Mój artykuł o pamiętnikach podzieliłam na dwie części, bo ilość tych, o których chciałabym tu napisać, jak się okazało w czasie powstawania tego tekstu, zwiększała się wraz z otwarciem kolejnej bibliotecznej szafeczki.
Selekcja jednak musi być. Dziś ciąg dalszy, poniekąd podyktowany aktualną "listą obecności" na moich półkach.
Magdalena Samozwaniec "Maria i Magdalena" - książka tak znana, że chyba nie ma jej co tutaj dogłębnie przedstawiać. Miała wiele wydań (czy można się temu dziwić?). Ja mam takie sprzed pół wieku z Wydawnictwa Literackiego, w nieco podniszczonej obwolucie. Absolutnie nie dlatego, że książki niszczę, nie, nie. Tłok panujący u mnie na półkach, to wzajemne się przepychanie książek, książeczek i ich walka o dobre miejsce, powodują samozniszczenia:))
A wracając do sióstr, Kossakówki i atmosfery artystycznej ich domu to taką książkę po prostu trzeba przeczytać i to nie jeden raz.
"Dzieje moje własne" Wirydianny Fiszerowej wydane w
1998 przez, znikający z wydawniczej rzeczywistości w tym roku, Świat Książki.
Postać autorki nie jest znów aż tak bardzo znana, więc kiedy książka przed laty się ukazała, w tłumaczeniu prezydenta Edwarda Raczyńskiego, sięgnęłam po nią z ciekawością.
Pani Wirydianna opisuje wiek XVIII i XIX - rozbiory kraju, Legiony Polskie, księcia Józefa, kampanię napoleońską (jej drugi mąż to generał Stanisław Fiszer), ale też bale, życie towarzyskie, spotkania, podróże. Za pióro chwyciła w wieku 62 lat, zgodnie z panującą modą pisała po francusku. Przez długie lata jej pamiętnik był nikomu nieznany, nawet wśród badaczy i historyków. Odpis jej wspomnień znalazł się w zbiorach Edwarda Raczyńskiego, który sam będąc już w podeszłym wieku, mając kłopoty ze wzrokiem, podjął się tłumaczenia.
O tej książce muszę tu napisać. Andrew Tarnowski "Ostatni mazur". To nie jest w zasadzie pamiętnik. Trudno tu jednoznacznie umiejscowić ją gatunkowo. Opowieść rodzinna, saga, kronika mająca jednak postać wspomnieniową. Z ciekawości zajrzałam do katalogu naszej Biblioteki Narodowej, by zobaczyć, jak Oni sobie z tym poradzili. A jednak... pamiętnik.
Wciągająca, niesamowita historia jednego z najstarszych polskich rodów - Tarnowskich. Autor skupia się przede wszystkim na historii XX wieku. Utracie majątków, losach wojennych, emigracji i swoim powrocie do kraju przodków.
Książkę zakupiłam podczas spędzania wakacyjnych dni w Krynicy jako lekturę na letnie wieczory. Mój zamiar spalił na panewce. Zaczęłam i nie mogłam się oderwać. Niczym ważnym wydały mi się wówczas uroki Góry Parkowej, spacer nad brzegiem potoku, wizyta w pijalni, wyjście na lody... Przede mną była ta pasjonująca książka i ... musiałam ją skończyć. Historia książki nie kończy się na jej wydaniu. Ponieważ... autorowi, wychowanemu w Anglii rodzina "nie podarowała" upublicznionych tajemnic rodzinnych. Wykluczono go ze Związku Rodziny Tarnowskich. Kto nie czytał - polecam!
"Pamiętniki" Kazimierza Chłędowskiego to bardzo ciekawy materiał dotyczący XIX stulecia. Zarzucono autorowi stronniczość, złośliwość, pisanie o skandalach, ale... jakie to świetne pióro! Chłędowski jest ostry jak brzytwa, oryginalny, czasem dowcipny i niesamowicie spostrzegawczy. Pisał o polskich wadach i grzeszkach, nic dziwnego, że miał wielu antagonistów.
Z przyjemnością co jakiś czas zaglądam do jego pamiętników szukając wskazówek, gdy gromadzę materiały.
Wydawnictwo ARCANA wydało 10 lat temu wspomnienia księżnej Daisy von Pless pt. "Taniec na wulkanie" z dołączonym esejem "Dama z perłami" Bogny Wernichowskiej.
Czekałam na te pamiętniki od dawna, znałam postać księżnej, często bywałam (i bywam nadal) w Pszczynie. Artykuły o niej, wzmianki pojawiały się często, bo jest postacią ogólnie znaną. Od czasu wydania jej pamiętników okazało się także kilka jej biografii.
