historii stosunków polsko -francuskich ważną. Przypomina w sposób sympatyczny, a druga część książki (po rozstaniu fizycznym i emocjonalnym z królem) jest znacznie lepsza. Szkoda, że wydawca nie pomyślał o ilustracjach, które byłyby znakomitym uzupełnieniem "Daru miłowania".
*****
Często traktowano Marię Leszczyńska jako ubogą polską królewnę. A przecież wniosła posag niczym Anna Bretońska. Po śmierci swego ojca, władcy Lotaryngii, ta prowincja została wcielona do Francji.
Marię Leszczyńską można polubić. W jej historii jest nieco bajki o Kopciuszku, o zapowiadanym wielkim szczęściu. Ale potem wzbudza nasze współczucie - zdradzana, odsunięta, ale zawsze w majestacie królowej, do końca na tronie. Nie miała stalowego charakteru, nie potrafiła stać się kobietą numer jeden we Francji. Nie potrafiła, nie chciała? Pozostała sobą do końca, u schyłku życia popadając w dziwactwa, w gruncie rzeczy nieszkodliwe.
Czytając książkę G.Chauvel sięgnęłam od razu po dostępne w mojej biblioteczce inne książki o Marii czy markizie de Pompadour.
Dziś patrzy z portretów sympatyczna, młoda, lekko uśmiechająca się kobieta - jeszcze wierząca w swe szczęście, które spadło na nią jak złoty deszcz.
*****
Francuska pisarka G.Chauvel (jej strona internetowa http://www.genevievechauvel.fr/) napisała jeszcze inne książki o znanych postaciach z historii Francji, Polski, Włoch. Chyba nie zostały jeszcze przetłumaczone na język polski. Może kiedyś przeczytamy w jej ujęciu historię Marysieńki Sobieskiej, Lukrecji Borgia, cesarzowej Eugenii czy malarki Vigee - Lebrun?
Bardzo lubię tę postać, uważam, że nie została jeszcze gruntownie przebadana. Mam jej biografię ze Świata Książki. Lubię też i jej ojca, wielkiego smakosza i estetę a który wymyślił(?) podobno magdalenki. Zawsze chciałam je sama upiec ale do nich potrzebna jest odpowiednia forma, trudno dostępna.
OdpowiedzUsuńOglądałam w księgarni-sklepiku Zamku Królewskiego pięknie wydaną książkę-album o Leszczyńskim, mnóstwo kolorowych ilustracji.
UsuńKiedy tylko do ciebie zajrzę, zaraz lista się wydłuża:) Polkę mam, ale tej pierwszej nawet nie widziałam. Dziękuję za inspirację
OdpowiedzUsuńMarię Leszczyńską bardzo lubię dlatego zdecydowałam się na kupno książki. Kolejna pozycja w biblioteczce dotycząca historii Francji i Polski.
UsuńDobrze, że tu wpadłam, gdyż mam krótki rys biograficzny Marii Leszczyńskiej w książce "ZNAKOMITE NIEWIASTY" z 1877 roku opracowanej przez Wandę Żeleńską i sobie do niego wrócę.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o tej książce, jest w bibliotece cyfrowej UW. Właśnie sprawdziłam. Dziękuję za podpowiedź.
Usuń"Dar miłowania" przeczytałam parę miesięcy temu a prawie nic już z niego nie pamiętam... Może inne książki tej autorki byłyby ciekawsze? Szczególnie zainteresowała mnie ta o Marysieńce i Vigee Lebrun
OdpowiedzUsuńPozdrawiam M.M
O Vigee Lebrun z chęcią też bym przeczytała, znam tylko jej wspomnienia opublikowane dawno temu z serii "Pamiętniki kobiet".
UsuńLotaryngię objął w dożywotnie władanie Stanisław Leszczyński. Nie była ona właściwie wianem jego córki, choć umownie nazwano to "zaległym wianem". Z chwila jego śmierci w 1766 wróciła do Francji.
OdpowiedzUsuńJa czytałam biografię napisaną przez Jacques Levrona, która ukazała się w serii wyd. świat Książki.
Pozdrawiam serdecznie
Tak, Lotaryngia to takie wiano "po fakcie", ale jednak...
UsuńArcyciekawe te twoje biograficzne wypominki. Gdy uporam się z dwudziestym wiekiem, z przyjemnością cofnę się o epokę:)
OdpowiedzUsuńPonieważ ja obecnie jestem w XIX, zrobiłam sobie odskocznię i wkroczyłam w XVIII i dzieje Marii Leszczyńskiej.
UsuńO, to będzie pozycja, po którą chętnie sięgnę. Ostatnio jakoś chętnie wracam do tej właśnie epoki i historii z Wersalem w tle.
OdpowiedzUsuńCzyta się szybko, bo to dość lekka pozycja. A większość akcji rzeczywiście dzieje się w pałacu królewskim w Wersalu.
UsuńI ja żałuję, że nie przetłumaczono innych książek autorki, zwłaszcza Marysieńska mnie interesuje, czytałam jej biografię napisaną przez Boya-Żeleńskiego, ciekawa, acz zapewne dzisiejsza wiedza posunęła się naprzód i historyk dysponuje bogatszym materiałem źródłowym. Natomiast postaram się odszukać książkę pana Zielińskiego
OdpowiedzUsuńMoże PIW pokusi się o biografię Leszczyńskiej w znanej serii "Biografie Sławnych Ludzi". Niektóre biografie z tej serii to naprawdę świetne, nietuzinkowe książki.
Usuń