niedziela, 26 maja 2013

Refleksje na temat biografii księżnej Amparo

Biografie kobiet, a szczególnie Polek lub z Polską związanych arystokratek, są na naszym rynku  książki raczej rzadkością. Dlatego z wielkim zaciekawieniem przyjęłam informację od Montgomerry  - Autorki bloga Słowem malowane o nowości wydawniczej "Maria Amparo Muñoz de Borbón Księżna Czartoryska" pióra Barbary Obtułowicz.
Nie zawiodłam się, książka jest ciekawa, dzięki niej w majowy weekend przeniosłam się w moje ulubione XIX stulecie. Autorka ze znawstwem przytacza fragmenty korespondencji Czartoryskich, snuje swą opowieść o Hiszpance, która miała stać się dzięki małżeństwu Polką. Widać tu moc pracy badawczej i wielką znajomość tematu. 


Autorka polubiła swoją bohaterkę, stara się zrozumieć jej wybory, nieraz ją usprawiedliwia, ale przede wszystkim chce obiektywnie nakreślić jej portret.
Maria Amparo była córką królowej hiszpańskiej Marii Krystyny z jej drugiego małżeństwa z gwardzistą! Mezalians ten był swego czasu głośny w Europie, a sługę, który został towarzyszem życia królowej - regentki szybko obsypano tytułami.
Po wybuchu rewolucji w Hiszpanii i ucieczce z kraju    rodzina schroniła się do Francji.
Los chciał, że tam Amparo poznała księcia Władysława Czartoryskiego, syna króla polskiej emigracji Adama Jerzego Czartoryskiego z Hotel Lambert. Przypadli sobie do gustu. Amparo została księżną Czartoryską. 
Nie została jednak przygotowana do roli żony człowieka, dla którego głównym życiowym celem stanie się polityka i sprawa polska. Zanim pokuszę się o własne wnioski jeszcze słowo o samej książce.

Jest to bardzo wartościowa publikacja. Cenne spojrzenie na ród Czartoryskich, a także przybliżenie mniej znanych hiszpańskich dziejów Amparo i jej rodziny. Wielkim atutem biografii jest także jej wydanie - twarda okładka, fotografie z albumów rodzinnych książąt Czartoryskich, a także zdjęcia sukien, szkatułek, karnetów balowych, wachlarzy...  Wszystkie te ilustracje dopełniają obraz bohaterki i epoki, w której żyła. Są tu także zdjęcia malowanych przez księżnę kompozycji kwiatowych - uroczych obrazków zdradzających może nie tyle wielki talent, co zdolności plastyczne. 
Autorka przedstawia życie bohaterki ze szczegółami, nieraz nawet drobiazgowo, zachowana korespondencja rodziny Czartoryskich pozwala na takie ujęcie tematu. Materiał jest ogromny, a pani Obtułowicz z wprawą z niego korzysta. 
Autorka pisze o swej bohaterce z dużą sympatią, nawet empatią. Porównuje jej krótkie życie do róży, "która urzeka swym pięknem i zapachem, a jednocześnie ma kolce, znamionujące cierpienie."(s. 257)
                                                                          ****

