sobota, 13 kwietnia 2013

Lektury na początek wiosny

Wiosna idzie wielkimi krokami. Już cieplej, już miło wsłuchiwać się w ptasi śpiew, wypatrywać nieśmiało wychodzących z ziemi roślinek.  I słonko grzeje tak miło...
Ostatnie moje lektury są naprawdę różnorodne i w zasadzie poniekąd podyktowane zarówno zaległościami, które zgromadziły się na półkach, ostatnimi zamówieniami i planami.

1. Tiziano Terzani "Koniec jest moim początkiem" - książka - spowiedź wielkiego dziennikarza
 i podróżnika. Do przeczytania jej od dawna namawiała mnie moja Mama, ale zawsze było pod ręką coś innego. W ostatnich dniach przyszła i na nią kolej. Nie żałuję. 

Terzani dorastał w czasach powojennych w biednej dzielnicy Florencji. Były kłopoty finansowe, rodziny żyły skromnie, ale ważne było w tamtych czasach, by być po prostu porządnym człowiekiem. 
Oddawało się zguby, mówiło się prawdę, żyło się prosto, bez telewizora, telefonu, komputera,  ale z poczuciem dumy i honoru. 
Firmy dbały o pracowników, nie było wyścigu szczurów, ani wysysania pracownika jak cytryny, a potem wyrzucania w ramach restrukturyzacji.
Takie czasy chyba już nie wrócą...
Terzani przeżył ciekawie i do końca swoje życie.  Przeżył wszystko, dlatego śmierć go nie przerażała.  Wiedząc, że zostało mu niewiele czasu poprosił syna o ostatnią rozmowę i tak powstała ta książka. Polecam.


2. Anna Bujnowska "Życie codzienne pogrobowców romantyzmu (Teofil Lenartowicz i jego korespondenci)." 
Książka wydana w 2006 roku, ale dla mnie całkowita nowość, którą odebrałam niedawno w księgarni. Wstępem poprzedziła całość Maria Janion. Pewnie gdyby nie zbieranie materiałów do mojej kolejnej książki po tę pozycję być może nie sięgnęłabym nigdy. 



Lenartowicz uwielbiał korespondować z kobietami, przeglądał się w tej korespondencji jak w lustrze, tworzył swój portret w listach do przyjaciółek. 
Wymieniał listy z Heleną Mickiewiczówną (wnuczką poety), Marią Konopnicką, Teklą Zmorską.
Książka opatrzona jest obszerną bibliografią, przypisami, a więc tym wszystkim co lubię. Napisana  w interesujący sposób, bez utrudniającej czytanie przesadnej terminologii naukowej. Książka dla czytelnika, niekoniecznie z wielką ilością tytułów naukowych. Szkoda tylko, że bez ilustracji, ale za to szyta, w twardej oprawie. 



3. Wreszcie... niedawno kupiony przewodnik "Pomorskie", dzięki któremu mogę przygotowywać się do kreślenia wakacyjnych planów. Tak już mam, że od pewnego czasu biura podroży mijam szerokim łukiem.


Trasę obmyślam sama, wyszykuję ciekawe miejsca, noclegi w małych pensjonatach, a potem zastanawiam się, co zobaczyć, co zwiedzić, gdzie dotrzeć. Leżenie na plaży mnie nie interesuje. Strasznie się tam nudzę...
Ale za to zabytkowe miasteczka, galerie, muzea, pałace, miejsca o nieskażonej przyrodzie z dala od zgiełku są w stanie mnie zaczarować.

I teraz tak czaruję sobie z mapą i przewodnikiem.




10 komentarzy:

  1. Nigdy nie korzystalam z biur podrozy, wszystko zalatwiam sobie sama. W ten sposob dokladnie wiem co chce zobaczyc prz okazji poznajac dany teren i nie jestem uzalezniona od innych ludzi.
    Tez nie umiem wypoczywac na plazy mimo iz mam ja pod bokiem (korzystam z niej poza sezonem. Terzani dla mnie jest najlepszym dziennikarzem naszych czasow, mimo ze juz go nie ma wsrod nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja korzystałam z biur podróży i doświadczenia mam rożne...

      Usuń
  2. Wybór lektur na wiosnę wygląda na trafiony.
    Uśmiechnęłam się przy słowach: "Książka dla czytelnika, niekoniecznie z wielką ilością tytułów naukowych". :) Otóż to, tak powinno być:) Autorzy będący wybitnymi specjalistami w swoich dziedzinach nie powinni zamęczać czytelników.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka naprawdę jest świetnie napisana, tu ukłony w stronę autorki pracującej w Bibliotece Instytutu Badań Literackich PAN.

      Usuń
  3. Ach, bardzo chciałabym tak spędzić wakacje...:) Również należę do tych osób, które lubią połączyć przyjemne z pożytecznym. Choć teraz i tak wszystko uzależnione od potrzeb dzieci...
    Dziękuję za książkowe propozycje. Książka pani Bujanowskiej wydaje się być bardzo ciekawa, tyle, że droga.
    Dobrej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę książkę polecam! Nie spodziewałam się tak pasjonującej, tak dobrze napisanej opowieści. Tytuł taki "poważny"!

      Usuń
  4. W książkach naukowych też zawsze zaglądam do bibliografii i wypisuję sobie pozycje, które mnie zainteresują. W ten sposób można znaleźć wiele ciekawych książek i artykułów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego samego powodu lubię bibliografie. Nie tylko wiem z czego autor korzysta, na czym się opiera, ale to też wskazówka dla mnie - co jeszcze przeczytać.

      Usuń
  5. A ja wlasnie dostalam pierwsza ksiazke autorki i mam juz "dreszcze czytelnicze". Czasami mozna lubic poniedzialki jak listonosz przynosi paczke z ksiazka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę w takim razie miłego czytania...
      Mój listonosz się bardzo spóźnia, a też czekam na książkę!

      Usuń