Porcelana kojarzy mi się z dobrymi chwilami. Czasem przeznaczonym tylko dla siebie, poranną (niestety rano pitą w pośpiechu przed pracą), a potem popołudniową kawą.
Filiżanka kawy i dobra książka. Wizyta w kawiarni. Spotkanie z przyjaciółką. Wreszcie piękno i estetyka przedmiotów, które nas otaczają.
Zawsze zauważę, gdy bohaterowie literaccy, a w zasadzie autor, który powołał ich do życia, o porcelanie nie zapomina. To są te szczegóły w książce, których ja nie pominę, a nawet zapamiętam, dla innych być może są bez znaczenia…
Kilka takich wynotowałam sobie z ostatnich moich lektur.
W poznańskim mieszkaniu Żaków przed wizytą rodziców Tolka, z
których mama jest damą w kostiumie Chanel, a ojciec ma wygląd angielskiego
dżentelmena: „Ciocia Wiesia gorączkowo
doprowadzała do porządku porcelanę Nowakowskich.” Chwilę potem:
„ Śliczna porcelana
–zachwyciła się wytworna matka Tola, ujmując w dwa palce kruchą filiżankę z
kawą – Właśnie takie drobiazgi, pamiątki rodzinne przechodzące z pokolenia na
pokolenie, budują atmosferę domu. Nikt
nie zaprzeczył. Bo czyż nie maiła racji?”
[ M. Musierowicz” Szósta klepka”]
Wiersz o porcelanie? Oczywiście, że jest, i to pewnie nie jeden. Ale ten Czesława Miłosza, gdzie porcelana jest tylko pretekstem do snucia innych rozważań, pamiętam najbardziej. Może dlatego, że w tamtym roku odkryłam Miłosza ponownie. Nie tego szkolnego, w sumie trudnego do zinterpretowania, ale człowieka prawdziwego, który żył, tworzył, pisał... Czasem odwiedzenie miejsc związanych z pisarzem wyzwala jakiś magiczny z nim związek. Tak stało się po mojej wizycie w Krasnogrudzie, w dworku "Miłoszówka", potem był odnalezienie domu pisarza w Krakowie, potem jeszcze najnowsza biografia A.Franaszka i wiersze, wiersze... Także i ten o porcelanie.
" Różowe moje spodeczki,
Kwieciste filiżanki... (...)
Słychać gdzie ziemia stęka
Maleńkich spodeczków trzaski.
Sny majstrów drogocenne,
Pióra zamarzłych łabędzi
Idą w ruczaje podziemne
I żadnej o nich pamięci.
Więc ledwo zerwę się z rana
Mijam to zadumany.
Niczego mi proszę pana
Tak nie żal jak porcelany"
[Czesław Miłosz: Piosenka o porcelanie]
O tym, że porcelanę wynaleźli Chińczycy wiadomo... O tym, że w Europie jej początków należy szukać w Saksonii też chyba wiadomo. W powieści historycznej Kraszewskiego "Hrabina Cosel" elektor saski i król Polski August II wraz ze swą kochanką odwiedza niejakiego Bottigera-alchemika, który miał wynaleźć złoto. Wynalazł... porcelanę!
"... król posunął się kroków kilka ku stołowi oko jego zatrzymało się z uwagą na przedmiocie, który wśród papierów się znajdował. Było to kilka jaspisowej barwy filiżaneczek, które wielkiemu znawcy i miłośnikowi porcelany (...) wydały się wschodnim wyrobem (...)
- Ale to najśliczniejsza w świecie porcelana! - zawołał król zachwycony - (...) Nim zrobisz złoto, na Boga rób mi porcelanę!"
[ J.I.Kraszewski: Hrabina Cosel]
Wiersz o porcelanie? Oczywiście, że jest, i to pewnie nie jeden. Ale ten Czesława Miłosza, gdzie porcelana jest tylko pretekstem do snucia innych rozważań, pamiętam najbardziej. Może dlatego, że w tamtym roku odkryłam Miłosza ponownie. Nie tego szkolnego, w sumie trudnego do zinterpretowania, ale człowieka prawdziwego, który żył, tworzył, pisał... Czasem odwiedzenie miejsc związanych z pisarzem wyzwala jakiś magiczny z nim związek. Tak stało się po mojej wizycie w Krasnogrudzie, w dworku "Miłoszówka", potem był odnalezienie domu pisarza w Krakowie, potem jeszcze najnowsza biografia A.Franaszka i wiersze, wiersze... Także i ten o porcelanie.
" Różowe moje spodeczki,
Kwieciste filiżanki... (...)
Słychać gdzie ziemia stęka
Maleńkich spodeczków trzaski.
