niedziela, 10 marca 2013

Kamienne tablice

Lubię powroty do książek starszych, kiedyś czytanych, nieco zapomnianych. Tak stało się niedawno, gdy wieczorem okazało się (a mam zwyczaj czytania przed snem), że czas sięgnąć po kolejną książkę. W mojej biblioteczce na jednej z półek od zawsze stoją "Kamienne tablice" Wojciecha Żukrowskiego. Dwutomowe wydanie z 1966 roku. 
Czytałam raz, dawno temu. Nie zawiodłam się wznawiając po latach lekturę. Początek nieco mnie znużył,  ale im dalej, tym było już lepiej.
Indie, lata 50. XX wieku. On jest węgierskim dyplomatą, ona australijską lekarką. To nie jest banalna opowieść o miłości. To piękny opis emocji, psychologicznych niuansów rodzącego się, potem trwającego i dramatycznie zerwanego uczucia. Indie nie są tu jedynie efektowną, egzotyczną dekoracją (choć nieraz można tak poczuć), to kolejny bohater.

`
Takich książek nie wymyśla się czekając na natchnienie  pod lipą lub na kanapie. Sięgnęłam do   życiorysu Żukrowskiego. Bogaty.
Oficer AK, potem LWP, bezpartyjny poseł na sejm. Człowiek, który w 1981 roku poparł gen. Jaruzelskiego, przyjaciel papieża Jana Pawła II, z którym pracował razem w kamieniołomie Solvay.

Opis ze skrzydełka książki
Szukałam jednak w jego życiorysie innej informacji. I potwierdziłam swoje przypuszczenia. W latach 50. był radcą ambasady w New Delhi w Indiach...

W Polsce książka odniosła swego czasu ogromny sukces, nakręcono nawet film (niebędący wierną adaptacją), który pamiętam jak przez mgłę.            W rolach głównych wystąpili  Krzysztof Chamiec i Laura Łącz. 

To, co mnie w tej książce zauroczyło, to piękny język, to umiejętność opisu emocji bohaterów. To np. pełen subtelności i wyzbyty banałów opis fizycznego zespolenia bohaterów. Jak wielu pisarzy ma z tym problem, jak w wielu książkach tego rodzaju opisy są po prostu nieporadne lub (co o wiele łatwiejsze) po prostu wulgarne.
U Żukrowskiego słowa płyną, czasem przeradzając się w metaforę, ale rzadko, by nie wpaść w niepotrzebne egzaltacje.
Autorowi zarzucano polityczne sympatie, w latach 80. zwracano mu książki w ramach protestu. Nie można odmówić mu jednak jednego, dla pisarza najważniejszego - TALENTU.

Nie wiem, kiedy było ostatnie wznowienie tej książki. Wiem natomiast, że w 2012 roku wydano "Kamienne tablice"  w wersji   E-book.


9 komentarzy:

  1. Tytuł z tych od zawsze znanych, a jednak nigdy nie miałam go w rękach. Kojarzyć mi się będzie chyba już zawsze z Chamcem i Laurą Łącz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią obejrzałabym film, może poszukam w internecie?

      Usuń
  2. Kilkakrotnie wracałam do powieści Zukrowskiego,byłam nią zachwycona w latach młodości,do dzisiaj mam ją na widocznym miejscu.Film tez zapadł mi w pamięci.To była jedna z wielu książek,które mi poleciła moja ukochana Babcia i...nigdy się nie zawiodłam:-)!Miłe są takie sentymentalne powroty po latach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kojarzę Żukrowskiego przede wszystkim z "Porwania w Tiutiurlistanie" i jeszcze jakiś młodzieżówek przygodowych - coś o szukaniu skarbów, zdaje się, było. "Kamiennych tablic" chyba nie czytałam, ale nie dam za to głowy:)
    Kocham książki pisane przed laty przez wielkich pisarzy - zawsze zachwyca mnie język i jednak odmienny od dzisiejszego - styl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Porwanie w Tiuturlistanie" mam do dziś dnia "gdzieś", podejrzewam że jest to piwnica, do której trafiły dziecięce zbiory.

      Usuń
  4. Czytałam "Kamienne tablice" wiele lat temu i wtedy naprawdę mnie ta książka porwała. Ciekawa jestem, jak odebrałabym ją teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem 19 letnią maturzystką. Wybrałam "Kamienne Tablice" do prezentacji ustnej z języka polskiego. Książkę poleciła mi nauczycielka i jestem oczarowana twórczością Żukrowskiego. Egzotyczne tło i miłość, która ku memu zaskoczeniu nie skończyła się "happyendem" zachęciła mnie do zagłębienia się w problematykę utworu. POLECAM!

    OdpowiedzUsuń