czwartek, 22 sierpnia 2013

W królewskim Wilanowie

Wilanów - jedna z nielicznych ocalałych z pożogi wojennej polskich rezydencji. 
Pałac wielkiego króla. 

Jego historia dostępna jest dziś na dziesiątkach stron internetowych, więc nie będę jej powtarzać. Chcę napisać o swoich wrażeniach. Spędziłam w Wilanowie pół soboty i była ta jedna z najprzyjemniejszych części mojej warszawskiej wędrówki śladami historii i piękna.
Wilanów może zachwycać. Odrestaurowana fasada mieniła się w słońcu, detale błyszczały złotem na tle lazurowego nieba. Kilka minut po otwarciu bram nie było tu jeszcze tłumów, można było przez chwilkę poczuć się sam na sam z pałacem i jego dziejami.




















































We wnętrzach urządzono wystawę „Primus inter pares” o Janie III Sobieskim. Jej twórcy zaznaczyli już na stronie internetowej, że odważyli się wprowadzić w pałacu duże zmiany, to dzięki nim mielibyśmy lepiej poznać króla, jego życie i dzieło.

Zamiast olśniewających wnętrz z czasów króla Jana i Marysieńki mamy ciemne pomieszczenia, w części zasłonięte, a wyeksponowane zaledwie pojedyncze elementy - obrazy czy jakiś mebel. Trochę multimediów, które kompletnie mi tam nie pasowały. 
Reszta pomieszczeń - na szczęście - już bez udziwnień. 

Po wyjściu z pałacu i skorzystaniu z kulinarnej oferty kawiarni z widokiem na dziedziniec i pałac, wybrałam się do ogrodów. Ich olśniewającego piękna nie oddają żadne fotografie, a zapach cudnych róż z Ogrodu Różanego pamiętam do dziś...



W Ogrodzie Różanym

6 komentarzy:

  1. Tam piłam najlepszą kawę po wiedeńsku. Wystawy multi ... sa dziś modne, jesli jakies muzeum ich nie robi, uwaza sie je chyba za "kapciowe" (takie gdzie kaza chodzi w kapciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś byle jaka prezentacja musi być multimedialna, ta pogoń za nowoczesnością powinna mieć jednak jakieś granice. Przychodząc do Wilanowa oczekuję zachwytu właśnie nad tym, co minione, stare, dawne, cenne.
      Multimedia mnie tam nie interesują.
      A z kapciami muzealnymi można jeszcze się spotkać, np. w Pieskowej Skale i Pszczynie.

      Usuń
  2. Nigdy nie byłam w tamtejszej kawiarni, powinnam chyba to nadrobić ;)
    Za to byłam kilka razy w parku i za każdym razem wychodziłam stamtąd urzeczona... Ostatnim razem rewitalizowali ogród różany, więc nie miałam okazji go obejrzeć, może kiedyś... :)

    A co do multimediów, to mam takie samo zdanie - wolę oglądać dawne wnętrza i zachwycać się ich wyrafinowanym pięknem, niż wpatrywać się w migające ekrany. Multimedia są dobre, ale jako umiejętnie zastosowane uzupełnienie, a nie główny punkt wystawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawiarnia tuż przy wejściu/wyjściu z pałacu. Widok z ogródka kawiarnianego na dziedziniec pałacowy. W takiej scenerii kawa smakuje zupełnie inaczej.

      Usuń
  3. W Wilanowie bardzo dobrze się czułam, lata już cale tam nie byłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam po 15 latach od ostatniej wizyty.Czytałam sporo o tym, że przeprowadzono remont, odnowiono fasady - ten wysiłek widać. Jest tam PIĘKNIE.

      Usuń