Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie ostatnio przeczytana książka Krzysztofa Jakubowskiego "Kawa i ciastko o każdej porze. Historia krakowskich kawiarni i cukierni." Książka posiada poza wieloma walorami poznawczymi także coś, co bardzo lubię - wyklejkę, a w zasadzie dwie. Jedna to "Kawiarniany plan Krakowa 1770-1945", a druga to "Kawiarniany plan Krakowa 1945-2000".
O czym jest książka nie będę pisać, bo recenzji ma już sporo. Temat ciekawy, ilość zdjęć zadowalająca, całość godna polecenia. Autor nie ogranicza się jedynie do zaprezentowania kawiarni i cukierni. Pisze także o wpływie, jaki różne wypadki polityczne i zmiany ustrojowe miały na ich znikanie lub pojawianie się na mapie Krakowa.
Dziś napisać chcę o życiu kawiarnianym. Może raczej o kilku kawiarniach, niekoniecznie literackich i niekoniecznie wszystkich w Krakowie, ale dla mnie szczególnych.
Ilu z nas ma swoją ulubioną kawiarnię, taką do której zaglądamy wiedząc, że właśnie tam spotka nas coś dobrego. Kawa, ciastko to przecież nie tylko zaspokojenie pragnienia czy ochota na "coś słodkiego" to przecież także chęć pobycia w wyjątkowych wnętrzach, w miejscach z historią, delektowanie się nieśpiesznym tempem życia, to podpatrywanie naszych sąsiadów (kto wie, kto siedzi przy sąsiednim stoliku?).
Mój subiektywny wybór przedstawia się mniej więcej tak:
- "NOWOROLSKI" w Krakowie
Kawiarnia opisana w książce powyżej, od lat jedno z miejsc krakowskich, do którego zaglądam przede wszystkim ze względu na wytworne wnętrza i widok z okien. Lubię oglądać wnętrza tej kawiarni zaprojektowane jako osobne salony, stylowe, pełne elegancji. Lubił tu przychodzić Czesław Miłosz, który w księdze gości wpisał się krótko: "Jestem bywalcem".
- "KAWIARNIA EUROPEJSKA", też w Krakowie
Najbardziej lubię jej ostatni salonik i stolik koło zegara. Jest kameralnie i przytulnie. Kawiarnia z tradycjami, pięknie urządzona. Deser "Czarny las" wyborny!
- Zostawiając Kraków przenoszę się do kameralnej Pszczyny, a tam... "CAFE U TELEMANNA"
Telemann był nadwornym muzykiem panów na Pszczynie, do dziś na zamku trwa tradycja koncertów. W Bramie Wybrańców urządzono w historycznych wnętrzach przyjemną kawiarnię.
Deser Tiramisu pyszny!
- " Kawiarnia Wiedeńska" w Lądku Zdroju. Zimowe odkrycie podczas tygodnia spędzonego w uzdrowisku. Codzienne wizyty, którym nie można było się oprzeć sprawiły, że wspominam to miejsce bardzo ciepło. Za oknami piękne widoki, mróz, a w środku cieplutko, miło, a świat wybornych ciast i tortów niesamowicie różnorodny.
Widok z okien kawiarni na uzdrowiskowy park i budynek "Wojciecha" oraz wnętrze kawiarni w dawnej hali spacerowej, stąd wygląd "długiego" pomieszczenia.
No to jeszcze tort - delikatny, wcale nie słodki, czekoladowo-orzechowy...
- "PIOSENKA O PORCELANIE" w Krasnogrudzie
Jest przy pograniczu polsko-litewskim piękny, ocalony od zapomnienia dwór - Krasnogruda. Nad jeziorem Hołny. Niełatwo tam dojechać, ale... skarb, który kryje się za ogrodzeniem i długą aleją wysadzaną drzewami - bezcenny! Fundacja Pogranicze odratowała dwór, zaopiekowała się tym miejscem, promuje go. Ja spędziłam tam tylko parę godzin. W piwnicach dworu urządzono klimatyczną kawiarnię literacką, której nazwa nawiązuje do znanego wiersza Czesława Milosza.
Piękne kawiarnie - też mam swoje ulubione miejsca, ale w Katowicach :)
OdpowiedzUsuńO wiele bardziej wolę spotykać się ze znajomymi tam niż w pubie, czy klubach - jednak kawiarnia ma swój niepowtarzalny nastrój.
Pozdrowienia!
W Katowicach jest (nie wiem czy nadal?) kawiarnia Gaudi, taka stylizacja na Barcelonę. Wnętrze dość oryginalne i ciekawie zaprojektowane.
Usuńrecenzji jeszcze żadnej nie czytałam książki, ale o niej samej już usłyszałam na blogu To przeczytałam:) Ciekawa więc jestem lektury jak już będę miała:) Kawiarnie fascynujące. Swego czasu bardzo lubiłam kawiarnię w Sopocie w dworku Sierakowskich. Zawsze jak bywałam w Trójmieście musiałam być i tam:) Nie wiem czy istnieje, bo to już lata całe...Zdjęcia wnętrz cudne:)
OdpowiedzUsuńKsiążeczkę naprawdę polecam. Dla wszystkich, którzy znają choć troszkę Kraków będzie jej lektura miłą podróżą kawiarnianymi szlakami.
UsuńJa bardzo lubię w Krakowie taką niekoniecznie kawiarnię, ale połączenie księgarni-antykwariatu-kawiarni czyli MASSOLIT. Zresztą, już sama nazwa wystarczyła, by się w niej zakochać. To wnętrze zwykłego mieszkania w kamienicy, z fotelami, stolikami, wersalkami i wszechobecnymi reagałami na książki.
OdpowiedzUsuńW studenckich czasach bywaliśmy w ulubionej przez Ślubnego kawiarni U Literatów na Kanoniczej. Koniecznie na torciku literackim. Ale to se ne vrati!
Cieszę się, że książka Jakubowskiego zyskuje pozytywne recenzje. Tym milej się ją będzie czytało ;)
A tiramisu na zdjęciu wygląda fantastycznie! Widok z kawiarni Wiedeńskiej w Lądku-Zdroju też przepiękny.
Massolit staram się skojarzyć, ale chyba nigdy tam nie byłam. Za to "U Literatów" owszem. Dobrze mieć takie swoje miejsca, często związane z jakimś okresem w życiu, potem już tylko ze wspomnieniami...
OdpowiedzUsuńNie mogłam się oprzeć książce Jakubowskiego o krakowskich kawiarenkach i od wczoraj mam ją w swojej biblioteczce!Jeszcze nie przeczytałam,ale szata graficzna bardzo zachęcająca,myślę,że powędruję tez trochę i dawnym szlakiem ulubionych cukierni mojej Babci i Dziadzia:-),znanych z ich opowiadań.Poza tym znalazłam informacje o lokalikach z okresu moich lat studenckich w Krakowie.
OdpowiedzUsuńCo do Sopotu i dworku Sierakowskich,jestem tam co roku,niestety,kawiarenka prawie nie istnieje.Zawsze trafiam na remont,totalny bałagan,brak światła i...przede wszystkim ciastek.Nikt nie troszczy się o klientów.