Jaka jest Amparo? Jest młoda, piękna, szlachetnie urodzona (mimo iż z posmakiem skandalu), gra na fortepianie, trochę maluje, ma dobry gust, interesuje się modą. Jest przede wszystkim damą, ma swoje kaprysy, humorki, lubi wielki świat. Ale...
Według mnie Amparo niestety nie sprawdziła się w roli księżnej Czartoryskiej, synowej przywódcy Hotelu Lambert w Paryżu. Nikt jej zresztą do tego nie przygotował. Nie miała chyba pojęcia,  że wchodzi do rodziny, dla której sprawa  odrodzenia Polski jest priorytetowa. Młoda dziewczyna wychowana w luksusach, nieco rozpieszczona, wygodna, wesoła, nagle wchodzi w zupełnie inny krąg kulturowy i rodzinny. Ma być patriotką, ma pokochać Polskę, która ma odrodzić się pod berłem Czartoryskich. Nie udaje jej się to. Jest młoda, woli się bawić, stroić. Nie zna polskiego, nie chce się go początkowo nauczyć (choć występuje w końcu jako aktorka w polskiej sztuce i pod naciskiem rodziny wreszcie poświęca czas na naukę), podróże do Sieniawy w Galicji ją męczą, kraj jej się nie podoba. Gospody są według niej brudne, a na widok pluskiew w hotelu zaczyna piszczeć. Chce być adorowana i kochana przez męża (co naturalne), ale nie rozumie spraw, którymi on się zajmuje.  Wizytowanie polskich szkół w Paryżu ją męczy, drażni panujący tam hałas i zaduch.  Skarży się w listach, że mąż otacza się "swymi Polakami", a dla niej nie ma czasu. Podczas pobytu bez męża w Rzymie unikała kontaktów z Polonią, nie zrealizowała też pragnienia Władysława,  by przy okazji wspomóc polskie rodziny emigrantów i wykupywać od nich rękopisy,  dzieła sztuki i cenne, polskie dokumenty. Amparo nie miała takich zainteresowań, nie czuła tych spraw. Gdy na świat przychodzi syn, nie potrafi okazać mu uczuć. Jednak mąż kocha ją, usprawiedliwia jej humory przed rodziną. Władysław jawi się jako prawdziwy gentleman  zakochany w swej hiszpańskiej żonie, do której pisze piękne, miłosne listy.
Księżna umiera w wieku 29 lat na gruźlicę. Może gdyby Los dał jej więcej czasu wykazałaby się chęcią pomocy innym, stanęłaby na wysokości zadania jako partnerka zaangażowanego politycznie człowieka. Może?                 
                                                          
                                                                         ****

W zakończeniu autorka podsumowuje życie Amparo - romantycznej księżniczki,  która nie spełniła nadziei Czartoryskich, a po której najcenniejszą "pamiątką" pozostał syn August, który wstąpił do Zgromadzenia Salezjanów, a w 2004 roku został wyniesiony na ołtarze przez Jana Pawła II.
Biografia ta stanie na mojej półeczce pośród biografii innych kobiet, które do tej pory zgromadziłam. Mimo iż nie do końca "przekonałam się" do postaci Amparetki, jak ją czasem nazywano, to książka jest arcyciekawa, a to już zasługa Autorki, która odmalowała nie tylko zawiłe ludzkie losy, ale i fragment XIX stulecia na tle zmieniającej się wówczas Europy.  Liczne podróże i niewygody z nimi związane, bale, wizyty w posiadłościach cesarza Napoleona III i Eugenii, kuracje, wycieczki na wieś, rola korespondencji w tamtych czasach, moda, a także stan ówczesnej medycyny... wszystko to składa się na obraz tamtych czasów, których bohaterką jest księżna Amparo.                                                                      

Książka opatrzona jest przypisami, bibliografią, szczegółowym opisem ilustracji.
Dla tych, którzy chcieliby poszerzyć swoje informacje o rodzie Czartoryskich polecam książki poniżej. Dwie z nich sięgają historii rodu "Portret Familii" Marii Dernałowicz z 1974 roku (wydań było kilka, późniejszych chyba także) oraz Gabrieli Pauszer - Klonowskiej "Pani na Puławach" - wznowiona po latach, w 2010 r.



Jako dopełnienie lektury o Amparo i jej najbliższych polecam także:


Jolanty Lenkiewiczowej "Dwie księżne Czartoryskie" (2000 r.) - szkice o Amparo i drugiej żonie Władysława Czartoryskiego - Małgorzacie. 

Ciekawa jest także książeczka Czesława Gila OCD "Księżna w trepkach. Matka Maria Ksawera Czartoryska" (Kraków, 2000, Wydawnictwo Karmelitów Bosych) - to biograficzny szkic o Marii z Grocholskich Czartoryskiej, szwagierce Amparo, która po śmierci męża Witolda wstąpiła do zakonu Karmelitanek.