Sny majstrów drogocenne,
Pióra zamarzłych łabędzi
Idą w ruczaje podziemne
I żadnej o nich pamięci.
Więc ledwo zerwę się z rana
Mijam to zadumany.
Niczego mi proszę pana
Tak nie żal jak porcelany"
[Czesław Miłosz: Piosenka o porcelanie]
O tym, że porcelanę wynaleźli Chińczycy wiadomo... O tym, że w Europie jej początków należy szukać w Saksonii też chyba wiadomo. W powieści historycznej Kraszewskiego "Hrabina Cosel" elektor saski i król Polski August II wraz ze swą kochanką odwiedza niejakiego Bottigera-alchemika, który miał wynaleźć złoto. Wynalazł... porcelanę!
"... król posunął się kroków kilka ku stołowi oko jego zatrzymało się z uwagą na przedmiocie, który wśród papierów się znajdował. Było to kilka jaspisowej barwy filiżaneczek, które wielkiemu znawcy i miłośnikowi porcelany (...) wydały się wschodnim wyrobem (...)
- Ale to najśliczniejsza w świecie porcelana! - zawołał król zachwycony - (...) Nim zrobisz złoto, na Boga rób mi porcelanę!"
[ J.I.Kraszewski: Hrabina Cosel]
Mam podobny serwis :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam słabość do porcelany, ograniczaną jedynie brakiem miejsca dla jej przechowywania. Dziś wyznaję zasadę, że im mniej rzeczy, tym lepiej (z wyjątkiem jedynie ksiażek i filmów). Taki drobny, na małą skalę, minimalizm życiowy. Natomiast zawsze z przyjemnością popatrz na porcelaną u kogoś. Ale tylko użytkową. Na farfuszki w postaci piesków - pozostaję doskonale obojętna ;)
OdpowiedzUsuńUpodobania zmieniają się z wiekiem, gdy byłam nastolatką miałam mnóstwo porcelanowych piesków i kotków. Dziś zastąpiły to miejsce filiżanki, które coraz częściej pakuje do pudeł, by zrobić miejsce na książki.
UsuńMoja przyjaciółka była niedawno na wycieczce w Petersburgu. I teraz za każdym razem, gdy spacerując natykamy się na sklep z porcelaną musimy do niego wejść, by móc nacieszyć oczy porcelaną rosyjską. Przypomina jej ona jedyne w swoim rodzaju piece będące ozdobą petersburskich pałaców. Biel, złoto i kobalt - przepiękne, eleganckie połączenie, które zachwyca nas niezmiennie. Filiżanki są delikatne, królewskie - nic, tylko zapatrzyć się i przenieść do pałacu carskiego...
OdpowiedzUsuńPewnie chodzi o porcelanę "Łomonosow"?
UsuńNie jestem znawcą porcelany, ale tak, to chyba była ta nazwa. Jest jeden sklep, w którym widnieje wielki napis "Petersburg" nad tymi pięknymi cacuszkami.
UsuńZawsze w Galeriach,w doskonale zaopatrzonych butikach z przepiękną porcelaną podziwiam właśnie tę "petersburską":-),ostatnio nawet,gdy byłam na Wybrzeżu!Jest urokliwa,wyróżnia się właśnie tymi trzema kolorami-złotym,białym i błękitno-kobaltowym.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię piękne filiżaneczki,jakże inaczej smakuje w nich kawa czy herbata:-),mam taką mini-mini z...Limoges;biała z ciemnozielonym ozdobnym paseczkiem w złote gwiazdki,na ciekawych,nóżkach:-)!
Ja w filiżankach to jestem po prostu zakochana...na porcelanę mogę patrzeć godzinami, sklepy z porcelaną namiętnie odwiedzam. Kupuję rzadko, bo gdzie to wszystko trzymać? ;-)))
UsuńJa też ma tę słabość (co widać z resztą po nicku :) ), mam kilka delikatnych filiżanek i faktycznie, herbata, czy kawa smakują z nich lepiej. Byłam nawet kiedyś w muzeum porcelany w Ćmielowie :)
OdpowiedzUsuńWiersz Miłosza piękny ♥
Ćmielów - stara, dobra polska firma, dziś podobnie jak Chodzież w prywatnych (i to chyba tych samych) rękach.
UsuńKawa, herbata podana nie filiżance porcelanowej nie wyobrażam sobie.. Piosenka o porcelanie poruszając zmysły.. Miłej niedzieli
OdpowiedzUsuńWłaśnie odpisuje na komentarz mając u boku filiżankę kawy... :)
UsuńSłonko jakoś nieśmiało wygląda zza chmur. Pozdrowienia.