Pamiętniki księżnej nie są wielkim osiągnięciem literackim, raczej dokumentem epoki. Z jednej strony Daisy nie ma oporów, by opisać negatywnie swego męża, obyczaje niemieckie, sztywną dworską atmosferę, ale z drugiej strony wybiela też i siebie... Jako autorka pamiętnika miała zresztą do tego całkowite prawo.
Książkę wzbogaca bardzo duża ilość zdjęć, co jest na pewno jej atutem.
Na koniec "Wspomnienia wojenne" Karoliny Lanckorońskiej. Ten egzemplarz pochodzi akurat z biblioteki, ostatnio wypożyczyłam, by przypomnieć sobie wspomnienia tej niezwykłej kobiety.
Urodzona jeszcze w XIX wieku, zmarła w XXI, żyła długie 104 lata. Było to życie bogate w doświadczenia, często tragedie i dramaty, ale i ludzkie szczęście. Pamiętnik jest, jak sama autorka pisze, "tylko sprawozdaniem z tego, czego byłam świadkiem w czasie II wojny światowej" (s.15).
Przeżyła niejedno...
Po wojnie pozostała na emigracji, we Włoszech służąc nauce i kulturze. W latach 90. XX wieku przekazała rodzinne dzieła sztuki o ogromnej wartości polskim instytucjom muzealnym. Przede wszystkim zamkom królewskim w Warszawie i Krakowie.
Na okładce wykorzystano zdjęcie autorki siedzącej na kamiennej balustradzie tarasu w rodowym pałacu w Rozdole. Rok 1938. Pałac stał na wzgórzu, pośród prastarych drzew, za sadem widać było równinę Dniestru...
Pałac ocalał, dziś znajduje się na Ukrainie. W jakim stanie? Jak większość polskich zabytków na Kresach - smutnym...
"Pamiętniki" Kazimierza Chłędowskiego to bardzo ciekawy materiał dotyczący XIX stulecia. Zarzucono autorowi stronniczość, złośliwość, pisanie o skandalach, ale... jakie to świetne pióro! Chłędowski jest ostry jak brzytwa, oryginalny, czasem dowcipny i niesamowicie spostrzegawczy. Pisał o polskich wadach i grzeszkach, nic dziwnego, że miał wielu antagonistów.
Z przyjemnością co jakiś czas zaglądam do jego pamiętników szukając wskazówek, gdy gromadzę materiały.
Wydawnictwo ARCANA wydało 10 lat temu wspomnienia księżnej Daisy von Pless pt. "Taniec na wulkanie" z dołączonym esejem "Dama z perłami" Bogny Wernichowskiej.
Czekałam na te pamiętniki od dawna, znałam postać księżnej, często bywałam (i bywam nadal) w Pszczynie. Artykuły o niej, wzmianki pojawiały się często, bo jest postacią ogólnie znaną. Od czasu wydania jej pamiętników okazało się także kilka jej biografii.
Pamiętniki księżnej nie są wielkim osiągnięciem literackim, raczej dokumentem epoki. Z jednej strony Daisy nie ma oporów, by opisać negatywnie swego męża, obyczaje niemieckie, sztywną dworską atmosferę, ale z drugiej strony wybiela też i siebie... Jako autorka pamiętnika miała zresztą do tego całkowite prawo.
Książkę wzbogaca bardzo duża ilość zdjęć, co jest na pewno jej atutem.
Na koniec "Wspomnienia wojenne" Karoliny Lanckorońskiej. Ten egzemplarz pochodzi akurat z biblioteki, ostatnio wypożyczyłam, by przypomnieć sobie wspomnienia tej niezwykłej kobiety.
Urodzona jeszcze w XIX wieku, zmarła w XXI, żyła długie 104 lata. Było to życie bogate w doświadczenia, często tragedie i dramaty, ale i ludzkie szczęście. Pamiętnik jest, jak sama autorka pisze, "tylko sprawozdaniem z tego, czego byłam świadkiem w czasie II wojny światowej" (s.15).
Przeżyła niejedno...
Po wojnie pozostała na emigracji, we Włoszech służąc nauce i kulturze. W latach 90. XX wieku przekazała rodzinne dzieła sztuki o ogromnej wartości polskim instytucjom muzealnym. Przede wszystkim zamkom królewskim w Warszawie i Krakowie.
Na okładce wykorzystano zdjęcie autorki siedzącej na kamiennej balustradzie tarasu w rodowym pałacu w Rozdole. Rok 1938. Pałac stał na wzgórzu, pośród prastarych drzew, za sadem widać było równinę Dniestru...
Pałac ocalał, dziś znajduje się na Ukrainie. W jakim stanie? Jak większość polskich zabytków na Kresach - smutnym...
Wiele ciekawych wspomnień :)
OdpowiedzUsuńA to jeszcze nie wszystkie...:))
UsuńTo są i moje ulubione pozycje;wszystkie mam w swojej biblioteczce!