Niewielką książeczkę "Błogosławiony książę August Czartoryski" ks. Kazimierza Pietrzyka SDB wydało Wydawnictwo Salezjańskie w 2004 roku.


17 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję Ci za ten wpis, za wrażenia z lektury, której nie mogę się w oczywisty sposób doczekać oraz za podpowiedź nowych książek. "Panią na Puławach" mam i czytałam, "Portret Familii" chyba kiedyś miałam, ale w innym wydaniu, niestety gdzieś poszła w inne ręce, wobec tego warto sobie przypomnieć. "Dwie księżne Czartoryskie" są obecnie bardzo trudno dostępne.

    p.s.
    Ja obecnie czytam"Kalkulować..." Jestem w połowie, treść nie ma nic wspólnego z salonami etc. Czysta polityka i zaplecze, ale ciekawie napisane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa jak Tobie książka będzie się podobać.
      Widzę, że czytamy obecnie te same książki. "Kalkulować..." wczoraj dostałam od męża, trafił na zniżkę 25% w Matrasie, więc cena była okazyjna. Dziś zacznę czytać, wczoraj jedynie przeglądałam - wydanie piękne!

      Usuń
    2. Zauważyłam, że prof. Łazuga przywołuje hr Pinińskiego,jakoby ten pomógł mu zadbać o szatę ikonograficzną książki, a dziś zajrzałam do wstępu "Dziedzica...", a tam czytam z kolei jak to Waldemar Łazuga pisał przedmowę do "Ostatnich Stuartów":)Zresztą w "Kalkulować..." jest troszkę o Leonie hr Pinińskim:)

      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
    3. Panowie najwidoczniej się lubią i współpracują ze sobą, nawet wydają w tym samym wydawnictwie książki.

      Usuń
  2. Świetny wpis, ach żeby można było każdą książkę przeczytać.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Warto na tę książkę zwrócić uwagę, jeśli lubi się biografie.

      Usuń
  3. Księżna Amparo wydaje się być naprawdę fascynującą osobą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej życie odmalowane jest w książce ze szczegółami. Przede wszystkim miała szczęście pochodzić z niezwykłej rodziny, a potem do równie niezwykłej wejść poprzez małżeństwo.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, ależ to świetne posunięcie bibliotekarki było! Tak podejść czytelniczkę i to zgodnie z prawdą :)

      Usuń
    2. Anegdotka niczym z Pudelka lub Pomponika:))
      Może Pani bibliotekarka martwi się o statystykę wypożyczeń i zachęca jak może?

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Będzie mi bardzo miło. Duża ilość czytelników to dla autora najlepsza nagroda.

      Usuń
  5. Poszukam tej książki, zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, warto kupić. Ciekawa książka i materiał ilustracyjny bardzo dobrze dobrany.

      Usuń
  6. Mam od dawna "Dwie księżne Czartoryskie",jednak postać księżnej ukazana tam dość powierzchownie.Kupiłam ją w okresie wielkiego zainteresowania postacią jej syna,bł.Augusta,którego prochy przeniesiono z Sieniawy do kościoła Salezjanów w Przemyślu.
    Smutne miał dzieciństwo,wcześnie osierocony przez matkę.
    Mam też małą książeczkę"Błogosławiony książę",w której zamieszczono kilka listów Augusta do ojca i cioci;są przepełnione dojmującym smutkiem i osamotnieniem.
    Zainteresowałaś mnie tą najnowszą pozycją,muszę "poszperać" i przeczytać....
    O,już mam zamówioną:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dwie księżne Czartoryskie" to szkic, tu mamy do czynienia ze szczegółowa biografią, wykorzystującą mnóstwo materiału źródłowego z Biblioteki Czartoryskich, ale i archiwów hiszpańskich.
      Bardzo ciekawe ilustracje!
      Warto!

      Usuń