OdpowiedzUsuńWielokrotnie już wracałam do pamiętnika księżnej Daisy,kupiłam go w Pszczynie,gdy odwiedziłam pałac mojej ulubienicy.Czuję wielki sentyment do księżnej-Stokrotki,której życie nie było łatwe.
Do książki Samozwaniec też powracam przynajmniej raz w roku;nie zawsze czytam całościowo,przypominam sobie ulubione wątki.Przecież to Kossakówny i...Kraków.
Opowieść Tarnowskiego doskonała,kopalnia wiadomości o rodzinie.Inne spojrzenie na znany ród.
A co do K.Lanckorońskiej?Cóż,piękna postać!!!
Oprócz Chłędowskiego-gawędziarza,sięgam też czasem do wspomnień Rosco-Bogdanowicza,plotkarza:-)!
Jak miło,gdy się ma podobne zainteresowania czytelnicze,pozdrawiam serdecznie*;*
Jest coś w tym wracaniu do ulubionych książek, własnie w takim ponownym szukaniu ulubionych fragmentów. Też tak robię:)
Usuń"Wspomnienia wojenne" mam, nawet czytała na początku prowadzenia bloga:) Fiszerową kupiłam jak wiesz niedawno, na "Ostatniego mazura" poluję na allegro od jakiegoś czasu, a resztę zapisałam. Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńBogny Wernichowskiej polecam "Kadry i kokardy". Na allegro kupiłam ostatnio też Rudzkiego książkę o Delfinie Potockiej oraz "Klaudyna z Działyńskich Potocka" Ciepieńko - Zielińskiej- się pochwalę:)
Pozdrawiam serdecznie
Zajrzałam na allegro i za grosze kupiłam "Ostatniego mazura":)
Usuń"Ostatni mazur" będzie na pewno niezapomnianą lekturą. To naprawdę bardzo ciekawa książka.
Usuń"Kardy i kokardy" znam, mam w swojej biblioteczce, miła opowieść o hrabinach Potockich, ładnie zilustrowana.O Klaudynie czytałam chyba dawno temu, wypożyczoną z biblioteki, ale dobrze, że przypomniałaś, poszukam i przeczytam ponownie.
Zazdroszczę wydania "Marii i Magdaleny", moje jest jakieś takie nijakie (z 1978 roku)... Fiszerową pożyczyłam z biblioteki ze dwa miesiące temu i ciągle czeka... a Chłędowskiego to już zazdroszczę obłędnie! Jeszcze mi się nie udało na niego trafić.
OdpowiedzUsuńPamiętniki (2 tomy) Chłędowskiego pokazują się nieraz na Allegro w bardzo atrakcyjnych cenach.Trzeba polować!:))
UsuńJestem bardzo ciekawa pamiętnika Wirydianny Fiszerowej... Może kiedyś dopadnę go w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńDobrze się czyta. Autorka skupia się na Wielkopolsce, ale opisuje też sprawy ogólne, wizyty w Warszawie. Szkoda tylko, że książka nie jest ilustrowana.
UsuńPiszesz, że Fiszerowa stała się pisarką w wieku 62 lat. A ja mam książkę z 1975 roku autorstwa Zofii Stulgińskiej, która sięgnęła po pióro jako siedemdziesięciolatka! I spisała swe cudowne wspomnienia tytułując je "Gruszki na wierzbie". Dobry Boże! Czego tam nie ma! Jest carski Petersburg, rewolucja bolszewicka, świat polskiego ziemiaństwa, powstanie Gdyni, przewrót majowy, świat dyplomacji itd, itp, itd. Jeśli ktoś kocha lata dwudzieste lata trzydzieste, to czytając tę książkę czuje się jak w raju:)
OdpowiedzUsuńAle może już ją czytałaś i tylko niepotrzebnie się tu wygłupiam...
Pozdrawiam
Bardzo Ci dziekuję za ten wpis. Zainteresowałaś mnie książką-wspomnieniami Z.Stulgińskiej. Nie znam, nie czytałam, poszukam w bibliotece. Carski Petersburg, powstanie Gdyni...ciekawe tematy. A wspomnienia uwielbiam czytać.
UsuńPozdrawiam:)
Wspomnienia Wirydianny Fiszerowej są przepełnione wiadomościami dotyczącymi życia towarzyskiego, ploteczkami - klimat cudowny, uroczy, choć trzeba na jej rewelacje troszkę przez palce patrzeć. Są jednak zdecydowanie warte przeczytania.
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Wspomnienia wojenne" Lanckorońskiej - tak sugestywnego, wciągającego, wspaniale napisanego i do tego pełnego wiadomości "pamiętnika" ze świecą szukać. Poszłam kiedyś za ciosem i sięgnęłam po jej "Szkice wspomnień" i "Notatki z podróży do Grecji" - jednak to już nie to samo, nie wciąga, nie zachwyca. Małe książeczki, które można sobie darować, w przeciwieństwie do tych opowieści z wojny.